Święta już za pasem, gorączka zakupowa w pełni i właśnie w ten weekend zaczyna bić ostatni dzwonek, dla tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się kupić podchoinkowych podarków. Oczywiście my ciągle i nieprzerwanie zachęcamy do pakowania do mikołajkowego wora gier planszowych. A jeżeli nie przekonała Was jeszcze żadna z polecanych przez nas propozycji to czas wyciągnąć grubszy kaliber – klasyk nad klasykami, grę, która spodoba się każdemu, od dzieci i wnuków przez rodziców, aż do dziadków – po DIXITA, a ściślej mówiąc po jego młodszą wersję – Dixit Odyssey.
Jakoś tak się stało, że Dixit Odyseja nigdy nie był opisywany na łamach GamesFanatic, a ponieważ jest to gra, podobnie jak zbliżające się Święta, zdecydowanie rodzinna, nadszedł najwyższy i zarazem najlepszy czas, żeby Wam ją przedstawić. A nuż znajdziecie w nim idealny prezent pod choinkę i pomysł na spędzenie świątecznego czasu w gronie Waszych rodzin.
Wydana w 2011 r. Odyseja jest reimprementacją, a zarazem rozszerzeniem podstawowego Dixita z roku 2008. Jakby ktoś nie wiedział to Dixit jest grą „w skojarzenia”. Grą, a w zasadzie to zabawą w skojarzenia. Co prawda mamy tu znamiona rywalizacji , mamy tor punktacji, po którym przesuwamy króliczki biegnące do mety, mamy zwycięzcę i przegranych, ale nie o to głównie tu chodzi. Tylko o dobrą zabawę, dużo śmiechu, dyskusji, komentarzy i rozkminiania co autor (hasła) miał na myśli albo prób odgadnięcia jakie hasło będzie najlepiej kojarzyć się z danym obrazem.
Tak więc jak w Dixita grać (lub bawić się)? Otóż w pudełku dostajemy składany tor punktacji, 12 króliczków, planszetki i znaczniki do zaznaczania odpowiedzi oraz 84 kart. I te karty właśnie są w Dixicie najważniejsze. Każda z nich przedstawia jakiś obraz – abstrakcyjny i wieloznaczny, czyli akurat taki, żeby mógł się każdemu kojarzyć z czymś innym. Na jednym mamy robota, a za jego plecami szpiega odbierającego od kogoś tajną korespondencję, na kolejnym człowieka w masce budującego zamki z piasku, na jeszcze innym królika-żołnierza pilnującego zamkniętych w klatkach ludzi.
Każdemu rozdajemy po 6 takich kart i możemy zaczynać. Pierwszy kto znajdzie skojarzenie do którejś ze swoich kart zostaje narratorem w początkowej rundzie. Gracz ten ogląda swoje karty, wybiera jedną i mówi jakieś związane z nią skojarzenie (jedno słowo, kilka słów lub po prostu jakiś dźwięk). Następnie pozostali gracze wybierają po jednej karcie z własnej ręki, kierując się skojarzeniem wypowiedzianym przez narratora. Wszystkie wybrane karty zostają przetasowane i ułożone losowo przy odpowiednich numerka z boku toru punktacji. Teraz wszyscy gracze, poza narratorem, głosują przy pomocy swoich znaczników i planszetek, na kartę, która ich zdaniem została wyłożona przez narratora. W sytuacji, kiedy skojarzenie było zbyt łatwe lub zbyt trudne do odgadnięcia (wszyscy lub nikt nie wskazał prawidłowej karty), narrator nie zyskuje punktów, pozostali gracze zyskują zaś po 2 pkt. Z kolei, jeżeli tylko niektórzy dobrze odgadli kartę narratora, on oraz gracze wskazujący poprawny obrazek otrzymują po 3 punkty. Dodatkowo każdy z graczy, którego karta została wskazana dostaje wówczas po 1 punkcie za każdą osobę, która na jego kartę głosowała. Gra kończy się, kiedy ktoś uzbiera 30 punktów.
Powyższe są podstawowymi zasadami, obowiązującymi także w pierwotnym Dixicie. Odyseja dodaje jednak także wariant imprezowy, przeznaczony dla składów 7-12 osobowych. Podczas takiej rozgrywki narrator rzuca hasło zanim jeszcze obejrzy swoje karty. Następnie każdy gracz (łącznie z narratorem) wybiera po jednej karcie i dokłada ją do stosu, który zostaje przetasowany i wyłożony przy odpowiednich numerkach. Teraz wszyscy gracze (również łącznie z narratorem) głosują tajnie na kartę, która w ich mniemaniu najlepiej opisuje wymyślone hasło. Dodatkowo narrator zaznacza czerwonym znacznikiem na swojej planszy do głosowania, jedną kartę, która nie da punktów w danej rundzie. Punktowanie wygląda natomiast następująco. Każdy gracz zdobywa tyle punktów ile łącznie osób zagłosowało na tą kartę co on. Jednakże nie zdobywa się punktów, jeżeli narrator wskazał daną kartę jako wyłączoną z punktowania lub gdy jedynie samemu oddało się głos na ten obrazek. Po zakończeniu rundy karty są przekazywane w lewą stronę, dobieramy do pięciu na ręce i wyznaczony zostaje kolejny narrator. Gra kończy się po tylu rudach ilu jest graczy przy stole.
Dixit nie jest typową grą planszową, a mimo to jest chyba jedną z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych nowoczesnych planszówek. Zawdzięcza to z pewnością prostym zasadom uniwersalnej tematyce i wciągającej, dającej mnóstwo zabawy mechanice.
