Dzisiaj w „Mikołajowym poradniku” gra dla trochę większych dzieci niż tytuły opisywane dotychczas, bo według pudełka „dozwolona” od lat ośmiu. Tak naprawdę jednak spokojnie można ją kupować i naszym sześcioletnim pociechom, a i mój mający niecałe pięć lat syn spokojnie sobie w nią radził. A że gra jest przepięknie wykonana, ma urocze grafiki i bajkową tematykę, nasze dzieci powinny nią być zachwycone.
Zacznę od ciekawostki – według ankiety zorganizowanej przez portal Znad Planszy, Celestia była jedną z najbardziej wyczekiwanych gier tegorocznego Essen (zdobyła najwyższą średnią ocen wśród gier, na które oddano między 50 a 59 głosów). Gra, wydana w Polsce przez Hobbity.eu, stanowi reimplementację wydanej jeszcze pod koniec XX wieku Cloud 9.
Bujanie w chmurach, czyli słowo o zasadach
Celestia jest grą opartą na mechanice zwanej press your luck, przeznaczoną dla 2-6 graczy. W grze lecimy statkiem powietrznym, odwiedzając kolejno 9 miast na trasie naszej podróży i zdobywając w nich najróżniejsze skarby. Gracze wcielają się naprzemiennie w kapitana lub pasażerów statku. Zadaniem kapitana jest przeprowadzenie statku bezpiecznie z jednego miasta do kolejnego, omijając przy tym grożące sterowcowi niebezpieczeństwa. Rolą pasażerów jest decydowanie, czy zostają na statku i towarzyszą kapitanowi w dalszej podróży, czy wysiadają w mieście i zdobywają w nim skarb.
A teraz bardziej na sucho. Podczas setupu rozkładamy na stole, według ustalonej kolejności, 9 miast, a obok nich przypisane do każdego miasta skarby. Oczywiście im dalej położone jest dane miasto, tym cenniejsze skarby możemy w nim zdobyć. Następnie gracze dobierają na rękę po 6 lub 8 kart (zależy od liczby grających) i ustawiają swoje pionki na pokład statku (który sami wcześniej musimy sobie poskładać). Teraz musimy wybrać kapitana, który jako pierwszy będzie walczył z niebezpieczeństwami podczas podróży do kolejnego miasta. Zagrożeń mamy cztery rodzaje – mgła, burza, ptaki i piraci. Żeby określić co nam obecnie zagraża musimy rzucić odpowiednią liczbą kości (od 2 do 4 – zależnie od miasta, według zasady: im dalej podróżujemy, tym więcej niebezpieczeństw może nas spotkać). Kiedy wszyscy już wiedzą, co na nas czyha, każdy z pasażerów może zadeklarować, czy zostaje na statku, czy wysiada w obecnym mieście i bierze jeden skarb. Kiedy już wszyscy określili co robią, kapitan musi stawić czoła przygodom zagrywając, odpowiadające wynikom na kostkach, karty (na mgłę działa kompas, przed burzą chroni nas piorunochron, ptaki przepędzimy rogiem, a piratów zwyciężymy armatą). Jeżeli kapitanowi udało się pokonać przeciwności, statek leci dalej, jeżeli nie – rozbija się i nikt z obecnych na pokładzie nie zdobywa punktów. Po dotarciu do kolejnego miasta rolę kapitana przejmuje kolejny gracz. Gra kończy się, kiedy któraś z osób siedzących przy stole zadeklaruje zdobycie 50 lub więcej punktów. Do podstawowej talii kart możemy jeszcze dołączyć karty o specjalnym działaniu, pozwalające nam nieco urozmaicić rozgrywkę (ten wariant polecam raczej osobom trochę starszym).
Okiem dorosłego
Jak wspomniałem, pierwsze co przyciąga wzrok dzieci (i nie tylko), to grafiki i wykonanie. Oczywiście najbardziej charakterystycznym elementem gry jest tekturowy model statku powietrznego (z ruchomym śmigłem :) ), który u mnie po złożeniu natychmiast został zaangażowany przez moje dziecko do zabawy. Na szczęście użyta do budowy statku tektura jest porządna i dość wytrzymała, dzięki czemu sterowiec po przygodach wśród klocków lego robotów i plastykowych żołnierzyków, cały i zdrowy wrócił do pudełka. Mimo, że statek powietrzny zbiera niemal cały splendor, to i reszta elementów gry została wykonana czy zilustrowana w sposób zasługujący z całą pewnością na pochwałę. Baśniowe grafiki na kartach, solidne wykonanie kafli miast i duże drewniane piony robią naprawdę dobre wrażenie. Jak już miałbym czegoś się przyczepić, to będzie to wypraska, która ewidentnie nie spełnia swojej roli i nie ułatwia segregowania elementów gry, bo najzwyczajniej się do niej one nie mieszczą. Jest to jednak drobny minus na tle bardzo dobrego wykonania i zilustrowania tytułu.
Przejdźmy do gameplay’u. Partyjka w Celestię zajmuje około 20–30 minut, co wśród gier dla dorosłych plasuje ją raczej w kategorii fillera. Lekkiego, prostego, przyjemnego, losowego i niewymagającego sporo myślenia. Jako taki przerywnik gra dostałaby ode mnie ocenę 7/10.
Mikołaj poleca !
Sytuacja zmienia się, kiedy do stołu zasiądą dzieci. Teraz naprawdę widać przy stole emocje. Po rzucie kostkami kapitan gorączkowo szuka potrzebnych kart, a pasażerowie z wypiekami na twarzy kalkulują, czy opłaca się zostać w mieście, czy ruszać w dalszą podróż (oczywiście zazwyczaj wybierają to drugie). Również katastrofy wyglądają w wykonaniu dzieciaków zupełnie inaczej niż w wypadku dorosłych („o, rozbiliśmy się” w gronie geeków kontra „ziiiuuuu, BACH!!! ALEEE KATASTROFA!” u dzieci – a do tego dochodzą efekty artystyczne). Duża losowość i nieprzewidywalność rozgrywki wyrównuje natomiast szanse w zabawie dzieci i dorosłych, a odwaga i ułańska fantazja maluchów nieraz sprowadza niespodziewane efekty i przynosi im zwycięstwo. Przykładowo, we wszystkich partiach jakie grałem, jedynie mojemu 5-letniemu synowi udało się dotrzeć do ostatniego miasta, bo kto z racjonalnych, dorosłych ludzi, mając w ręku 2 karty, decyduje się rzucić 4 kostkami, licząc na ładną pogodę i bezpieczne dotarcie do celu podróży (niby szansa niewielka na to jest, bo każda z kości ma 2 puste ścianki, przy których nic się nie dzieje). A tu proszę – 3 kości wskazują „nic się nie dzieje”, a jedna piorun, na który akurat synek ma przygotowany w ręku piorunochron… I to jest chyba jedna z największych zalet Celestii – dzieci i dorośli mogą się przy niej wspólnie świetnie bawić, bo ci drudzy wcale nie muszą dawać swoim pociechom forów, żeby te z nimi wygrały. Dlatego też grę polecam jak mikołajowy prezent.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.