Linia 2Pionków ma nowego członka rodziny. A w zasadzie nie jednego, lecz wielu. Są to krówki, takie szalo… znaczy się wesołe. I to przypominające opakowany w łaciatą skórę prostopadłościan z oczami wielkimi niczym te kota ze Shreka. A tak w ogóle to te krówki były kiedyś świnkami. Niezły galimatias, co? Jeżeli chcecie wiedzieć coś więcej o tej zakręconej grze, to zapraszam do recenzji.
No dobra, kłamałem. Gra wcale nie jest taka zakręcona. Jest to lekka, rodzinna gra ekonomiczna dla osób w wieku od 10 lat. Będzie do niej mogło zasiąść od 2 do 6 graczy, a partia powinna zająć im około godzinki (mimo że pudełko wskazuje na 40 minut). Grę w Polsce wydało wydawnictwo 2Pionki, a zagranicą Iello (choć pierwotnie wydawcą było studio założone przez samego autora gry – Kuraki Mura B.G. Studio).
W grze przyjdzie nam hodować krówki (lub jeżeli ktoś z jakiegoś powodu zaopatrzy się w wersję od Iello – świnki). Nasze stadko będziemy doglądać przez okres roku. W tym czasie będziemy kupować niezbędny sprzęt, pola na pastwiska lub młode cielaczki, a nasze krówki będą się rozmnażać, rosnąć, a niekiedy też umierać. Z czasem przyjdzie nam również nasze odhodowane i wyrośnięte pogłowie sprzedać, bo pieniądze, które zarobimy przyniosą nam punkty zwycięstwa, a tych musimy mieć najwięcej, żeby wygrać rozgrywkę.
Partia toczyć będzie się przez 16 rund, podzielonych na cztery pory roku. W każdej rundzie losujemy kartę, która informuje nas ile poszczególnych akcji gracze będą mogli wykonać oraz jakie wydarzenie będzie teraz obowiązywać albo przyniesie efekt po turze ostatniego gracza. Następnie grający wybierają w tajemnicy przed innymi jedną z akcji, a kiedy wszyscy dokonają już wyboru odkrywamy kafelki i ustalamy kto i ile razy przeprowadzi konkretną akcję.
Zasady podziału akcji są bardzo proste. Jeżeli daną czynność wybrała tylko jedna osoba, wykonuje ona akcję tyle razy ile wskazuje karta rundy. Jeżeli tą samą akcję wybrało kilku graczy, dostępna ilość akcji jest dzielona na grających, zgodnie z ich kolejnością w rundzie Przykładowo, jeżeli żywienie wybrało 3 graczy a do podziału jest 8 akcji tego typu, to po 3 akcje wykonają pierwszy i drugi gracz, natomiast trzeci z wybierających wykona jedynie 2 żywienia.
Do wyboru w każdej rundzie mamy jedną z czterech dostępnych akcji – żywienie, rozmnażanie, kupno i sprzedaż.
Wykonując akcję żywienia gracz po prostu wymienia mniejszą krówkę na większą (w grze występują 4 wielkości bydła – cielaczek, mała, średnia i duża krówka). Wspomagając się suplementami diety, gracz może od razu wymienić krówkę na o dwa rozmiary większą.
Akcja rozmnażania pozwala dodać na nasze pole nowego cielaczka za każdą średnią lub dużą krówkę w stadzie. Jeżeli użyjemy przy tej okazji amuletu miłości, to zamiast cielaczka, do stada możemy dołączyć od razu małą krowę.
Akcja kupna pozwala nam zakupić z rynku krowy, nowe pola lub wyposażenie przydatne w naszej pracy ranczera.
Akcja sprzedaży ogranicza się natomiast wyłącznie do sprzedaży krów (nie można sprzedać przedmiotów ani pól).
Na zakończenie każdej pory roku (co 4 rundy) krówki, których nie zabezpieczyliśmy umierają. Dlatego też bardzo ważną rolę w trakcie rozgrywki pełnią szczepionki (jeden z przedmiotów dostępnych na rynku), które chronią nasze bydło przed odejściem na niebiańskie pastwiska.
Po zakończeniu 16 rundy, następuje jeszcze sprzedaż wszystkich stad „z automatu”, a następnie podliczane są zarobione pieniążki. Gracz z najgrubszą sakiewką wygrywa grę.
