Moja pierwsza styczność z Timeline nie była ciekawa. Graliśmy w coś koło 6 osób (a może nawet więcej), w tym sporo dorosłych, na stole szybciutko zrobiło tłoczno i ciężko było przypasować jakąkolwiek kartę gdziekolwiek bądź (bo pomyłka nawet o rok czy dwa lata skutkowała odrzuceniem) i jakoś tak się złożyło, że odeszłam od stołu z silnym przeświadczeniem, że więcej do tego nie usiądę. Ale Rebel.pl niedawno wydał Timeline w postaci kolejnej ładnej puszki oraz Cardline z Dinozaurami – kopalnymi monstrami, które towarzyszyły mi od dziecięcych lat i do których zamiłowanie wpoiłam swoim dzieciom. Trzeba było spróbować…
Timeline: nauka i odkrycia
Zasady są banalnie proste. Dwustronne karty. Po jednej stronie ilustracja i podpis, po drugiej dochodzi data odkrycia. Zadanie polega na tym, by dołożyć swoją kartę (nie znając roku w którym dokonano tego odkrycia) w odpowiednie miejsce na stole. Timeline to układanie linii czasu. Musisz zdecydować, gdzie dołożysz swoją kartę – na prawo czy na lewo od początkowej karty? (wcześniej czy później?). Dołożoną kartę odwracasz i porównujesz daty: dobrze => zostaje (a ty masz mniej kart przed sobą do pozbycia się), źle => kartę odrzucasz i w zamian za nią dobierasz nową. W kolejnych krokach sprawa się komplikuje, bo dat na stole przybywa i coraz trudniej wstrzelić się we właściwe miejsce.
Cardline: Dinozaury
To praktycznie to samo, tyle że o dinozaurach – ich rozmiarach, wadze i okresie, kiedy żyły. Porządkowanie wg okresu może nastręczać pewne problemy (z uwagi na to, że czas występowania różnych gatunków może się zazębiać) i nawet nie powinnam o tym wspominać, bo instrukcja nie przewiduje takiego wariantu, ale ja uważam to za bardzo ważny szczegół kart i powiem szczerze, że Cardline: Dinozaury zainteresowały mnie właśnie z tego powodu. Zaskoczeniem było dla mnie podawanie na kartach dokładnych danych, jeśli chodzi o wagę i rozmiar. Spodziewałam się raczej wartości z pewnych przedziałów.
Drobne śledztwo wykazało jednak pewne nieścisłości. Dla przykładu: Ankylozaur 9,5 m oraz 4,5 tony. Wikipedia zaś podaje, że ważyć mógł aż 6 ton (taką informację znajdziecie też w jednym z parków dinozaurów – nie pamiętam niestety w którym), a naukowcy nie są do końca zgodni, co do rozmiarów – niektórzy oceniają jego długość na 9 metrów, podczas gdy inni sugerują niewiele ponad sześć. Wniosek stąd jeden – bardzo pobieżnie znamy (my, ludzie) prehistoryczne zwierzęta. I chyba nic w tym dziwnego, skoro niejednokrotnie nie posiadamy nawet kompletnego szkieletu danego stworzenia.
Wrażenia
Trudno napisać coś bardzo odkrywczego o tak prostej w swoich regułach zabawie. Gry są estetycznie wydane (metalowa puszka robi wrażenie), bardzo ładnie zilustrowane i mają duże walory edukacyjne. Nie oszukujmy się jednak, zapamiętać tej całej wiedzy nie sposób. Ale w gruncie rzeczy nie o to dokładnie tutaj chodzi. Coś w głowie zostanie, coś wyszperamy, o czymś porozmawiamy…
W Timeline – o ile tylko macie odrobinę dystansu do siebie – robi się zabawnie, gdy nagle zdajecie sobie sprawę z tego, że nie macie pojęcia o istnieniu kamienia z Rosetty (dopiero wujek Google wam przypomni, że pojęcie to może i jakieś mieliście, ale kompletnie nie wiedzieliście, skąd TEN kamień pochodzi), ani kiedy odkryto popiersie Nefertari. Ejże… nic dziwnego, że nie kojarzycie, przecież chodzi o popiersie Nefertiti (zwanej też Nefertete), która była małżonką Echnatona – ilustracja i data 1912 na karcie nie pozostawiają wątpliwości – a nie Nefertari, pierwszej żony Ramzesa II, tę pozostawmy w spokoju w jej odkrytym w 1904 roku grobowcu, który również znajdziemy na jednej z kart. Ups, taka malutka wpadka.
