Łasica, to gra karciana wydana przez firmę Octigo, zajmującą się prowadzeniem szkoleń i studiów z zakresu zarządzania. Nic więc dziwnego, że tematyka gry nawiązuje do blasków i cieni życia w korporacji.
W małym tekturowym pudełeczku znajdziemy trzy zestawy kart: dwie talie graczy i jedną talię interesariuszy – to o ich względy będziemy zabiegać w trakcie gry. Taki komplet pozwala na zabawę w dwie osoby. Jeśli chcemy dołączyć trzeciego i czwartego gracza musimy dokupić jeszcze jedną grę w innym zestawie kolorystycznym.
Karty są dosyć elastyczne, dobrze się je tasuje. Na każdej z nich znajdziemy wartość punktową, ilustrację i króciutki tekst opisujący osobę/sytuację przedstawiona na karcie, dodatkowe akcje, które karta pozwala wykonać oraz kolory na brzegach, które będziemy starali się do siebie dopasować. Satyryczne grafiki umieszczone na każdej karcie dobrze wpasowują się w klimat gry, elementy są rozmieszczone w przejrzysty sposób… pod warunkiem, że patrzymy na każdą kartę z osobna. Jednak gdy trzymamy startowe 10, to musimy na początku przewertować je pojedynczo i zapoznać się z ich umiejętnościami. Tu niestety ujawnia się pewien mankament – mianowicie zbyt mała czcionka. O ile ja nie miałam z tym aż tak wielkiego problemu, o tyle osoby starsze lub z poważniejszą wadą wzroku skarżyły się na nieczytelność i zmęczenie spowodowane wytężaniem oczu. Po kilku rozgrywkach zaczęły mi się także odrobinę wycierać brzegi kart, ale tylko z lewej strony, być może to wina cięcia w trakcie produkcji.
Na odwrocie kart interesariuszy znajdują się liczby do Poker Planning – metody szacowania w projektach. Nie mają one nic wspólnego z grą, ot taki dodatek od wydawcy. Niemniej jednak, jeśli by się bardzo postarać, można by użyć tych liczb do rozpoznawania kart interesariuszy zanim zostaną wyłożone na stół (jedna z kart w talii gracza pozwala na podmianę leżącej karty interesariusza, na inną wylosowaną z talii).
Rozgrywka w Łasicę trwa 4 rundy, w trakcie których będziemy starali się zdobyć karty interesariuszy (w podstawowych zasadach co rundę wykładamy na stół dwie takie karty). Każda z nich ma w lewym, górnym rogu przypisaną wartość punktową, jeśli pozyskamy ją dla siebie otrzymamy wskazaną liczbę punktów. Samo zdobywanie polega na dokładaniu swoich kart w taki sposób, aby miały one zgodne kolory brzegowe z kartami już leżącymi na stole i ewentualnie wykonywanie przypisanych im akcji. Jeśli pod koniec rundy suma punktów na naszych kartach jest większa od sumy punktów przeciwnika zdobywamy kartę interesariusza. Pozostałe karty biorące udział w tej rundzie odpadają z gry.
W trakcie każdej rudny dysponujemy 10 kartami ze swojej talii, przy czym wykorzystujemy tylko 5 z nich, pozostałe 5 przechodzi do następnej. Takie zasady nieco niwelują losowość dobranych kart, sprawiają że mamy większy wybór, a co za tym idzie zwiększone możliwości planowania. Z drugiej strony zapoznawanie się z 10 kartami i pilnowanie co mamy na ręku w trakcie rozgrywki (zwłaszcza w pierwszych partiach, gdy jeszcze nie znamy dobrze kart, a czcionka jest zbyt mała, żeby wystarczył rzut oka na rozpoznanie) powoduje, że przeszukujemy swoją rękę raz za razem, co znacznie wydłuża czas gry. Pierwsze rozgrywki zajmowały nam około godziny, dopiero po kilku następnych i zapamiętaniu kart tempo gry nieco przyśpieszyło.
Łasica przedstawiana jest jako korporacyjna gra strategiczna. Faktycznie gra wymaga od nas nieco kombinowania i myślenia do przodu, ale raczej ciężko tu mówić o bardzo dalekosiężnych planach. Przez większość czasu skupiamy się na drobnych taktycznych zagraniach, potrzebnych nam w danej chwili lub będących odpowiedzią na działania przeciwnika. Łasica jest całkiem przyjemną, aczkolwiek niezbyt skomplikowaną w zasadach grą, której wyjaśnienie zajmuje kilka minut. Zdecydowanie zyskuje gdy już poznamy karty i ich umiejętności (niektóre bardzo silne w trakcie całej gry, inne mocno sytuacyjne). Jesteśmy wtedy w stanie choć trochę oszacować nasz możliwości na następne rundy, przewidzieć zachowania drugiego gracza i przygotować na nie kontrę.
Za sprawą tematu Łasica jest nieźle przyjmowana w kręgach osób, które mają związek z korporacjami, zwłaszcza że niektóre grafiki i teksty w dowcipny i celny sposób opisują sytuacje i ludzi, z którymi spotykają się na co dzień. Polecałabym ją przede wszystkim jako prosty, w miarę szybki filler, który jednak wymaga kilku rozgrywek, aby gra toczyła się płynnie.
+ dowcipne ilustracje i opisy spójne z tematem
+ łatwe i szybkie do nauczenia zasady
+/- gra wymaga kilku rozgrywek, aby w pełni cieszyć się tym co oferuje, ale dzięki temu zyskuje na grywalności
– za mała czcionka na kartach
– pierwsze gry wymagają wertowania talii i zapoznawanie się z każdą kartą z osobna
Dziękujemy firmie Octigo za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.