Były już gry rodzinne, były gry na spostrzegawczość, w planach są dwuosobówki i eurosucharki. Ale Dzień Mikołaja to przede wszystkim święto dzieci, dlatego też to głównie dla nich kupowane będą prezenty. Oczywiście część z już prezentowanych tytułów nadaje się również dla naszych pociech (Piranie, Mrówki), ale co, jeżeli chcemy sprawić prezent jeszcze młodszym pociechom? Przegląd tegorocznych ofert gier dziecięcych znajdziecie w tym poradniku. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże Wam on w zakupach.
Kolejna wariacja na temat memo, do tego niespecjalnie pięknie wykonana. Czym więc mnie zachwyciła? Ano, aspektem dedukcyjno-logicznym. Dzieci mają za zadanie odkryć jakie zabawki znajdują się w skrzyni na strychu, porządkując te, które porozrzucane są po domu. Za każdym razem kiedy znajdziemy parę identycznych zabawek, odkładamy je na miejsce. Tak więc te zabawki, które nie będą miały pary znajdują się w skrzyni. Niby zadanie proste do rozwiązania. Problem w tym że goni nas czas i za każdym razem kiedy podniesiemy żeton zegara, wskazówka przesuwa się o godzinę. Niekiedy więc nawet 12 godzin, może okazać się za mało na dostateczne posprzątanie i trzeba zgadywać jakie przedmioty znajdują się w skrzyni na strychu. Wtedy dobra pamięć przyda się nam w trochę innym zakresie niż standardowo w grach memo. Musimy bowiem przeanalizować wszystkie kafle z osobna, wyeliminować te, które są już ułożone i dopiero potem podjąć próbę ustalenia zawartości skrzyni. Dzieciom gra sprawia mnóstwo frajdy a dla najmłodszych stanowi też nie lada wyzwanie. Serdecznie polecam zakup dla swoich 4-5 letnich graczy.
Tegoroczny laureat Kinder Spiel des Jahres wydany w Polsce przez Rebel to gra o pstrykaniu pingwinów. Brzmi infantylnie, może i głupio, ale ile przy tym zabawy. Również dla dorosłych, zwłaszcza chłopaków / mężczyzn, bo oni przypominają sobie czasy dzieciństwa i grę w ukochane przez wszystkich kapsle. W trakcie gry w trójwymiarowym budynku bez dachu i drzwi, jeden z graczy (dyżurny) gania pozostałych którzy uciekając zgarniają porozmieszczane nad niektórymi przejściami rybki. Każdy złapany pingwin to punkty dla dyżurnego, a każda zgarnięta rybka da punkty dla uciekającego. Po zgarnięciu przez jednego gracza wszystkich rybek lub złapaniu wszystkich uciekinierów runda się kończy i łapiącym zostaje kolejna osoba. Gra daje sporo frajdy, także dlatego, że można masterować techniki pstrykania by wykonywać coraz to bardziej ekwilibrystyczne popisy. Polecam dzieciom w wieku 5+ oraz facetom po trzydziestce, którzy za małolata grywali jeszcze w kapsle.
Gra logiczna dla najmłodszych, nowa wersja popularnego niegdyś Hooopa autorstwa Adama Kałuży. Gracze starają się dotrzeć swoimi żabkami do kwiatków startowych swoich rywali. Kto pierwszy doprowadzi wszystkie swoje żabki do różnych domków, wygrywa. Skacząc po liliach wodnych gracze je zatapiają uniemożliwiając chwilowo skok na dane pole pozostałym żabkom. Mamy też pola i umiejętności specjalne zapewniające grającym bonusy (np. dodatkowy ruch) lub kary (np. uziemienie żabki na danym polu). Dodatkowo mamy też system przepychania się płazów, bo na żadnej lilii nie zmieści się więcej niż jedna żabka naraz. Wszystko tworzy całkiem niezłą grę logiczną w którą bawią się zarówno dzieci, jak i dorośli. Dla najmłodszych może być trochę za trudna, ale starsze przedszkolaki (6+) powinny sobie spokojnie dawać radę. Gra jest w zasadzie pozbawiona losowości, co oznacza, że do gry powinni zasiąść raczej rówieśnicy, żeby szanse podczas partii były w miarę wyrównane.
Świata, choć nieco minimalistyczna gra kafelkowa od Granny, W grze składamy części cukierków umiejętnie dopasowując kafelki w wolne przestrzenie na planszy. Każde odpowiednie sparowanie boków kafelków pozwala zgarnąć część płytek (które przekładamy na pezety), a czasami też zapewnia specjalne punkty lub dodatkowe ruchy. Jest też wariant zaawansowanych, w którym ze zgarniętych płytek składamy własny pejzaż i dopiero on zapewnia punkty zwycięstwa.
Cukierki to gra głównie na spostrzegawczość, ale też z pewnymi elementami taktyczno-strategicznymi, bo dzieciaczki mogą starać się tak zaplanować kolejność dokładanych kafli żeby zapewnić sobie dodatkowe ruchy i bonusowe żetony cukiereczków. Cukierki zrobiły swego czasu w przedszkolu dużą furorę w grupie ówczesnych 5-latków i były jedną z najczęściej wyciąganych na stół gier planszowych. Ja jako fan gier kafelkowych szczególnie ten tytuł polecam, a jedyny minus który w nim widzę to zbyt duża wielkość pudełka w stosunku do zawartości (chociaż cena gry w dalszym ciągu pozostaje bardzo przyzwoita).
Polska Luxtorpeda to nowa wersja wydanej już kiedyś przez Egmont gry pod nazwą Asteriks i Spółka. Tytuł jest połączeniem gier memo z grami na refleks. Mamy kilka kategorii kart, a w każdej kategorii po kilka przedmiotów. Startowo do każdej kategorii dokładamy jeden odkryty przedmiot, który następnie zakrywamy. Pozostałe karty tasujemy i będziemy je po kolei wykładać. Zadaniem graczy po wyłożeniu każdej kolejnej kart ze stosu jest przypomnienie sobie jaka karta leży obecnie w danym stosie i jej najszybsze odgadnięcie. Zgadnięta karta idzie do gracza, który podał jako pierwszy prawidłową odpowiedź, a karta właśnie odkryta trafia na zwolnione miejsce. Procedurę powtarzamy do wyczerpania się stosu.
Polska Luxtorpeda to bardzo fajne i dobrze działające połączenie dwóch rodzajów gier, które polecam nieco starszym dzieciom (wiek 6+). Mojemu sercu co prawda bliższy jest Asteriks i Spółka (mniejsze pudełko i ciekawszy temat), ale Luxtorpeda powinna sprawić dzieciakom równie dużo frajdy, a nie wymaga zapamiętania nazw niektórych obrazków (np. imion bohaterów).
Na koniec wspomnę tylko o dwóch tytułach od Egmontu przeznaczonych dla najmłodszych graczy – Na ratunek oraz Tomcio i wiosenne porządki. W żaden z tych tytułów nie grałem, ale sądząc po recenzjach i znając doświadczenie Moniki, jestem pewien, że warto się tymi tytułami zainteresować wybierając prezenty dla swoich maluchów.
MI SIĘ wydaje że lepsze są Gnaj robaczku (Zoch) i Super Rhino (Haba).