Jest to bardzo sympatyczna gra rodzinna – świetna pozycja do kontaktu z dzieckiem. Karty zmuszają rodzica do snucia opowieści (mamo, a co to jest dziedziczenie? … chcesz, opowiem Ci bajeczkę, bajka będzie długa: o zakonniku co Mendel się nazywał i krzyżował groszek…, o panach Watsonie i Cricku, którzy stworzyli model podwójnej helisy DNA, którą tak często oglądamy na ekranie w różnych popularnych filmach – pamiętasz „Jurassic Park” albo „Było sobie życie”?).
Jako dorosły też możesz się wiele nauczyć. Moja córka zaskoczyła mnie zakwestionowaniem daty wynalezienia szczepionki – właśnie to przerabiali na historii (a może przyrodzie?). Koniec końców okazało się, że data 1796 jest z grubsza prawidłowa jako umowna data wynalezienia szczepionki przeciw ospie prawdziwej. Ale przy okazji poszperaliśmy i poczytaliśmy trochę o orientalnej metodzie szczepień, którą sprowadziła do Europy lady Mary Montagu po tym, jak korzystając z doświadczeń Turków, rozkazała w 1718 roku zaszczepić przeciwko ospie swojego syna.
W Timeline najlepiej grało mi się właśnie z dziećmi, w dwie–trzy osoby. Kart niewiele (które i tak nie są na szczęście duże, więc, jeśli potrzeba, zmieści się ich na stole sporo), partia krótka (od razu strzelamy powtórkę), do kart blisko, toteż nie trzeba zaglądać sobie przez ramię, jest czas na rozmowy i snucie opowieści. Jest czas na szperanie po necie na tablecie…
Dla odmiany – co było dla mnie zaskoczeniem – Dinozaury mają karty normalnej wielkości. Ale to nawet dobrze – wszystko jest czytelne i można było dokładnie przedstawić oś czasu. Warto wspomnieć, że nazwa Dinozaury jest trochę myląca, bo dinozaury to co prawda dość zróżnicowany klad owodniowców *), ale jednak nie aż tak zróżnicowany, jak się to potocznie przyjmuje. Pojawiły się w triasie i żyją do dziś (choć większość linii wymarła z końcem kredy) – ptaki są bowiem obecnie zaliczane do dinozaurów. Jednak wiele gadów z tamtego okresu nie jest wcale dinozaurami. Gady latające jak Preranodon czy Anurognat to nie dinozaury. To pterozaury. Kryptoklid i Elasmozaur to plezjozaury. Diiktodon należy do terapsydów (czyli gadów ssakokształtnych), a Edafozaur do pelikozaurów (najbardziej znanym ich przedstawicielem jest chyba Dimetrodon). Dunkleosteus to ryba pancerna, a w nosorożcu włochatym bez wątpienia każdy rozpozna ssaka. Wśród kart znajdziemy również Trylobity (to stawonogi, nawet nie kręgowce) i Australopiteka, który należy do rodziny człowiekowatych. A nawet homo sapiens. Jednak olbrzymia liczba kart to faktycznie dinozaury, a sporo z nich pamiętamy z ekranu (lub co poniektórzy z książek Michaela Crichtona).
W Cardline gra ma bardziej charakter zabawy. Nie jest łatwo wstrzelić się z wagą tudzież rozmiarem w odpowiednie miejsce na stole. Czuliśmy się trochę tak, jakbyśmy grali w zgadywanki. Ale jednak było fajnie. Nie było wielu pytań ani opowieści, ale było za to wiele wspomnień. Jeśli macie dzieciaki, które uwielbiają te kopalne gadziny, jeśli do tego w każde wakacje odwiedzaliście kolejny park dinozaurów i nauczyliście się na pamięć połowy bardzo-długich-nazw, czasem nawet po łacinie – to ta gra będzie wisienką na torcie. Musicie ją mieć!
*) Owodniowce to kręgowce, mające zdolność rozwoju zarodkowego na lądzie (gady, ptaki i ssaki). Nazwa pochodzi od owodni – jednej z błon płodowych, która tworzy pęcherz wypełniony płynem tworząc w ten sposób odpowiednie środowisko dla rozwoju zarodka.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.