Niedobór graczy to największa bolączka rozmiłowanych w świecie gier bez prądu. Święta to wspaniała okazji, aby przyciągnąć nowych towarzyszy stołu. A nic tak nie zachęca do poznania arkanów naszego hobby jak spokojna rozgrywka w miłym, przyjaznym gronie, gdzie początkujących nie spałaszują starzy wyjadacze. I mówiąc szczerze – dobry tytuł dla 2 graczy zawsze się przyda. Zapraszam do zapoznania się z propozycjami dla Mikołaja, który powinien przynieść pod choinkę lub włożyć do worka kawał porządnej tektury wraz z sowitą liczbą drewnianych pionków.
Absolutny must have dla wszystkich, preferujących rozgrywki w parze. Przepiękne ilustracje gejsz domagają się od nas przychylności wyrażanej za pomocą stosownych podarunków. Chociaż mechanika nie klei się za bardzo z klimatem, to zachowane estetyczne piękno oryginalnego wydania z pewnością dokłada aż dwa plusy temu tytułowi. Mimo wszystko najprzyjemniejsza jest głębia rozgrywki, która wypływa z prostych zasad. Gra jest szybka, idealna na leniwy, zimowy wieczór, a przyjemność płynąca z partii zostanie w naszych sercach na dłużej. Wszystko opiera się tutaj na rozważnym używaniu kart oraz dociekliwym obserwowaniu zagrywek przeciwnika. Nie jest to pasjans, więc miłośnicy interakcji nie będą zawiedzeni. Działa tutaj blef, przyda się dedukcja, a nawet długofalowe planowanie ruchów. To zdumiewające, ile strategii można wycisnąć z tak niewielkiej liczby kart. Gejsze w mikołajowym worku bądź pod choinką, to pewniak w kategorii udany prezent.
Tytuł, który przeszedł bez większego echa ze szkodą dla dobrych partii. Kolorowe bąble nawiązują do modnej tematyki zbijana kolorów w różnych układach, czyli przenoszą na stół popularne aplikacje na urządzenia mobilne w stylu Candy Crusha. Zwykle takie nawiązania nie kończą się zbyt dobrze z powodu upierdliwości przygotowania rozgrywki, ale tutaj wyszło to całkiem sprawnie. Krótki czas gry, nieskomplikowane reguły, urozmaicające całość zdolności specjalne tytułowych bąbelsów – całość sprawdza się jako idealna propozycja na dobrą 2 osobową partię. Ponadto tryb 1 osobowy jest całkiem niezły, jeśli od czasu do czasu nad granie przekładamy rozwiązywanie logicznych zagadek. I świetnie przyciąga młodzież zatopioną w swoich smartfonach . Zamiast ślęczeć na małymi ekranikami przy akompaniamencie irytujących dźwięków, wyciągnijcie planszę i zaproście znajomego do stołu. Nie dość, że fajnie razem pomyślcie, to jeszcze oderwiecie się od wirtualnego świata.
Przechodzimy do gier cięższego kalibru. Seria GIPF należy do śmietanki gier logicznych. Każda pozycja z serii charakteryzuje się delikatną modyfikacją ogólnych założeń, nakierowanych na rywalizacją oraz strategiczne planowanie, będących jednocześnie radykalną redefinicją reguł, toteż zawsze dostajemy do ręki całkowicie nowy produkt, choć ogólny klimat zostaje zachowany. Reasumując – warto mieć wszystkie w swojej kolekcji. Osobiście do moich ulubionych należą Punck oraz Zertz, choć także w pozostałe odsłony nigdy nie odmówię partyjki (powiem więcej, najczęściej wracam do „wiekowego” w stosunku do całej serii Yinsha). Należy jednak zaznaczyć, że wchodzimy w przestrzeń totalnej abstrakcji, gdzie klimat został całkowicie zmieciony przez przegrzewanie naszych zwojów. Jest tak sucho jak to tylko być może, a główną rolę odgrywa tutaj mechanika, obdarta ze wszelkich potencjalnych dodatków. To są gry przez duże G, które sprawdzą się wśród fanatyków strategicznego namysłu oraz dla tych poszukujących potężnego starcia na wieczór. Zwolennicy ciężkich gier nie będą zawiedzeni!
Zastanawiam się jaka będzie kolejna cześć Tajniaków. Kosmos? Dinozaury? Moda? Ich zakres tematyczny z każdym miesiącem staje się coraz szerszy, a dzień bez kolejnej wersji wydaje się niemożliwy. Aczkolwiek nie czekałam z utęsknieniem na wariant 18+ (uznałam go za niesmaczną przesadę, jednak co kto lubi) oraz na mini-dodatek o grach bez prądu (ciężko znaleźć odpowiednią grupę docelową), to akurat brakowało mi dobrego przełożenia tej, wykorzystanej już na miliard sposobów, mechaniki na sprawnie działające partie 1 na 1. Teraz jest to kooperacja, w której za przeciwnika w pewnym sensie robi gra, niemniej dodano tutaj sporą liczbę dodatkowych trybów (misje, luźniejsze zasady, wskazówki eksperckie oraz reguły dla większego grona grających), tak że regrywalność jest kolosalna (i to tak jak nam się jeszcze nie śniło). Na szczęście nie jest to kolejne odcinanie kuponów, lecz pełnoprana gra, będąca świetnym uzupełnieniem udanego świątecznego wieczoru we dwoje.
Wsiąść do Pociągu: Kraje Północy
Obiecany rodzynek wśród tytułów dedykowanych wyłącznie dla 2 graczy bowiem śmiga wspaniale także w 3 osoby. Wsiąść do Pociągu to świetna gra familijna, która zdążyła przyciągnąć do stołu wielu nowych graczy. Niestety, jej podstawowe wersje (Europa bądź USA) w ogóle nie działały dla 2 graczy. Było za luźno, bez przeszkadzania, bez emocji, bez zagwostek – ot dobry tytuł przekształcał się w trakcie takich partii w nudne wystawianie wagoników. Kolejna odsłona serii naprawia ten kolosalny błąd, zapraszając do mroźnej północy, gdzie nareszcie poziom trudności dostosuje się do naszych wymagań. A dodatkowy element mechaniki – promy – stanowi dobre, chociaż delikatne urozmaicenie podstawowych reguł. Pozycja ta należy do kategorii średnio-zaawansowanej, lecz przyciąga wzrok swoim wyglądem, natomiast tematyka jest na tyle casualowa, że nawet babcia przy wigilijnym stole może dać się namówić na partyjkę między grzybową a serniczkiem. Zasady także wytłumaczymy w przerwie od składania życzeń, ponieważ tylko zbieramy karty, zagrywamy i/lub wykonujemy misje. Idealny prezent na początek bardziej zaawansowanej planszówkowej przygody.
I klasyczne starocie – patchwork, jaipur i zaginione miasta.