Pünct to najciekawsza, najtrudniejsza i zarazem chyba najmniej pasująca do całego projektu gra.
Tradycyjnie już otrzymujemy sześciokątną planszę, ale tym razem nie dostajemy okrągłych pionów. Planszę trzeba sobie najpierw wydziurkować by nadawała się do użytku ;) – oczywiście nie biurowym dziurkaczem – wystarczy grzecznie wypchnąć zbędne elementy. Bowiem elementy, którymi będziemy grać są w odpowiedni sposób wyprofilowane, a to oznacza, że będą się ładnie na tej planszy klinowały.
Każdy gracz ma swój kolor i komplet pionów w tym kolorze w trzech różnych kształtach. W swoim ruchu możemy wprowadzić swój pion na planszę (dowolnie – byle nie na pole centralne i nie na inne piony) lub przesunąć własny, leżący już na planszy pion w inne miejsce – w tym również w górę, a więc na inne piony. Ten drugi ruch jest jednak obwarowany pewnymi zakazami. Po pierwsze, pion musi leżeć poziomo i nie może mu zwisać w powietrzu żadna część – z wyjątkiem budowania mostu, gdy dwa przeciwległe końce mają podparcie. Nie może też opierać się na różnych kondygnacjach, czyli mówiąc krótko leżeć krzywo. Po drugie, tzw. pünct, czyli kropka na kafelku nigdy nie może znaleźć się na kafelku przeciwnika. Po trzecie poruszamy piony w ściśle zdefiniowany sposób – mianowicie przesuwamy jego pünct w linii prostej (wyznaczonej przez linie na planszy) a następnie możemy kafelek obrócić dowolnie wokół jego kropki, oczywiście tak by położenie kafelka było zgodne z wcześniej przytoczonymi zasadami.
Cel gry – to połączenie przeciwległych krańców planszy swoim kolorem (patrząc z góry). Gra kończy się wtedy, gdy jeden z graczy wyłoży na planszę swój ostatni kafelek. Jeśli żaden z graczy nie wypełni powyższego warunku – zwycięzcą staje się osoba, która posiada więcej kafli w polu centralnym.
Gra jest trudna ale inspirująca
A trudność jej nie polega na skomplikowaniu zasad, lecz na opanowaniu strategii. Grać w nią może nawet początkujący gracz i też będzie się dobrze bawił (o ile lubi abstrakcyjne gry logiczne) – sztuka w tym, by do planszy usiadły osoby o podobnym poziomie zaawansowania. Wtedy gra będzie najbardziej wyrównana. I najciekawsza. Choć pewnie pojawią się od czasu do czasu przestoje gdy będziecie rozkminiać co on może zrobić jak mu tutaj popuszczę….
Tak jak w pozostałych grach GIPF – tak i tutaj mamy kilka wariantów. Podstawowy zakłada, że w polu centralnym nie może postawić kafelka pierwszy gracz w pierwszym swoim ruchu. Potem następuje pełna dowolność. I faktycznie, ten wariant jest prostszy. Zasady standardowe mówią, że w ogóle nie można wstawiać kafelków w pole centralne. O! ten wariant jest naprawdę inspirujący! Nie jest bowiem łatwo połączyć przeciwległe krawędzie nie przechodząc przez środek. A nadto musimy liczyć się z tym, że jednak nie uda się i będziemy zliczać swoje wpływy w centrum planszy. Bez wprowadzenia dużej liczby pionów na planszę jest … cienko. Ciągle brakuje pionów, chcielibyśmy coś zrobić (oczywiście w centrum), ale nie ma czym. Wymóg przesuwania istniejącego piona gdy chce się nie tylko wskoczyć na inne, ale zająć środkowe pole bardzo mi się podoba i powoduje, że moje szare komórki aż stękają z wysiłku.
Na początku Pünct podobał mi się najmniej ze wszystkich gier GIPF. Ale wraz z kolejnymi partiami, a zwłaszcza z przejściem z zasad podstawowych na standardowe urzeka mnie coraz bardziej. Jest inny, zdecydowanie inny niż reszta gier, ale w równym stopniu co one zasługuje na zauważenie. Jest tu dużo do ogarnięcia – bardzo ważnym elementem jest ów tytułowy pünct. To on się porusza po planszy i to on musi trafić w odpowiednie miejsce. Wstawiając kafelek musimy budować sobie w umyśle siatkę możliwych połączeń – co z tego, że będziemy mieć pion, jeśli nie da rady go w jednym ruchu przesunąć na pożądane miejsce? Co z tego, że mamy pion w odpowiednim kształcie, jeśli jego pünct leży w niewłaściwym miejscu (pamiętajmy, że jest on osią obrotu!). Mój mózg się potrafi przy tym zagotować…
Tradycyjnie zatem, wszystkim miłośnikom abstrakcyjnych gier logicznych polecam również i tę GIPFową grę:
+ proste zasady, dobrze napisana instrukcja
+ solidne i estetyczne wykonanie, miłe dla oka i paluchów komponenty
+ mega możliwości kombinowania
+ wysoka regrywalność – wraz ze wzrostem liczby partii coraz lepiej znamy grę co pozwala nam rozwijać strategię
+ brak losowości
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.