Ostatnio, przy okazji recenzji Game of Trains zadałem pytanie czy wszystkie gry o pociągach muszą być dobre. Z mojej perspektywy odpowiedź była wówczas twierdząca. Doceniam ciężkie gry o pociągach (Steam, Russian Railroads), uwielbiam wręcz poznane tytuły rodzinne nawiązujące do tej tematyki (Wsiąść do Pociągu, Colt Express), nawet opisywany w tamtej recenzji lekki, karciany fillerek trafił wyjątkowo w mój gust. Licząc na prawo serii bez wahania wziąłem więc do recenzji Twoją Kolej wydaną w grudniu ubiegłego roku przez wydawnictwo G3.
Twoja Kolej to rodzinna gra licytacyjna, w którą, w czasie od pół godziny do 45 minut, może zagrać od 2 do 6 osób w wieku od 8 lat wzwyż.
Stoi na stacji lokomotywa … wagony do niej podoczepiali
Gra w Twoją Kolej trwa 3 rundy, podczas których gracze najpierw licytują lokomotywy, a następnie dobierają do nich wagony. Po końcu każdej rundy liczone są zyski z posiadanych pociągów i gracze otrzymują zastrzyk gotówki. Po zakończeniu trzeciej rundy podliczana jest również wartość całego majątku, a gracz posiadający najwięcej pieniędzy w skarbcu (lub jak kto woli za zasłonką) wygrywa grę. Szczegółowy opis rozgrywki znajduje się oczywiście w instrukcji jednak Czytelnikom, którym nie chce się do niej sięgać dedykuję kolejny akapit, w którym nieco bardziej przybliżę zasady gry w Twoją Kolej.
Przed rozpoczęciem partii każdy z graczy dostaje 5000 dolarów oraz losuje 3 ukryte cel, których realizacja przyniesie mu dodatkowe dochody (cel można zrealizować w każdym momencie gry, w którym spełniamy zapisany na nim warunek). Następnie pierwszy gracz losuje jeden z sześciu sposobów przeprowadzenia licytacji (możemy tu znaleźć klasyczne przebijanie się, deklarowanie kwot w ciemno czy draft kart lokomotyw) i przechodzimy do fazy licytacji lokomotyw. Żeby wiedzieć, które lokomotywy warto licytować musimy oczywiście znać jej parametry. Wśród nich najważniejsze są moc lokomotywy, stanowiąca jednocześnie jej cenę wywoławczą i mnożnik lokomotywy, który pozwala nam czasem podwoić, potroić lub nawet pomnożyć razy cztery zyski czerpane z przyczepionych do niej wagonów. Niezależnie od sposobu przeprowadzenia licytacji, ta kończy się w momencie, kiedy każdy z graczy będzie miał przed sobą wyłożone 3 lokomotywy. Wówczas przechodzimy do etapu dobierania wagonów. Na stół wykładana jest odpowiednia (zależna od liczby grających) ilość losowo dobranych wagonów i poczynając od gracza posiadającego największą moc lokomotyw każdy wykonuje jedną z 3 dostępnych akcji – spasowanie, dobranie jednego z wagonów, lub wymiana, za odpowiednią opłatą, wszystkich wagonów leżących na stole. Dobrany wagon gracz musi dołożyć do jednej ze swoich lokomotyw pamiętając przy tym, że każda lokomotywa może ciągnąć wagony tylko jednego rodzaju oraz, że do dwóch lokomotyw nie mogą być dołączone te same towary. Oczywiście wagony różnią się wartością jaką dają przy podliczaniu zysków, a także częstotliwością ich występowania – według zasady „im więcej pieniędzy daje dany rodzaj wagonów tym mniej takich wagonów będzie w talii”. Faza dobierania kończy się w momencie, kiedy któryś z graczy dołączy do jednej ze swoich lokomotyw piąty wagon. Następnie podliczane są zyski uzbierane ze stworzonych pociągów i rozpoczyna się kolejna runda. Po trzech takich rundach gra się kończy a gracze ostatecznie liczą swoje pieniądze i wygrywa ten, który zgromadził ich najwięcej.
Czy w dalszym ciągu wszystkie gry o pociągach uważam za dobre?
Podsumowanie zacznę od wykonania. O trwałość elementów raczej nie ma co się martwić. Żetony czy pieniądze wykonane są na grubej, twardej tekturze, również karty są porządne i i nie powinny się szybko zniszczyć nawet przy takiej ilości przetasowań, jaka występuje w grze. Tylko zasłonki są zrobione z nieco zbyt cienkiego papieru i łatwo można je wygiąć. Z drugiej jednak strony trzeba przyznać, że zamieszczone na nich pomoce graczy są niezwykle klarowne, użyteczne i dają naprawdę dużo informacji. Grafiki są ładne, ale po tym co widziałem w Stinky Business czy Przez Afrykę, tutaj do zachwytów mi daleko.
