Cotygodnik redakcyjny GF – 37/15
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Cotygodnik22.09Dziś w Cotygodniku – sporo ciekawych gier. Zarówno nowości, jak i tych znanych. Do lektury zatem!

KubaP

Polowanie na skrzaty 1Dzisiaj zacznę nietypowo, bo od gry dla dzieci. Na warszawskiej Avangardzie zajrzałem do sali wydawnictwa Hobbity, gdzie między innymi zaopatrzyłem się w Polowanie na Skrzaty. Wziąłem ją z myślą o naszej czteroletniej Heli i… bingo! Prościutkie zasady (o ile w ogóle można mówić o zasadach), przyjemne obrazki i genialny w swej prostocie pomysł. W talii mamy karty za 1,2 i 3 punkty. Bierzemy np. po pięć kart, zamykamy się w jakimś pokoju i chowamy wszystkie karty. Jedynki mają być w całości widoczne, trójki w całości schowane, a dwójki trochę wystawać. I tyle. Albo aż tyle, bo Hela wciąż domaga się gry w Skrzaty.

SimurghZ drugiej mańki miałem okazję zagrać w przepyszny prototyp, finalny proof nowej gry wydawnictwa NSKN, czyli średniej wagi workerplacement pod tytułem Simurgh. Gra przede wszystkim powala wykonaniem, już pal sześć naprawdę fajne grafiki, ale zamiast pionków w grze mamy naprawdę efektowne plexiglasowe figurki robotników i smoków (Smoczych jeźdźców) + furę customowego drewna. Sama gra jest bardzo przyjemna, solidne 8/10. Szybka, niebanalna, z przypominającym Tzolkina systemem zarządzania robotnikami (wstaw jednego albo zdejmij wszystkich). Do tego w grze znajdziemy fajny system stopniowego dobierania wspólnych dla wszystkich celów, kafelki (a właściwie kafle!) smoków ze specjalnymi zdolnościami i nieustannie zmieniające się kafle akcji. Naprawdę fajna mieszanka, a jeśli dodamy do tego niezbyt skomplikowane i łatwe do wytłumaczenia w dziesięć minut zasady oraz modyfikowalny czas gry (wariant szybki, średni i długi, średni zajął nam około 1,5h), to mamy hit! Zresztą, czego innego się spodziewać po autorze Hyperborei i Al Rashid czyli Pierluci Zizzi? Poniżej kilka fotek, ale zaznaczę, że nie pochodzą z finalnej gry, a z cyfrowego proofa, gotowy produkt na pewno będzie wyglądał jeszcze lepiej :).

Ink

CT - darkmoonW tym tygodniu miałem okazję odwiedzić lubelskie „24h z grami planszowymi” organizowane przez Lubelskie Stowarzyszenie Fantastyki „Cytadela Syriusza”, w związku z czym mam nieco więcej materiału do Cotygodnika. Ograniczę się jednak do trzech większych tytułów. Pierwszym z nich był Dark Moon, czyli pełnowymiarowe wydanie gry znanej wcześniej jako BSG Express. Jako miłośnik „dużego” Battlestara bardzo byłem ciekaw, jak sprawdzi się jego wersja kompaktowa. I cóż. Oprawa jest z pewnością mniej wystawna (starczy spojrzeć na planszę). Drugą kwestią jest potajemne rzucanie kośćmi – niewygodne, ale przede wszystkim wymagające absolutnego zaufania do współgraczy: nie widzę grania w DM w przypadkowym gronie. Na szczęście u nas nie stanowiło to problemu. Co natomiast problem stanowiło, to kolejność, w jakiej w grze podejmuje się decyzje. Chodzi szczególnie o kryzysy. W Battlestarze, widząc, jakie mam karty na ręce, podejmuję decyzję, czy i które z nich dołożyć do kryzysu. W DM najpierw deklaruję, że się dokładam, a potem rzucam kośćmi, przez co, będąc absolutnie lojalnym graczem, mogę skrzywdzić misję, bo wypadły mi same „minusy”. Również warstwa dedukcyjna jest uboga – w BSG na podstawie potencjalnych kolorów kart, jakie mógł mieć dany gracz, można było przeprowadzać dedukcję, kto próbował sabotować akcję. Tutaj od razu widać kto, ale ze względu na rzut nie wiadomo, czy zrobił to umyślnie, czy przez pechowe losowanie. Oj, nie będzie z tego następcy Battlestara – szczególnie wobec konkurencji w postaci Martwej Zimy.

