Poznajcie Carlosa. Biedak z niewiadomych przyczyn trafił na bezludną wyspę. Na dodatek nie umie pływać, a wokół wyspy krążą piranie. Na szczęście Carlos ma nas – graczy. Niczym opaczność czuwamy nad tym, żeby Carlos nie wpadł do wody, ani żeby nie stał się pokarmem dla wygłodniałych rybek. Czuwamy, żeby Carlos nie zginął … A przynajmniej nie w naszej kolejce, bo wtedy dostaniemy punkt karny lub nawet przegramy rozgrywkę. Ach, ci bogowie i ich zabawy ze śmiertelnikami.
Piranha Pedro to gra, która swoją historię rozpoczęła w 2004 roku dzięki wydawnictwu Goldsieber Spiele. Zanim trafiła na rynek jej polska wersja, zdążyła zdobyć kilka wyróżnień w tym m.in. nagrodę najlepszej gry rodzinnej w Japonii i rekomendację w kategorii najlepsza gra rodzinna i najlepsza gra roku w Niemczech. W końcu w 2017 roku za jej spolszczenie wzięła się Nasza Księgarnia. Poprawiono grafiki, Pedro zastąpiono Carlosem, drewniane znaczniki przypominające klamerki zamieniono na żetony i w końcu, w maju bieżącego roku, Piranie trafiły do sklepów.
Z pudełka dowiadujemy się, że Piranie to gra przeznaczona 2-6 graczy. Pozostałe parametry tam widniejące są mocno umowne, bo sugerowany wiek graczy (7+) można spokojnie obniżyć o 1-2 lata, a przyjęty czas partii (pół godziny) faktycznie waha się od 5 do 20 minut.
Rozgrywka w Piranie jest banalnie prosta. Każdy z graczy dostaje talię kart ruchu. Karty wskazują, w którą stronę poruszy się Carlos i ile pól przemierzy (min. 1, max 3). Dodatkowo gracze otrzymują żetony palików, które będą stawiać na powierzchni wody, żeby chronić naszego bohatera przed utonieciem. Ilość palików na rundę zależy od kart, które gracz zostawił sobie na ręce (wyjątek stanowi pierwsza runda gry).
W trakcie kolejki gracze wybierają jednocześnie, w tajemnicy po jednej karcie ruchu i kładą ją przez sobą. Następnie, poczynając od pierwszego gracza odkrywamy wybraną przez nas kartą i poruszamy Carlosa w kierunku na niej wskazanym. Po ruchu możemy też – opcjonalnie – przemieścić jedną z piranii na planszy. Po naszej turze ruszają się kolejni gracze zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara.
Carlosa staramy się poruszać po wyspie i po postawionych przez nas albo innych graczy belkach. W sytuacji kiedy, w wyniku naszego ruchu, Carlos miałby wejść do wody, a nam zabraknie palików żeby go uratować, ewentualnie musiałby wejść na pole z piranią albo dotrze do lądu, na którym grasują dzikie zwierzęta, piraci i kanibale, podróżnik ginie, a my otrzymujemy punkt karny. Po śmierci Carlos odradza się na polu, na którym stał bezpośrednio przed śmiercią, my pobieramy nowe paliki i rozpoczyna się kolejna runda. Rozgrywka kończy się po zebraniu przez jednego z graczy dwóch lub trzech punktów karnych. Wszyscy pozostali gracze mogą cieszyć się ze zwycięstwa, a przegrany będzie musiał żyć z poczuciem winy za śmierć Carlosa.
Zalet Piranie mają bardzo wiele. Proste zasady, lekka i płynna rozgrywka, dobra skalowność, piękne wykonanie, krótkie partie. Czynnika losowego praktycznie w grze nie ma, bo wszystko zależy od decyzji graczy. Ciekawie wygląda też interakcja, ponieważ powodzenie naszej akcji niemal zawsze zależy od akcji poprzedników. Można grać spokojnie i przewidywalnie wykonując bardziej oczywiste ruchy, ale można też być złośliwym i kosztem mocnej karty lub kilku palików posłać kolejnego gracza wprost w zęby piranii lub wysadzić na któryś z brzegów.
Jeżeli chodzi o zarzuty do gry, to niektórym moim znajomym nie spodobała się właśnie jej prostota. Tytuł opiera się na jednym mechanizmie i – nawet jak na grę rodzinną – mało w niej decyzji, wyborów czy planowania. O ile jednak kupujemy Piranie świadomi tej lekkości rozgrywki, to powinniśmy się przy nich dobrze bawić.
Od strony wizualnej Piranie wyglądają bardzo dobrze. Rysunki do gry projektował Tomasz Larek, a to dla mnie od dawna gwarancja zabawnej i stojącej na bardzo dobrym poziomie szafy graficznej. Również jakość wykonania elementów gry (karty, plansza, żetony, no i sam Carlos) trzyma wysoki poziom. Moim zdaniem nie trzeba nawet myśleć o koszulkowaniu kart, bo są one wykonane na grubym i dosyć sztywnym papierze, a podczas gry nie będzie potrzeby ich tasowania.
Zupełnie nie przychodzi mi do głowy, do jakiej gry mógłbym porównać Piranie. Może do – uwaga, uwaga – Obecności. Choć to zupełnie inny kaliber i target, to w obu tytułach wszyscy gracze starają się odgadnąć gdzie udał się ktoś inny. Ewentualnie do Colt Express, gdzie również mamy programowanie akcji i ich powodzenie w dużej mierze zależy od poczynań przeciwników, którzy wykonują ruchy przed nami.
Łatwiej mi sobie chyba wyobrazić komu Piranie mogą się spodobać. Powinny przypaść do gustu graczom początkującym, rodzinom, dzieciom w wieku 6+. Mogą służyć jako gateway, fillerek, czy tytuł do pogrania na spotkaniach rodzinnych, bo są przepięknie wykonane, mają prostą mechanikę i – co najważniejsze – zapewniają dużo emocji. Warto posiadać Piranie w swojej kolekcji właśnie na takie okazję.
Plusy:
- grafiki i wykonanie,
- proste zasady,
- dużo emocji,
- lekka, szybka rozgrywka,
- dobra jako gateway,
- dzieci spokojnie radzą sobie w rozgrywkach z dorosłymi.
Potencjalne minusy:
- bardziej doświadczeni gracze rodzinni mogą się nieco zawieść małą ilością decyzji w trakcie rozgrywki.
Komentarz do oceny:
W kategorii gier dla rodzin, które grały już w takie tytuły jak chociażby Wsiąść do pociągu, Epoka kamienia czy Domek, Piranie otrzymały by ode mnie 7/10, natomiast jako gra wprowadzająca lub gra dla dzieci, ewentualnie do pogrania z dziećmi, Piranie zasługują według mnie na 8/10, dlatego też końcowa ocena ogólna jest średnią wyciągniętą z obu tych ocen.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(7.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.
Carlos nie odradza się na wyspie tylko na ostatnim polu przed utonięciem/śmiercią.
Ech, racja. Grałem dobrze tylko źle napisałem.
Dzięki za uwagę, już poprawiam.