Gry quizowe to jeden z moich wstydliwych sekretów. Nie olśniewają nowatorską mechaniką, nie przykuwają oczu wspaniałymi figurkami, a po pewnym czasie tracą cały swój urok, gdy zapamiętaliśmy już wszystkie odpowiedzi. Mimo wszystko od lat dziecinnych nieprzerwanie je uwielbiam. Zgadywanie, brylowanie wiedzą, rywalizacja o laur mądrości, zażenowanie oraz wstyd niewiedzy – trudno przejść obojętnie obok tych emocji. Jednak ten gatunek swoje najlepsze lata ma już za sobą, choć powoli wygrzebuje się z powtarzalności, między innymi dzięki takim tytułom jak iKnow. Swoje 3 grosze dokłada także Żyrafometr, który również nie jest typowym quizem, ponieważ zamiast do podawania odpowiedzi zachęca nas do szacowania, liczenia i porównywania.
Przyglądanie się żyrafie
W prostokątnym pudełku z kosmicznie zakręconą żyrafą odnajdziemy masę kart faktów (300!), planszę do ich umieszczania, planszetkę i żetony do głosowania oraz kryształy, pełniące funkcje punktów zwycięstwa. Z każdej strony spoglądają na nas żyrafy, które w nienaturalnych, powykręcanych pozach dobrze zgrywają się z ogólną, nie do końca „normalną” tematyką quizu. Wszystko zostało okraszone ciemnymi, kosmicznymi barwami, bowiem jak żyrafy to i kosmos (a pchły można policzyć, prawda?). Karty powinny wytrzymać wielokrotne zgadywanie, a grubymi planszami można nawet wybić komuś oko. Całokształt wydania prezentuje się bogato. Kryształy wydają się niepotrzebne, ale ładnie uzupełniają estetykę gry. Pomyślano także o dopasowanej wyprasce, co przekłada się na utrzymywanie kart we względnym ładzie i uchroni je przed zniszczeniem pod wpływem natężonej eksploatacji. Niestety podczas targania ze sobą Żyrafometru zdarzało się, że karty wielokrotnie wypadały ze swoich miejsc. Układa się je dość szybko, ale dobry pomysł z wypraską nie został do końca poprawnie zrealizowany.
Instrukcja? Krótka, zwięzła i na temat. Bez błędów i z wyjaśnieniami. Poloniści byliby dumni. Żadnych, kłujących w oczy, zgrzytów nie zauważyłam. Przydałaby się jednak większa czcionka na kartach. Gra nie zajmuje zbyt wiele miejsca, ale nieraz musiałam się wychylać, przechylać i pochylać, aby zobaczyć, co tam właściwie jest napisane na karcie faktów.
Jak zmierzyć żyrafę?
Zasady tego quizu są banalnie proste. Weterani tłumaczenia zasad zmieszczą się w 1 minutę. Tasujemy karty, dobieramy karty i możemy zaczynać. Podczas rundy dokładamy 6 kart (lub mniej, jeśli chcemy sobie trochę ułatwić zadanie) do planszy numerycznej. Naturalnie bez podglądania odpowiedzi. Następnie każdy z graczy używając swoich żetonów do głosowania zgaduje (lub wie), który z faktów na odwrocie ma najmniejszą oraz największą liczbę. Warto zwrócić uwagę na jednostki użyte do opisu danego faktu – inaczej łatwo dać się wpuścić w maliny.
Gracze, którzy poprawnie oszacowali fakty zbierają kryształowe punkty zwycięstwa (na pewno dobrze policzyli, że mogą zgarnąć co najwyżej 2 w trakcie jednej rundy). Istnieje możliwość wprowadzenia zasady opcjonalnej, pozwalającej na odejmowaniu punktów zwycięstwa, kiedy uczestnik quizu krytycznie spudłuje i zamiast ocenić fakt jako największy uzna go za najmniejszy (lub na odwrót). Wygrywa ten, kto pierwszy uzbiera 7 kryształów.
Twórcy dla spragnionych współpracy umieścili wariant kooperacyjny, gdzie wszyscy razem dyskutują (lub przekrzykują się nawzajem), a potem kładą na największym i najmniejszym fakcie odpowiednio żetony do głosowania, w dowolnym kolorze, o nominałach 6 i 1. Szczęście (i/lub wiedza) skutkuje otrzymaniem do dwóch kart faktów. Pech sprawia, że karta wsuwana jest pod planszę numeryczną i liczy się jako punkt zwycięstwa dla Wielkiego Żyrafometru. Jeszcze większy pech da mu 2 karty faktów. Po 7 rundzie obie strony porównują liczbę kart i ogłaszają ostatecznego zwycięzcę.
