Dawno, dawno temu trzy małe świnki wyruszyły w świat. Postanowiły wybudować sobie piękne domy, ale niestety w pobliżu czaił się wilk, który już ostrzył sobie zęby na tłuściutkie świnki… Bajka doskonale znana, teraz w nowej odsłonie. Przedstawiam Trzy Małe Świnki – pierwszą grę z serii Bajkogry od Portalu w ramach nowej linii 2Pionki.
Trzy małe świnki to gra przeznaczona dla 2–5 graczy w wieku od 7 lat wzwyż (wg pudełka). Zacznę od wrażeń wizualnych, bo jest tu kilka elementów, które mnie urzekły. Gra jest wydana naprawdę bardzo ładnie. Przede wszystkim, jak przystało na Bajkogrę, dostajemy pudełko, które wygląda jak książka. To świetny pomysł, aby tak wystylizować pudełko, od razu pogłębia się wrażenie, że mamy do czynienia z adaptacją bajki na grę planszową. Po drugie, mamy tu bardzo ładne grafiki – bajkowe, utrzymane w przyjemnej kolorystyce, do tego trochę z humorem. Gra prezentuje się naprawdę ładnie. Po trzecie, w pudełeczku znajdziemy też fajną i wygodną wypraskę, w której wszystko się ładnie mieści. Ogólnie rzecz biorąc – wydanie jest piękne i porządne.
Kiedy tylko usłyszałam o serii Bajkogier, od razu spodobał mi się ten pomysł. Dwie moje miłości – baśnie i gry planszowe – zamknięte w jednym pudełku :). Cóż tu dużo mówić – dla mnie to strzał w dziesiątkę. Za jednym zamachem możemy zarazić dzieciaki nie tylko bakcylem planszówkowym, ale i chęcią czytania i słuchania opowieści. A w pudełku do gry Trzy Małe Świnki, oprócz instrukcji, znajdziemy też cienką książeczkę z treścią bajki. A więc najpierw możemy wspólnie poczytać o przygodach świnek, a potem sami się w nie wcielimy i zbudujemy własne domy. Super!
A jak wygląda sama rozgrywka? A więc mamy kafelki domów – ceglany, drewniany i słomiany. Każdy z nich ma trzy części –drzwi, okno i dach. Te kafelki posłużą do budowy domów. Mamy tu również 5 kości, na których znajdują się symbole drzwi, okna, dachu lub wilka. Sama rozgrywka przypomina trochę Nogi stonogi. Rzucamy kostkami, dowolną ich ilość możemy do trzech razy przerzucać i za wyrzucone symbole dostajemy odpowiedni kafelek z kawałkiem domu. Słomiany jest najtańszy i warty najmniej punktów, a do tego najłatwiej go stracić. Najbardziej wartościowy, najdroższy i najtrwalszy jest domek ceglasty. Domy budujemy zgodnie z kilkoma zasadami, np. zawsze zaczynamy od drzwi lub okna, nie możemy zacząć od dachu. Kiedy dom ma już dach, uważamy go za skończony i nie możemy już go powiększać itd. Na koniec gry dostaniemy punkty tylko za ukończone domy, więc warto powalczyć o to, aby każdy z nich miał dach. Oczywiście, jeden domek może być zbudowany z różnych materiałów – nie musimy tworzyć domu tylko z cegły, ani tylko z drewna. Możemy mieć drewniane okno, ceglasty dach i słomiane drzwi. Wygląda to kolorowo i zabawnie, więc bardzo podoba się dzieciakom.
A co z wilkiem? Przecież jest on nieodłączną częścią opowieści o trzech świnkach. A więc, kiedy na kościach wyrzucimy przynajmniej dwa symbole wilka, nie możemy już przerzucać kośćmi, ani kupić żądnej części domu. Zamiast tego wybieramy jednego z graczy i wskazujemy jeden jego domek, który będziemy próbowali zdmuchnąć. Posłuży nam do tego koło dmuchania. Obracamy strzałką umieszczoną na nim i losujemy w ten sposób fragment domu. Słoma występuje na kole 3 razy, podczas gdy drewno 2, a cegła tylko raz. A więc najtrudniej będzie zburzyć ceglane domy (choć jest to możliwe), a najłatwiej te ze słomy. Ja zawsze zachęcam dzieciaki, aby strzałkę na kole poruszały właśnie poprzez dmuchnięcie. Dla dzieci jest to duża frajda, a przy tym jeszcze bardziej wczuwają się w historię i mają wrażenie, że domki naprawdę zdmuchujemy.