CT - navegadorPóźniej na stole wylądował Navegador Maca Gerdtsa. Grałem już w niego wcześniej jeden raz, ale na tyle dawno, że gry uczyłem się w zasadzie od zera. Navegador to jedna z gier z „rondlem”, tym razem traktująca o wyprawach kupieckich floty portugalskiej z czasów Henryka Żeglarza (tytułowego Navegadora). W odróżnieniu od Antike czy Imperiala, nie znajdziemy tu wojsk, bitew i tego rodzaju bezpośredniej interakcji. W miejsce starć mamy wyścig do odkrywania nowych, potencjalnie użytecznych kupiecko wybrzeży oraz zakładania na nich kolonii. Towarzyszy temu ciekawie pomyślany mechanizm rynku, który symuluje zmianę cen ze względu na podaż danych dóbr, co wymaga dostosowywania własnych inwestycji do poczynań innych graczy. Nieco zamieszania wprowadza początkowo mało intuicyjny system punktacji, polegający na mnożeniu liczby wybudowanych konstrukcji danego typu przez liczbę wykupionych przywilejów królewskich. W skrócie: punktacja premiuje specjalizację, gdy sama gra przez rosnące ceny poszczególnych opcji nakłania do dywersyfikacji. Gra jest dość spokojna, premiuje skuteczną realizację strategii. Partia była bardzo przyjemna.

CT - frontiersNa koniec udało mi się załatać jeden z braków mojej planszówkowej edukacji, czyli namówiłem towarzystwo, by zagrali ze mną wreszcie w Alien Frontiers. Koledzy wychwalali grę od dawna, a ja czułem wielką potrzebę zapoznania się z jednym z głównych reprezentantów mechaniki dice placement. Gra jest bardzo dynamiczna, ma nieskomplikowane zasady, pozwala pokombinować z kośćmi (choć w tej akurat partii widać było, że wobec konsekwentnie złośliwych kości nawet bardzo doświadczony gracz cudów nie dokona). Jest naprawdę duże pole do bezpośredniej negatywnej interakcji, co sprawia, że wyrównany skład będzie samobalansował grę, a niewyrównany nie sprawi się zbyt dobrze. Nieco obawiam się, czy nie jest to jedna z tych pozycji, gdzie absolutnie nie wolno wysforować się za bardzo do przodu, bo reszta graczy natychmiast ściągnie przedwczesnego lidera na samo dno. Mimo tych obaw, chętnie usiądę do kolejne partii.

Ginet

Pierwsza w tym roku partyjka w ameritrasha i to nie byle jakiego ameritrasha. A że akurat gra, w którą grałem, nie miała swojej recenzji w GF, to w kilku zdaniach Wam ją chcę przybliżyć.

Runebound 2 editionRunebound – bo o nim mowa – to członek honorowy mojej planszówkowej półki. Była to moja pierwsza „nowoczesna” gra planszowa. Nowoczesna w tym sensie, że w okazałym, trwałym pudełku, z tekturową, a nie papierową planszą, z figurkami postaci, z dedykowanymi, nie zapożyczanymi z Chińczyka kostkami. Patrząc zauroczony na bogatą zawartość zakupionego pudła i jakość wykonania elementów zrozumiałem, że czasy mojego ukochanego Magicznego Miecza odchodzą powoli w zapomnienie.

Zasady są w miarę proste, choć jak na rasowego ameritrasha przystało instrukcja musi odstraszać rozmiarami. Fabularnie jest dosyć sztampowo. Świat Terrinoth opanowały niedobre smoczki, a my, wzorem niejakiego Szewczyka Dratewki, postanowiliśmy je unicestwić. W przeciwieństwie jednak do pogromcy Wawelskiego, uznaliśmy, że nie będziemy się bawić w żadne podchody czy fortele, a przemówimy do smoków siłą. Żeby to jednak uczynić, musimy się najpierw powłóczyć po krainie Terrinoth, posparingować ze słabszymi maszkarami, pokupować przedmioty czy wynająć sprzymierzeńców, żeby nabrać krzepy i w dziesięciorundowej walce nie zejść pokonanym po pierwszej minucie.

IMG_20150912_145504Mechanicznie jest bardzo przyzwoicie. Oczywiście w grze, jak to w ameritrash, mamy kostki i dużo od nich zależy, ale jednak wybór pozostaje nam większy niż chociażby w Talizmanie. Krzątamy się więc po planszy, używając do tego kości ruchu pomiędzy znacznikami przygody, pod którymi kryją się wydarzenia działające na całą krainę, spotkania zapewniające nam profity po wykonaniu określonego zadania oraz wyzwania, czyli potwory do pokonania. Znaczniki są kolorowe, a ich barwa oznacza poziom kreatury, z jaką będziemy musieli się zmierzyć i ilość doświadczenia zdobytego po jej zwyciężeniu (to ostatnie jest nam niezbędne do rozwijania umiejętności bojowych, żywotności lub wytrzymałości postaci). Podróże przerywamy niekiedy wizytami w zamkach gdzie możemy zaopatrzyć się w przydatne przedmioty czy… sprzymierzeńców.

Oczywiście clue zabawy jest walka, która odbywa się przy użyciu trzech zdolności bojowych (walka dystansowa, wręcz i magiczna). Standardowo jednym współczynnikiem atakujemy, a na dwa się bronimy, ale posiadani sprzymierzeńcy lub przedmioty pozwalają łamać tą zasadę.

