Trzy lata po wydaniu małej karcianej i raczej niedocenianej gry Konwój doczekaliśmy się jej drugiej wersji. Neuroshima: Konwój to drugie wcielenie walki Molocha z Posterunkiem w drodze do Nowego Jorku, którą to walkę opisywałam TUTAJ. Znamienny był wtedy wpis w jednym z komentarzy, który brzmiał: „Szczerze – obawiam się zakupu bo za chwilę może wyjść New Conwój albo Konwój 2.0 :)”. Słowo stało się ciałem, ale czy było się czego „obawiać”?
Jeśli nigdy nie zaglądaliście do pudełka – zapraszam do lektury tamtego tekstu. Dokładnie poznacie zasady i wrażenia tej dwuosobowej, niesymetrycznej, szybkiej i interakcyjnej gry karcianej. Jeśli przypadnie wam ona do gustu, zapoznajcie się z listą zmian w tekście niniejszym.
Lista zmian jest krótka:
– Wygładzono grafiki. Jednym z zarzutów, jakie miałam do pierwszego wydania, było brzydkie tło kart. Z uwagi na to, że jest to gra, w której wykładamy dużo kart na stół, takie tło ma jednak dość spore znaczenie, bo składa się na ogólny wizerunek gry. A ten w poprzedniej wersji był taki jakiś obryzgany, nieprzyjemny, zbyt ciemny. W nowej edycji mamy ładny, nieobryzgany, bardziej jednolity kolor. Niestety, razem z obryzgiem zniknęły też wszystkie klimatyczne elementy. Lifting, moim zdaniem, poszedł trochę za daleko i zamiast postapokaliptycznego brudu, pyłu i rdzy mamy gładziuchne, eleganckie ganc pomada obrazki.
– Same ilustracje w większości nie uległy zmianie, najczęściej stały się swoimi lustrzanymi odbiciami, które z uwagi na zmieniony układ elementów na kartach, są teraz lepiej widoczne. To zmiana na plus – ilustracja zajmuje teraz większą część powierzchni karty bez szkody dla jej czytelności. Więcej miejsca zyskano między innymi pozbywając się, czasem nietrafionych, wstawek fabularnych.
– Instrukcja. Jako tako pozostała niezmieniona, za wyjątkiem tego, że objętość tekstu zauważalnie zmalała. Jest to wynikiem zebrania w jedno wspólnych zasad dla obu stron konfliktu, które wcześniej były rozpisane dwukrotnie (zupełnie niepotrzebnie). Merytorycznie bez zastrzeżeń…
– … ale i nieco krócej. W nowej edycji zrezygnowano z dwóch zasad: specjalnych efektów niszczonych dzielnic oraz pomocy mieszkańców dla Posterunku. Nie mam za sobą aż tak wielu rozgrywek, by wyciągać z nich jakieś statystyczne konkluzje, ale widocznie autorzy doszli do wniosku, że są to elementy zbędne, niewpływające na rozgrywkę i je po prostu wywalono. W Portalu jest ostatnio zauważalna tendencja jeżdżenia walcem ;) (po zmianach w Stronghold 2)
– Najważniejsza zmiana to jednak zamiana symboli na tekst. I chyba właśnie to zdecydowało o wydaniu drugiej edycji. W pierwszej, działania kart były przedstawione za pomocą różnych ikonek, co wielu graczom przeszkadzało. Tym bardziej, że wiele kart miało swoje indywidualne działania i do tego okraszone dodatkowymi obwarowaniami. Poznając grę, należało co rusz zerkać do instrukcji. Teraz także tego nie unikniemy, acz w mniejszym zakresie – w tekstach nie zawarto całej epopei, a jedynie podstawowe działanie. Ale zarzucenie całej karty literkami też nie byłoby dobre, więc obecne rozwiązanie jest w sam raz.
PODSUMOWANIE
Nowa edycja to nowa szata graficzna z drobnymi zmianami w zasadach i jedną zmienioną kartą. Dla fanów Konwoju raczej bez znaczenia, nadal będą swoją karciankę lubić (jak ja), ewentualnie pojęczą lub poachują nad nowymi grafikami. Dla osób, które Konwoju nie lubiły, także są to zmiany nieistotne, ponieważ nadal go nie polubią. Ale osobom nowym oraz tym, które chciały grę polubić, ale odstraszały je symbole – nowa edycja wychodzi naprzeciw. Zatem, czy było się czego obawiać? Rozstrzygnijcie sami.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
Poprzednia szata graficzna znacznie lepsza. Jednak napisy na kartach na plus.
Teraz szata, a przede wszystkim rewersy kart, bardziej pasują do klimatu cybernetycznego :) Od razu skojarzyły mi się z Netrunnerem.
Posiadam wersję pierwszą. KOleżanka zasmutana poinformowała mnie że na urodziny dostanie drugą edycję i wygląda to gorzej. Jako weteran powiem tyle:
– szata graficzna – rzecz gustu. Zarówno w starych jak i nowych kartach są plusy i są minusy
– brak efektów dzielnic – Rzeczywiście miały one niewielkie znaczenie w większości przypadków, ale były rozgrywki, w których przeniesienie jednostki do Nowego Jorku dzięki umiejętności dzielnicy stawało się kluczowe i mega istotne co sprawiało że jedna bitwa stawała się mega zażarta,
– opis zamiast ikonki – co jak co, ale akurat tutaj ikonki były bardzo logiczne i klarowne i po paru rozgrywkach nie musiałem zaglądać do instrukcji by wiedzieć co robi karta, znajomi tak samo z tego co widziałem
– uproszczona instrukcja, według mnie to minus. Powtarzalność pomaga przyswoić szybciej zasady i ułatwia wyszukiwanie informacji. Czytając po raz pierwszy czy drugi instrukcję łatwo było wyczaić co można pominąć a późniejsze szukanie kruczków było dzięki temu łatwiejsze