Trzeba jeszcze wspomnieć, że do dyspozycji mamy też wariant zaawansowany. Używamy do niego sześciu kart nagród. Niektóre z nich zdobywamy na koniec gry, a inne już w jej trakcie. Wyznaczają nam one swoiste cele, które będziemy się starali realizować. Np. dodatkowe punkty dostanie osoba, która jako pierwsza wybuduje dom wyłącznie słomiany/drewniany/ceglany. Poza tym punkty na koniec gry otrzyma ten gracz, który ma najwyższy dom, ten kto wybudował najwięcej domów lub osoba posiadająca w swoich domach najwięcej doniczek z kwiatami. Ten wariant jest bardzo fajny do zagrania ze starszymi dziećmi i w gronie rodziny. Wymaga trochę więcej kombinowania, narzuca nam kilka strategii i wzmaga rywalizację.
A jak wrażenia z rozgrywki w Trzy Małe Świnki? Ja uważam, że jest to bardzo sympatyczna gra. Po pierwsze, świetnie odzwierciedla bajkę o trzech świnkach. Już z opowieści dzieci pamiętają, że najlepiej budować dom z cegły, a z drewna i słomy są gorsze. I świetnie zostało to przełożone na grę – za dom ceglasty dostaniemy najwięcej punktów i najtrudniej będzie go zdmuchnąć, ale budowa takiego domu jest dość powolna. Potrzebujemy aż cztery symbole np. okna, aby móc wybudować okno z cegły. Równie dobrze można kupić za nie aż dwa okna ze słomy, ale… no właśnie, słoma jest najbardziej narażona na zdmuchnięcie przez wilka. Choć gra oparta jest na rzutach kośćmi, za czym nie przepadam, wymaga jednak pokombinowania. Dzieci muszą też zauważyć, że bardziej opłaca im się budować domy z różnych materiałów niż tylko z jednego (zwłaszcza tylko słomiany). Bo kiedy przeciwnik wybierze dom do zdmuchnięcia, wyburzy nam tylko ten fragment, który wylosuje na kole dmuchania. No, chyba że gramy w wariant zaawansowany i chcemy zrealizować cel. Wtedy może warto podjąć ryzyko.
Zasady gry są proste i łatwe do przyswojenia. Mamy co prawda kilka zasad, o których ciągle musimy pamiętać, ale są one na tyle logiczne, że nie sprawia to trudności nawet młodszym graczom. No przecież wiadomo, że nie zaczniemy budować od dachu! Na pudełku mamy wiek 7+, ale spokojnie z grą poradzą sobie też młodsze dzieci. Ja często grałam z 5-latką, wielką fanką gry Nogi stonogi i chyba przez to podobieństwo, Trzy Małe Świnki bardzo jej się spodobały. Oczywiście grałyśmy bez kart nagród i pomagałam jej na końcu policzyć punkty. Ale ponieważ zarówno koszt, jak i wartość punktowa kafelków przedstawiona jest łatwo i przejrzyście, to nawet młodsze dzieci bez problemu załapią, co ile kosztuje i ile jest warte.
To, co może dokuczać w grze, to dość znacząca losowość i pewna doza negatywnej interakcji. W grze rzucamy kostkami i za symbole na nich coś dostajemy. A więc oczywiście może być taka sytuacja, że ktoś ma większe, a ktoś mniejsze szczęście. Jednak najbardziej „niebezpiecznym” elementem jest tu oczywiście wilk. Kiedy wyrzucimy go na kościach, wybieramy gracza i… burzymy mu dom. Co prawda to los, a nie nasza złośliwość decyduje, który element zburzymy. Ale mimo wszystko, bardziej obrażalskie dzieciaki mogą nie mieć przyjemności z tej gry. Ja miałam już raz taką rozgrywkę, że często wyrzucałam wilka i w dodatku zawsze udało mi się wylosować na kole taki element domu, którego mój przeciwnik miał najwięcej. W efekcie – ja ciągle mu coś burzyłam, a on mi nic, bo nie wypadał mu wilk na kościach. Cóż, trochę był poirytowany ;).
Podsumowując, uważam, że Trzy Małe Świnki to bardzo fajna, sympatyczna gra. Ogromnie podoba mi się pomysł przeniesienia bajki na grę planszową i uważam, że w tym tytule zrobiono to świetnie. Wydanie jest naprawdę ładne, super sprawą jest dołączenie książeczki z bajką. Jak najbardziej jestem zwolenniczką zachęcania dzieci do literatury i do gier planszowych. Zasady są proste, więc spokojnie zagramy z młodszymi dziećmi, ale też z gry tak szybko nie wyrosną, dzięki temu, że mamy wariant zaawansowany. Dorośli raczej przy grze nie będą się męczyć i myślę, że z przyjemnością zagrają ze swoimi pociechami. Jedyne, co musimy wziąć pod uwagę, to jak nasze dzieci radzą sobie z przegraną i z negatywną interakcją, bo tutaj mogą wyniknąć pewne konflikty. Ale grę gorąco polecam na prezent – prezentuje się pięknie i jest naprawdę wartościowym tytułem!
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.