Runebound 3th editionRundy walki to kolejne rzuty kostkami, porównywanie współczynników i zadawanie obrażeń, aż do pokonania jednej ze stron. Z systemem walk wiąże się moje podstawowe zarzuty do Runebound – mega losowość (dwie 10-ścienne kostki), spory downtime (pojedynki są znacznie dłuższe niż te znane z Talizmanu), a co za tym idzie długi czas rozgrywki (bite 3 godzinki). Właśnie te zarzuty sprawiają, że Runebound nie trafia na stół zbyt często, ale od czasu do czasu, w odpowiednim towarzystwie jest w sam raz.

Jako ciekawostkę warto podać, że w tym roku wyjdzie trzecia, poprawiona edycja gry autorstwa Lukasa Litzsingera (pierwotnie autorami byli Darrell Hardy i Martin Wallence).

WRS

 Terra. Gra F. Friesego oparta na mechanice Fauny, ale tym razem odnosząca się do różnorodnych lokacji i obiektów na naszej planecie. Mimo to pierwsze wrażenia z rozgrywki zupełnie inne. O ile Fauna pozwalała na szacowanie, zgadywanie, podglądanie odpowiedzi innych graczy, to Terra jest trudniejsza. Zdarzają się pytania, na które po prostu nikt nie wie, co odpowiedzieć. Dla mnie to dobry znak, bo czytając odpowiedzi czegoś tam się dowiaduję. Z drugiej strony jest znacznie większe zróżnicowanie pytań. Prócz wskazania miejsca, gdzie dany obiekt się znajduje, są dwa inne pytania o zadziwiające czasem fakty. Ot, choćby najdłuższa plaża piaszczysta… Kto wie, ten obstawia! Dodatkowe pytanie dotyczy jej długości. A niech tam, można strzelać. Ale trzecie pytanie rozwala system – Ile rakiet wystartowało z tej plaży? Dla mnie bomba! Nieco mniejsza, gdy się okazało, że miałem niepoprawne skojarzenie z regionem świata. Ale sam okruszek wiedzy już w głowie został i wiedzieć będę. Zgodnie wszyscy grający stwierdziliśmy, że jest to większe wyzwanie.

 Automobile. Uwielbiam rozbudowę samochodowego imperium. Niestety muszę stwierdzić, że gra w 3 osoby jest po prostu słaba. Wobec trzech klas pojazdów wystarczy, że uda się komuś zmonopolizować jeden sektor i już ma prawie wygraną grę! Rozgrywki w szerszym składzie uniemożliwiają takie spokojne prowadzenie biznesu. Niemniej jednak Automobile to jedna z lepszych gier w swojej kategorii. Bardzo ograniczona liczba akcji wymaga najwyższego skupienia. Świetne mechanizmy wprowadzają klimat początku XX w. dynamicznie zmieniający się popyt. Szybkie starzenie się modeli samochodów wymusza inwestycje w badania rozwojowe. A przecież trzeba jeszcze produkować i sprzedawać! I co najfajniejsze, zasady dość łatwo się objaśnia, choć już ich wykorzystanie nie jest tak trywialne. Warto zagrać, bo to jedna z lepszych gier.

 Magnaci. Gra-marzenie! Rozgrywa się prawie w całości w głowach graczy. Przewidywania, kto walczy, a kto odpuszcza są niesamowicie emocjonujące. Ot, w ostatniej trzyosobowej partii doszło do kilku ciekawych rozstrzygnięć. Ukraina była polem walki dwóch graczy – trzeci jakoś nie czuł potrzeby – i w efekcie przewagę dała dopiero 11 posiadłość wobec 10. W jednej z er mieliśmy przed sobą pełny pakiet kart konfliktów, które w przypadku porażki dotknąć miały wszystkie niemal prowincje. I jak tu planować, która powinna się palić, bo mnie to nie dotyczy? A do tego jeden z graczy postanowił się pożalić, że nic nie może ugrać, że to nasza zmowa! Oj, działo się… Świetna gra! I to wzajemne, polityczne rozgrywanie pozycji graczy przeciwko sobie…

 Jakoś nie miałem okazji pograć w gry Bomba Games. Przygotowując kolejną edycję Ropczyckiego PlanszoGrania, trafiły do naszego klubu gry z tego wydawnictwa. I przyznam, że nie zdążyłem jeszcze zagrać, ale grafiki Amber Route oraz Black & White zachwyciły mnie niewymownie. Zwłaszcza Amber Route jest wg mnie wspaniałym przykładem stylizacji. Oglądam te karty i napatrzeć się nie mogę… Mam nadzieję, że mechanika dorównuje jakości oprawy graficznej!

One comment

  1. Pingwin

    Och, Amber Route …. żeby nie było tak łatwo jak nie powinno być a jest, polecam wywalić fazę dobierania zasobów (eskorty / karty) przed ruchem. Wtedy nawet dorośli się dobrze bawią :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings