Artyści to dość specyficzne jednostki. Fałszerze również, tyle że z większym poczuciem humoru. Kiedy artysta tworzy wiekopomne dzieło, zatraca się w nim, podczas gdy fałszerz pilnie baczy na to, czy aby przypadkiem ktoś nie wyprzedził go z opchnięciem jakiejś podróbki na aukcji, w której licytacja osiąga pułap kilku milionów dolarów. Tak teraz myślę, że być może aukcje byłyby dobrym elementem tej gry… Ale może zamiast myśleć nad tym, co mogłoby lub nie mogłoby być, zajrzyjmy do tego co mamy – do skromnego warsztatu, w którym rozgorzała prawdziwa bitwa na farby.. Oto Dzieła Mistrzów! Zapraszam do lektury przede wszystkim młodszych graczy lub graczy, którzy zdążyli się rozmnożyć i pragną kupić coś ciekawego dla młodego pokolenia. Jest to bowiem pozycja lekka, łatwa i ze sporą dawką interakcji gwarantującą przyjemną zabawę.
Historia sztuki w pudle
25 kart arcydzieł + 60 kart maźnięć i instrukcja – oto, co przygotował dla nas Mike Elliott. Karty arcydzieł są dwustronne. Na początku rozgrywki układamy je rewersem do góry, w związku z czym otrzymujemy następujące informacje:
- Kwota, którą otrzyma gracz za zniszczenie obrazu.
- Maźnięcia wymagane do ukończenia danego arcydzieła.
Z kolei na awersie widnieje kwota, którą otrzyma osoba nadająca dziełu ostatnie szlify. Po obydwu stronach znajdziemy utrzymane w humorystycznym tonie rysunki. Niewątpliwym atutem gry jest przepiękna oprawa graficzna. Wiekopomne arcydzieła sztuki kalibru Salvadora Dalego, Rene Magritte, Leonarda da Vinci czy Michała Anioła zyskały, nazwijmy to – ‘nowe śmieszne detale ’, dzięki którym mogą jednocześnie bawić, ale także skłonić graczy do obcowania z wielką sztuką. Może od razu napomknę, że przydałby się jakiś apendyks/indeks z tytułami obrazów i malarzy. Stanowiłby dobrą wkładkę edukacyjną, bo na polskim poletku cienko ze znajomością historii sztuk,i nawet wśród dość dobrze wykształconego ogółu populacji. Wzrok przykuwa już samo pudło z uroczo zdenerwowaną Mona Lisą.
Zasady…
są banalnie proste. Przeczytanie instrukcji zajmuje pięć minut, ustne wytłumaczenie minutę. Jak się w to gra? Pośrodku układamy kartę zawierającą informację o rodzajach kolorów i ilości farb, którymi należy posłużyć się do stworzenia arcydzieła. Każdy gracz w swojej turze musi zagrać minimum jedną kartę maźnięcia, która to z kolei prowadzi do dwóch opcji:
- a) falsyfikat – barwy zagrane zgodnie z wymogami przyczyniają się do powstawania podróbki
- b) bazgrolenie – kolory nieodpowiednie, które prowadzą do zniszczenia dzieła
W tej chwili na arenę wkracza kalkulacja, bo jeżeli nie uda nam się ukończyć obrazu w naszej turze, to przeciwnicy mają dużo łatwiej w swoim ruchu (ciut ciut negatywnej interakcji), dlatego też może warto pobazgrolić, ponieważ gracz, który jako ostatni naniesie trzeci bazgroł, traci punkty, które to przechodzą na konto rywala. Z drugiej strony inni mogą pomyśleć tak samo i summa summarum to my stracimy (ech ta…losowość czy też pech?)
Do tanga trzeba dwojga a do Dzieł mistrzów…
kwartetu. Tak, niestety duet to za mało, by wykorzystać pełny potencjał gry. Grając w dwójkę nie zauważycie tej chwili między początkiem a końcem partii. Gra, rzecz jasna, z założenia jest krótka (info z pudełka – 15 minut), ale bez pełnego składu to po prostu ekspresowe przerzucanie kart z jednej strony na drugą. Wówczas można wyrobić sobie negatywną (i nieco krzywdzącą dla gry) opinię. Do zaiste barwnej jatki znajdźcie czwórkę chętnych. Dzięki temu w grze zagoszczą tak kluczowe elementy jak akcja, interakcja i kombinacja.
Dzieła mistrzów to krótka, łatwa i dynamiczna propozycja dla osób niezwiązanych z planszowym światem, dla młodego pokolenia i dla niedzielnych graczy. Sugerowana granica wiekowa 8+ jest, moim zdaniem, nieco zawyżona. Zasady zrozumie już bystry sześciolatek, dlatego w odniesieniu do poziomu. Gra jest łatwa i przyjemna, a temat sztuki dobrze komponuje się z klimatem rozgrywki, w której to czujemy artystyczną osobowość.
Na plus:
+ przepiękna, humorystyczna oprawa graficzna
+ bardzo łatwe zasady
+ szybka rozgrywka (można zagrać czekając w kolejce na coś, po coś itp.)
+ daję 7/10 bo w kategorii gier łatwego kalibru to jest ciekawa propozycja (dzieci bawią się przednio)
Na mały minus:
– słaba skalowalność (w trójkę jeszcze można, ale w dwójkę nie warto grać)
Złożoność gry
(1/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.