Zasady gry są dosyć proste, chociaż tłumaczenie ich na sucho stanowić może spore wyzwanie. Zdecydowanie łatwiej jest je zrozumieć grając jedną rundę przykładową. Sama instrukcja jest zwięzła i dość dobrze napisana, aczkolwiek jej układ nie ułatwia szybkiego znalezienia odpowiedzi na powstałe w trakcie gry wątpliwości (przykładowo podczas pierwszej partii nie potrafiłem sprawnie znaleźć reguły, według której rozstrzygane są remisy przy niektórych sposobach licytacji, zdecydowaliśmy się więc na … rzut monetą).
Skalowność. Gra jest do 6 osób i w pełnym składzie nie tylko działa, ale także i się ponad miarę nie dłuży, co jest bez wątpienia sporym plusem. Wariantu dwuosobowego nie sprawdzałem, ale w każdym pozostałym wariancie generalnie gra się poprawnie, przy czym partie w składach 5- i 6-osobowych są bardziej emocjonujące, szczególnie dla graczy, którzy pozostają w licytacji do końca. Jednak tych, którzy jako pierwsi kupili wszystkie lokomotywy, może czekać spory downtime do czasu, kiedy inni skompletują swoje składy i przejdziemy do fazy wyboru wagoników. Na szczęście jest to bolączka jedynie dwóch trybów licytacji, reszta odbywa się symultanicznie, więc problem ten nie występuje.
Interakcja. Oczywiście występuje, gdyż jest to podstawowa cecha gier licytacyjnych. Poza licytacją mamy też jednak interakcję w drugiej fazie gry, podczas doboru wagonów, kiedy to możemy podbierać lub likwidować wagony potrzebne przeciwnikowi (poprzez zmianę zestawu wagonów na stole), albo przyśpieszać zakończenie tej fazy rozgrywki poprzez dobór wagonów wyłącznie do jednego pociągu (np. w sytuacji, kiedy przeciwnicy wylicytowali znacznie lepsze lokomotywy od nas).
Zmienność rozgrywki zapewniają różne karty celów oraz występowanie jedynie trzech z sześciu dostępnych rodzajów licytacji w każdej z partii. O ile nie gramy w pełnym składzie do gry wchodzą też z każdą rundą różne rodzaje lokomotyw, a losowy dobór wagonów implikuje też różnorodność budowanych przez nas pociągów. Wszystko to są jednak różnice kosmetyczne, nie zmieniają one na tyle rozgrywki, żebym mógł z pewnością powiedzieć, że zapewnią one grze wysoką regrywalność. Żywotność tej gry będzie raczej zależeć od tego jak często w nią gracie, jak mocno lubicie gry licytacyjne i jaką konkurencję spotka Twoja Kolej na Waszej półce.
Czy mogę więc polecić Twoją Kolej? Jeżeli jest to Wasza druga, trzecia czy nawet piąta gra planszowa to myślę, że możecie brać w ciemno. Podobnie, jeżeli jesteście fanami gier licytacyjnych albo chcecie kupić grę w prezencie 10-, 12-letniemu dziecku. Jeżeli jednak macie za sobą już około dziesięciu gier rodzinnych i szukacie gry, która Was zaskoczy kolejnymi nowatorskimi pomysłami, gry, która mimo losowości da Wam poczucie wpływu na Waszą sytuacje, umożliwi kombinowanie, zaproponuje kilka alternatywnych strategii, zapewni mnogość decyzji do podjęcia w każdej turze, to lepiej Twoją Kolej przed zakupem sprawdźcie. Jeżeli natomiast jesteście geekami, którzy od gry oczekują zapewnienia pełnej kontroli nad sytuacją na planszy, którzy uwielbiają ciężkie, pozbawione losowości pojedynki umysłów, to raczej Twoja Kolej Wam się nie spodoba, bo na fillerek jest raczej zbyt długa, a na przystawkę chyba zbyt losowa.
Dla mnie, jako przedstawiciela grupy zaawansowanych graczy rodzinnych, Twoja Kolej to półka gier na poziomie Demoludów Knizii. I nie mam na myśli tu jedynie podobieństw mechaniki (oba tytuły to gry licytacyjne), ale także prostotę reguł, długość rozgrywki czy ilość przyjemności, jaką z gry czerpię.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(6,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.
Russian Railroads, nie Russian Railways ;)
Poprawione, dzięki :)