Jak ocenić liczenie?
Quizy zazwyczaj w jakiś sposób wpływają na zasoby naszej wiedzy ogólnej. Możemy w takim razie zadać pytanie, czy z Żyrafometru dowiemy się czegokolwiek? Odpowiedź nie będzie jednoznaczna. Znacie różnego rodzaju strony bądź portale promujące tak zwaną wiedzę bezużyteczną? Tutaj mamy właśnie taką sytuację. Coś zostanie nam w głowach, ale raczej, przywołując fakt o wieku najstarszego jeziora na świecie, wzbudzimy zaskoczenie niż wywołamy podziw. Z tego względu gra jest szalenie regrywalna. Nigdy nie uda nam się zapamiętać wszystkich kart, więc pudełko nie będzie zarastać kurzem po kilku partiach.
Wszyscy też startujemy z jednego poziomu. Nikt nie wykręci się wstydem przed niewiedzą, co dość często się zdarza przy propozycji zagrania w quiz. Zresztą nie ma zabawy, kiedy jedna osoba jest aż tak dobra, że żadne pytanie nie stanowi dla niej wyzwania. Sytuacja jest analogiczna, gdy nikt niczego nie wie, a złość, frustracja, zdenerwowanie zniechęcają do dalszej rozgrywki. W Żyrafometrze zaczynamy z jednego, mizernego poziomu znajomości rzeczy (jak znacie osobę obcykaną w takich kwestiach, to z przyjemnością ją poznam!), niemniej jednak szanse na dobre oszacowanie wielkości są znaczne. Bardziej przydadzą się nam umiejętności rachowania niż twarda wiedza, czyli pokonaliśmy Salomona, kiedy uda nam się nalać z pustego. Żyrafometr to quiz, w którym ważna jest nie tylko wiedza (jakkolwiek rozumiana), lecz także główkowanie, a zwłaszcza logiczne myślenie!
Z zalet można jeszcze wyliczyć brak oczekiwania na swoją turę (liczymy się z faktami w tym samym czasie) oraz porządną estetykę wydania. Sprawdza się przy dowolnej liczbie graczy, choć jak powszechnie wiadomo – im więcej osób, tym lepiej. Wariant dwuosobowy jest zbyt monotonny, żeby przytrzymać nas przy sobie na dłużej. Prawdziwe liczby zaczynają się od 3. Nie jest to też tytuł, w który będziemy grali od świtu do nocy. Czasami warto od niego odpocząć, ponieważ mechanicznie nie oferuje niczego zaskakującego, a jego cały urok tkwi w pytaniach. Świetnie odgrywa rolę fillera lub przerywnika między innymi, bardziej poważnymi, tytułami.
Muszę jeszcze wspomnieć o wariancie kooperacyjnym, który dla niektórych będzie zaletą. Dla mnie jest to pomyłka. Przy moim stole wspólne dyskusje nad liczbami bardzo szybko przemieniały się albo w porządne awantury, albo w zbaczanie od właściwego tematu do mniej zasadnych skojarzeń. Już po 3 rundzie zjawiała się nuda lub zniechęcenie, natomiast nikomu nie chciało się szacować. Zresztą, co to za przyjemność grać w quiz bez sposobności bycia najlepszym?! Gdzieś przecież ta zasiedziała w głowach wiedza musi się przydać.
Żyrafometr to bardzo dobry tytuł i świetna alternatywa dla tradycyjnych quizów, która umożliwia nam zdobycie szeregu niepotrzebnych informacji przy jednoczesnym treningu szarych komórek. Wydana z przepychem, zapewniająca śmiech i możliwość rywalizacji. Polecam każdemu miłośnikowi liczb, quizów oraz przyjemnych fillerów. Inni też powinni się dobrze bawić.
Podsumowanie:
+ pozwala zwiększyć nam zasób wiedzy bezużytecznej
+ regrywalność – nie zużywa się po kilku partiach
+ krótki czas rozgrywki
+ lekki powiew świeżości w tematyce quizowej
+ pięknie wydana
+/- wariant kooperacyjny
– niedociągnięcia wydawnicze (wypraska, czcionka na kartach faktów
– wariant dwuosobowy
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.