Tym razem Mikołaj zabierze was swoimi saniami na podróż przez Afrykę. Podróż, podczas której ujrzycie i uwiecznicie w aparatach piękno afrykańskiej przyrody, spotkacie poszukiwaczy diamentów i przeżyjecie najróżniejsze przygody. Ale też podróż, która przypomni wam czasy dzieciństwa i wasze pierwsze planszówkowe wyzwania.
Piękno Czarnego Lądu
O oprawie graficznej i jakości wykonania można powiedzieć tyle – są wspaniałe. Sylwia Smerdel potwierdziła wielki talent graficzny, o który ją podejrzewałem już pisząc recenzję Stinky Business. Ilustracje (plansza, karty) są piękne, urocze, żywe i szczegółowe. Nie mam wątpliwości, że spodobają się każdemu. Wydawca również spisał się na medal – kostka i meeple są większe niż standardowych rozmiarów, co dość niespodziewanie bardzo przypadło mi do gustu (wcześniej nie myślałem, że będzie to dla mnie jakakolwiek różnica). Plastikowe diamenty pięknie lśnią i mienią się w świetle słońca. Tektura planszy czy karty również trzymają przyzwoity poziom. A że obyło się tym razem bez małych wpadek typu papierowa waluta czy brak woreczka strunowego na elementy (znowu piję do Stinky Business), to tym razem ze spokojnym sumieniem mogę dać dychę.
Jedziemy na fotosafari
Zasady Przez Afrykę są banalnie proste. Plansza przedstawia trasę wiodącą przez afrykańską sawannę. Gracze podróżują od pola „Start” do pola „Meta” poruszając się o liczbę pól wyrzuconych na sześciennej kostce. Zadaniem graczy jest – w zależności od wariantu – albo zdobycie łącznie 40 punktów i 5 diamentów w wersji kooperacyjnej, albo zdobycie jak największej ilości punktów w wersji rywalizacyjnej (wówczas zdobyte diamenty przeliczane są na punkty gracza).
Sposób zdobywania punktów i diamentów w obu wariantach gry jest taki sam – trzeba stanąć na odpowiednie pole i zrobić zdjęcie zwierzęciu (pola oznaczone aparatem) lub wejść do obozu poszukiwaczy diamentów (pole oznaczone namiotem). Żeby zdjęcia zapunktowały, muszą się one najpierw znaleźć w albumie, czyli na grzbiecie tekturowego krokodyla (każda z 8 przegródek na krokodylu pozwala włożyć do niej 1 lub 2 zdjęcia, zależnie od ich wartości). Zdjęcia robione zwierzętom są różnej jakości, a więc i mają różną wartość punktową. Najwięcej – 5 punktów – są warte zdjęcia wyraźnie przedstawiające fotografowane zwierzę, natomiast po 3 lub 2 punkty są fotki, jeżeli w obiektyw wejdzie nam odpowiednio żyrafa lub lemur.
Poza polami z aparatem i namiotem mamy również inne specjalne miejsca na planszy. Przykładowo rysunek jeepa na polu pozwala przejechać dodatkowe 3 pola w kierunku mety, hipopotam oznacza, że od kolejnego wyniku rzutu kostką będziemy odejmować 2 oczka, a wizerunek lwa każe nam wyciągnąć kartę przygody (te mają różne – pozytywne lub negatywne – konsekwencje dla graczy).
Gra się kończy, jeżeli któryś pionek osiągnie lub przekroczy pole mety. Wówczas w wariancie kooperacyjnym podliczamy punkty i diamenty – wygrywamy jeżeli zdobyliśmy łącznie 40 punktów za zdjęcia i uzbieraliśmy 5 diamentów, a w wariancie rywalizacyjnym jedynie punkty – wówczas każdy diament zdobyty przez gracza wart jest 5 punktów.
Mikołaj poleca…
… jeżeli szukacie gry świetnie wykonanej i pięknie zilustrowanej, w której maluchy będą mogły osiągnąć cel wspólnie, a nie rywalizować, albo jeśli macie ochotę przypomnieć sobie dziecięce czasy, kiedy cięliście w Chińczyka, Grzybobranie czy Fortunę, chcecie zainteresować pociechy afrykańską przyrodą lub po prostu planujecie spędzić z dziećmi trochę czasu przy niezbyt absorbującej i wymagającej zabawie.
Maluchy zapewne faktycznie będą się dobrze bawić, bo kiedy zdobędą diamenty, trafią na jeepa, który podwiezie je 3 pola do przodu czy wylosują fajną przygodę, cieszą się, niezależnie od tego, czy jest to wynikiem umiejętności, czy szczęścia. Musicie jednak mieć świadomość, że gra nie zaoferuje wam nic nowego i odkrywczego, a raczej cofnie was do czasu klasycznych gier planszowych, jednocześnie niejako zmuszając, poprzez zależność językową (karty przygody), do spędzania przy niej czasu, w sytuacji kiedy młodsi grający nie potrafią jeszcze płynnie czytać.
Ze względu na zasady i mechanikę trudno zaliczyć Przez Afrykę do nowoczesnych gier planszowych. To raczej odświeżone i upiększone wydanie klasyki gatunku. Waszym dzieciom powinno się spodobać, ale to czy przy okazji i wy będziecie się tutaj dobrze bawić zależy od waszych wymagań i preferencji. Ja raczej chętniej zasiądę do innych tytułów z tej kategorii wiekowej (Mare Balticum, Sawanna), ale jeżeli do tej pory grywacie w Chińczyka, Grzybobranie lub Monopol to Przez Afrykę powinno się wam również spodobać.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.