W Dixita, zagrają ludzie, którzy nie grają w gry planszowe jako takie i którzy nie dają wielkich nadziei na załapanie planszówkowego bakcyla. Tak samo jak zagrają w kalambury, czar par czy państwa-miasta. Dlatego dla zupełnych nieplanszówkowiczów jest to prezent… idealny. Książka może się spodobać lub nie. Można przeczytać kilka stron i odłożyć na półkę na wieczne zapomnienie. A Dixit, nawet jak początkowo się nie spodoba, w końcu skusi. Bo to coś nowego (mówimy o nieplanszówkowiczach), bo ładnie wygląda, bo obrazki są intrygujące. W końcu więc obdarowany weźmie grę z półki, przeczyta instrukcję (wyzwanie to nie jest, bo ma całe 2 strony), może znowu odłoży na półkę na jakiś czas, ale przyjdą znajomi i prędzej czy później Dixit na stół trafi. „Nie-gracze” rozegrają więc partyjkę i … wsiąkną. Wciągnie ich na kilka godzin, później na kolejne wieczory, dni, tygodnie.. i za każdym razem będą się świetnie bawić… A książka leżałaby na półce… :)
A czy warto kupować Dixita planszówkowym geekom? Najpierw sprawdźcie czy go jeszcze nie mają. No, a jeżeli nie mają to muszą to jak najszybciej nadrobić, więc i im możecie spokojnie grę podarować. Dixit to gra niebanalna, inna niż reszta, więc nawet wielbiciele ciężkich eurosucharów nie powiedzą, że w takie gry to już nie grają, bo są one dla nich za proste, zbyt losowe czy mało interesujące. Nawet, jeżeli nie będą się zagrywali ciągle, to z pewnością sięgną po niego podczas luźniejszych spotkań, w przerwach między cięższymi tytułami lub na zakończenie planszówkowego wieczoru.
A czy w końcu jest sens w sprezentowaniu Odysei, osobom, które mają już podstawowego Dixita? Jak najbardziej, obie gry można spokojnie łączyć, a kolejne 84 karty z obrazkami znacznie rozszerzą pulę haseł i przedłużą regrywalność tytułu. Dodatkowo wariant imprezowy, oparty na zasadach Familiady (wybierz najbardziej popularną odpowiedź), pozwoli grać w znacznie większym gronie znajomych.
Wniosek prosty – Dixit Odyseja pod choinkę nadaje się znakomicie. Warto sprawić taki prezent rodzinie, przyjaciołom, dziadkom lub … sobie, jeżeli tej gry jeszcze nie mamy.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
Byłabym ostrożna z twierdzeniem, że spodoba się wszystkim… są takie gatunki ludzi, którzy nie lubią gier słownych, kalamburów, skojarzeń, opowiadań. Oj, z daleka od takich z Dixitem. Przećwiczone na rodzinie ;)
A jeśli chodzi o samą Odyseję…. w podstawowego Dixita grywalam u znajomych, potem sobie kupiłam Odyseję (żeby nie powtarzać tytułu) i …. u mnie Dixit wygrywa w tym porównaniu
1. Karty w Dixit (tym pierwszym) były bardziej wielopłaszczyznowe, dawały większe pole wyobraźni (ale to oczywście jest bardzo subiektywne stwierdzenie)
2. Zdecydowanie wygodniejsze głosowanie jest w oryginalnym Dixit – bawienie się z kartami do głosowania i „grzybkami” które wkładamy w dziurki jest upierdliwe. Ponoć są różne wydania i niektóre mają te pionki lepiej dopasowane (moje były fatalne). Zdecydowanie wolę zwyczajne kafelki z pierwszego Dixita (choć pozwalało to grać jedynie w 6 osób jeśli dobrze pamiętam).
A gra jest fajna. Trochę żałuję, że się jej pozbyłam….
Co do obrazków się zgadzam. W podstawce były mniej abstrakcyjne i może nawet bardziej wieloznaczne, łatwiej do nich było wymyślić sensowne acz nieoczywiste hasło.
Co do metody głosowania to jednak wolę to z Odysei. U mnie wykonanie jest dobre, wszystko pasuje, podoba mi się, że z boku toru punktacji są oznaczone miejsca na kart.
Ale największą przewagą Odysei nad Dixitem jest dla mnie możliwość gry aż w 12 osób.
Z prostej arytmetyki wynika że 9 jest najwiekszą liczba której kwadrat jest mniejszy niż 85 , więc nie ma za bardzo mozliwosci rozwgrania partii 10-12 osobowej z inwidualną punkcja w której kazdy jest Opowiądajacym przynajmniej raz. Przetasowanie sprawdza sie słabo – ludzie maja świeze skojarzenia z kartami juz uzytymi – uzycie 2 dwóch talii naraz przdłuza rozgrykę.
Nie spodobał mi sie wariant Party , a w niuasne punktacji drużynowej nie za bardzo chciałem wnikac. Pomimo tego uważam Odyseje ża najlepsza podstawke do Dixita z kilka powodów:
– miejsce na 3 talie w pudełku
– przenośny tor z punktacja i numeracją na odgadywane karty.
– wariant na głosowania na wiecej niz jedna karte który sprawdza sie przy graniu na 7 lub 8 graczy
– króliczki w 12 kolorach , dla każdy znajdzie swój ulubiony.
-A obrazki i tak lepsze niż w kolejnych odsłonach
Gra faktycznie jest świetnie wykonana, prosta, a jednocześnie niezwykle wciągająca – nawet podczas kolejnych rozgrywek, z których każda może być kompletnie inna. Pozostaje nam tylko dołączyć się do poleceń! :) Świetna recenzja! :)
Dziękuję za dobre słowo :)
Przyznaję, że był okres kiedy gra mi się trochę przejadła, ale teraz za sprawą dwóch zakupionych dodatków wróciła do łask :D