Obecność na targach w Essen ma wiele zalet. Jedną z nich jest możliwość zakupu gier, które baaaardzo trudno dostać w polskich sklepach planszówkowych czy też nawet w zagranicznych. Ba, część z nich nawet nie ma profilu na BGG. Dla stassiarzy prawdziwy koszmar – zagrać w grę, a nie móc jej zarejestrować w rozgrywkach na swoim profilu. Jakimś cudem taka właśnie gra trafiła w moje ręce. Czy trafił mi się diament, czy też…? Zapraszam do lektury.
Wydawcą gry jest nie byle jakie wydawnictwo, bo Swan Panasia mieszczące się na Tajwanie. W tym roku na lokalny rynek wydali m.in. takie hity, jak 504 czy New York 1901. Tym bardziej jestem zdziwiony brakiem gry w serwisie BGG. No ale, mówię sobie, no risk no fun. Skuszony otwieram pudełko i moim oczom ukazuje się instrukcja z krzaczkami. Ciśnienie mi nieco skoczyło, przeraziłem się wizją braku angielskiej wersji, ale ta na szczęście się odnalazła. Poza tym nieco kart i żetonów. Wszystko w dobrym wykonaniu i dobrej jakości. Myślę sobie, dobrze się zapowiada. Może to kolejny hit na miarę Love Letter, tylko w trybie kooperacyjnym… Niestety lektura instrukcji pozbawia mnie co najmniej połowy mojej nadziei.
Przejdźmy więc do konkretów. Na stole rozkładamy 16 kart, na których znajdują się się po dwie karty czterech przedmiotów w dwóch kolorach. Oczywiście rozkładamy je zakryte. Celem gry jest wspólne odkrycie wszystkich kart niczym w zwykłym memory w ciągu 12 rund. W swoim ruchu gracz ma do wyboru jedną z dwóch akcji: podglądanie kart albo wskazanie dwóch identycznych kart. W ramach pierwszej akcji po podejrzeniu dwóch kart dodatkowo mogę podzielić się moim odkryciem z pozostałymi graczami, ale tylko w dwojaki sposób. Mogę im powiedzieć, gdzie są karty o takim samym kolorze, lub też gdzie są karty z tym samym przedmiotem. Druga akcja, czyli wskazanie dwóch kart, w przypadku prawidłowego wskazania pozwala mi wykonać kolejną akcję od razu. Tak więc grę można wygrać w ostatniej rundzie, pod warunkiem że wskażemy prawidłowo 8 par pod rząd. W przypadku błędnego wskazania dostajemy jeden żeton krwi. Trzy żetony krwi powodują przegranie gry. Przegrać grę można oczywiście, jeśli w ciągu 12 rund nie uda nam się wspólnie odsłonić wszystkich kart. Do tego dochodzą karty specjalne dla poszczególnych graczy. Każdy z graczy dostaje jedną postać, która pozwala raz w czasie gry na jakąś specjalną akcję, np. podejrzenie trzech kart zamiast dwóch.
Jak widać mamy tu połączenie kooperacyjnego memory z elementem znanym z Hanabi, czyli częściowego udzielania informacji pozostałym graczom. Pewnie duża część osób po powyższym zdaniu przestanie czytać, ale z obowiązku recenzenckiego podzielę się wrażeniami. Są one, jak możecie się domyślać, takie sobie. Gra raczej ma potencjał jako gra dla dzieci (tylko zmiana tematyki wtedy by się przydała). Niestety zabrakło jakiegoś sprytnego pomysłu, który by przyciągał. Kooperacyjne memory po prostu z założenia nie bawi, niezależnie jakie dodatki do tego się dorzuci. Choć mogę sobie wyobrazić, że osobom z małym doświadczeniem planszówkowymi i np. nie znającym takich hitów jak Hanabi czy Love Letter ta gra, jako przerywnik między innymi grami, mogłaby się spodobać. Minusem tej gry jest fakt, że przy mniejszej liczbie graczy i dobrej pamięci oraz właściwych wskazówkach gra nie stanowi problemu. Im więcej graczy, tym robi się trudniej. Choć można sobie tutaj pomóc np. przedłużając liczbę rund.
Nie znam całego rynku gier dla dzieci, ale mogę się założyć, że coś podobnego już ktoś wydał, tylko oczywiście w nieco lżejszej formie i bez specjalnych zdolności. Punkt honoru trzeba oddać autorom gry, że postarali się wycisnąć z tego pomysłu, ile się da. Po pierwsze, możemy sami modyfikować jak trudna będzie gra, np. czy kończymy przy trzech pomyłkach, czy też większej liczbie. Po drugie mamy karty specjalne, więc uśmiech (choć taki malutki) w kierunku regrywalności. Mimo wszystko niestety moja przygoda z tą grą w tym miejscu się kończy.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Ot, nie mogę powiedzieć, że gra jest zła, ale też nie znajduje w niej niczego takiego, co skłoniłoby mnie, żeby ją polecać, czyli totalny przeciętniak. Sporo istotnych wad wpływających na grywalność. Odczuwalne zalety powodują jednak, że osoby będące fanami gatunku – mogą znaleźć w niej coś dla siebie.