Wesołe krówki są lekką grą ekonomiczną, w której pozyskujemy tanio cielaczki czy małe krowy, następnie staramy się maksymalnie je rozwinąć, by następnie sprzedać z jak największym zyskiem. Poza optymalizacją zysków, naszą uwagę zajmuje też planowanie przestrzenne (jak najefektywniej rozmieścić krowy na naszych polach) oraz szacowanie, co zrobią przeciwnicy (najlepiej jest wykonywać akcję samemu).
Wykonanie gry jest naprawdę bogate i bardzo solidne. W pudełku otrzymujemy mnóstwo tekturowych elementów – krówki, pola, monety, banknoty, żetony akcji. Wszystkie te elementy są grube i trwałe. Do tego dochodzi talia porządnie wykonanych kart wydarzeń, odmierzających czas rozgrywki. Całość wypełnia pudło niemal po brzegi i waży sporo ponad kilogram.
Problemów ze skalownością nie zauważyłem, chociaż grało mi się lepiej w większych składach (grałem maksymalnie w 5 osób). Przy składzie 3-osobowym gracz wykonujące akcję samemu, zyskuje sporą przewagę nad osobami, które wykonują akcje wspólnie.
Losowość i regrywalność gry wiążą się przede wszystkim z kartami wydarzeń. Te podzielone są co prawda na pory roku, ale w ramach każdej z nich wchodzą w przypadkowej kolejności. Do tego z każdej pory odrzucane są po dwie karty, tak więc w żadnej rozgrywce do końca nie wiem, jakie wydarzenia nas czekają i ile akcji będziemy mieli do wykonania w poszczególnych rundach.
Interakcyjny wyraz rozgrywki wpisany jest natomiast samą jej mechanikę. Nie jest to jednak interakcja negatywna, a raczej przypadkowe zderzenie wielu interesów w tej samej rundzie, skutkująca podziałem akcji na kilku graczy.
Jeżeli chodzi o wady to, pomijając irracjonalność niektórych rozwiązań (dlaczego zwierzęta rozmnażają się przez pączkowanie i umierają po zakończeniu każdej pory roku), największy problem mam z szatą graficzną. Trzeba przyznać, że jest ona bardzo ładna, chociaż jednocześnie trochę dziwna (kto widział prostopadłościenne krowy?). Problem jednak w tym, że wykonanie graficzne sugeruje, że mamy do czynienia z grą dla dzieci, która w rzeczywistości wcale taką grą nie jest (mój dosyć ograny 6-latek nie poradził sobie ze zrozumieniem sensu mechaniki). Konsekwencją tego jest to, że dorośli podchodzą do gry raczej niechętnie. Ja bynajmniej musiałem mocno namawiać niemal wszystkich znajomych – i to nieważne czy mniej, czy bardziej ogranych – do rozegrania partyjki. Na podsumowanie tej części niech posłużą słowa jednego z moich kolegów wypowiedziane tuż po zakończeniu jednej z partii: „Ta gra nie jest taka zła, na jaką wygląda”. Czy to komplement? Oceńcie sami.
Wesołe krówki to tytuł przede wszystkim kierowany do rodzin. Może on być pewnym wprowadzenie do gier ekonomicznych, a nawet służyć za gateway do świata planszówek dla świeżych lub młodych graczy (ale takich w wieku 8+ lub 10+). Gra nie posiada poważnych błędów mechanicznych, cechuje się jednak pewną powtarzalnością i potrafi się znużyć nawet w trakcie trwania jednej partii. Karty wydarzeń nie są na tyle zróżnicowane, żeby ich losowy dobór nadał każdej rozgrywce innych charakter. Do tego dochodzi dosyć długi czas przygotowania gry oraz posegregowania elementów po jej zakończeniu. Gra jest z pewnością solidnym tytułem rodzinnym, który może się spodobać wielu osobom, zwłaszcza dosyć świeżym w planszówkowym hobby. W mojej kolekcji nie wytrzyma jednak konkurencji z wieloma innymi tytułami o podobnym stopniu ciężkości, które uważam za ciekawsze, bardziej różnorodne i regrywalne. Warto jednak Wesołe krówki sprawdzić przy nadarzającej się okazji, bo gra nie jest długa ani skomplikowana i być może Wam akurat przypadnie do gustu.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.