Uczta dla Odyna, Great Western Trail czy Orlean. Zaawansowani gracze lubiący przy planszy pomóżdżyć mają się z czego cieszyć w tym roku, bo wydane niedawno hity wagi ciężkiej doczekały się szybko polskiej premiery. Co prawda trochę więcej czasu upłynęło od pojawienia się na świecie Orleanu, ale ze względu na niewielką dostępność wydań zagranicznych rodzima wersja cieszyła się sporym zainteresowaniem. Tymczasem odnoszę wrażenie, że polska premiera Zamków Burgundii, na którą zdecydował się Rebel przebiegła niemal bez echa. A to bardzo dziwne, bo o tej grze nie usłyszałem / przeczytałem / zobaczyłem jeszcze ani jednej negatywnej opinii, a w większości wypadków spotykałem się jedynie z – bardzo zasłużonym – zachwytem.
Powód tego stanu rzeczy jest zapewne bardzo prosty do wyjaśnienia. Zamki Burgundii są niezależne językowo, w internecie bardzo łatwo o polską instrukcję, a gra przez cały czas była dostępna w wielu sklepach z planszówkami. Dodatkowo cena wersji niemiecko-angielskiej była ciągle bardzo przystępna. Kto więc miał grę nabyć (w tym ja), to nabył ją w wydaniu od Ravensburgera i mógł się nią cieszyć już od dawna. Za te wspaniałe chwilę spędzone przy Zamkach wypada jednak panu Feldowi podziękować szerząc dobre słowo o tym wspaniałym tytule, żeby przyciągnąć do gry jak największa liczbę nowych graczy.
Tak więc Zamki Burgundii to tytuł przeznaczony dla 2-4 graczy w wieku od 14 lat. Pudełko informuje, że partia trwać będzie od 60 do 90 minut. Mimo to – ku mojemu niemałemu zdziwieniu – ostatnia rozgrywka zajęła nam 2 godziny, chociaż graliśmy w stałym składzie trzech doświadczonych osób, które w Zamki grywały już wiele razy, a żadne z nas nie należy też do zbytnich zamulaczy.
Przyznam, ze jak 3 lata temu kupiłem Zamki Burgundii to po lekturze instrukcji gra wydała mi się niezwykle skomplikowana. Niemniej jednak już rozegranie pierwszej partii znacznie rozjaśnia sytuację. Do wyboru mamy tak naprawdę jedynie cztery akcje: kupno budynku z planszy głównej do naszego magazynu, wybudowanie budynku na planszetce, sprzedaż towarów lub dobranie robotników. Wszystkie akcje wykonujemy za pomocą kostek, z odpowiednimi wynikami, którymi jednak możemy manipulować oddając robotników. Gra trwa 5 rund, każda z nich składa się z 5 faz, po rozegraniu, których wyłaniamy zwycięzcę.
Oczywiście ten krótki opis zasad ma dać Wam tylko ogólny ogląd, bo nauczenie się gry w Zamki Budrundii wymaga poznania możliwości wszystkich kafelków, zalet sprzedaży towaru, zasad korzystania z czarnego rynku, itp. Jak można się jednak zorientować po tym krótkim opisie gra wykorzystuje kości. Ba, powiem więcej – na nich się opiera. Czy to oznacza, że jest losowa? Nie do końca. Kości stanowią jedynie o warstwie taktycznej rozgrywki, bo można nimi manipulować, a zdobycie niezbędnych do tego robotników nie stanowi dużego wyzwania. Tak więc kości nie determinują rozgrywki, na pewno jednak rodzą dylematy i zmuszają do ciągłego kalkulowania co się bardziej opłaca (czy lepiej wziąć kafel z czwórki, czy może lepiej ponieść koszt dwóch workerów, ale zgarnąć z szóstki ten, który potencjalnie przyniesie nam więcej korzyści, a może z trójki sprzedać towary lub …)
Decyzji jest naprawdę mnóstwo, bo przecież mamy dwie kości do wykorzystania. Ważne jest nie tylko, na jakie akcje je przeznaczymy, ale też w jakiej kolejności te akcje wykonamy, czy zakupimy akcję dodatkową, jakie żetony na planszy położymy i kiedy odpalimy. Przy dobrze zaplanowanym łańcuszku zdarza się, że ze standardowych dwóch akcji z kości wykręcimy 6 lub 7 w turze i w efekcie zgarniemy 30-40 punktów.
Ta właśnie możliwość kombinowania jest kluczem do frajdy z rozgrywki. Krótka kołderka, chęć jak najlepszej optymalizacji każdego ruchu, dylematy przy wyborze akcji powodują u mnie nieprzerwanie od pierwszej rozegranej partii równie silny przypływ endorfin.
Dużymi zaletami ZB są niepowtarzalność każdej rozgrywki i możliwość zaplanowania bardzo wielu różnych strategii. To, że w gra posiada bardzo głęboką warstwę taktyczną determinowaną przez rzuty kośćmi, nie oznacza, że nie możemy zaplanować konkretnej strategii, pozostaje tylko kwestia nakładów jakimi ją zrealizujemy (nieraz trzeba być elastycznym i zmienić strategię widząc, że pochłania ona zbyt dużo kosztów lub jest sabotowana przez innych graczy).
Wielki szacunek autorowi należy się też za to, że mimo tak wielu źródeł punktowania i sposobów ułożenia planszetek graczy (mamy zarówno mapki z małymi obszarami, które łatwo zamknąć w pierwszych rundach, za co jest więcej punktów zwycięstwa oraz mapki z dużymi obszarami, które zamykamy w ostatnich rundach, ale one same w sobie dadzą nam spory zastrzyk pezetów) wszystkie one są wyważone, a o wygranej decydują głównie umiejętności grających.
A propos umiejętności grających to warto powiedzieć, że gry można się uczyć i z każda kolejną rozgrywką grać lepiej, dzięki czemu Zamki nie nudzą się ona szybko. O ile pamiętam już w pierwszych partiach przekroczenie pułapu 100-150 pkt było możliwe, ale regularne dobijanie w pobliże granicy 200 punktów zajęło już nam kilka partii, teraz natomiast 200 punktów przekraczane jest w niemal każdej partii (najczęściej przez wszystkich graczy, w rozgrzewce trzyosobowej).
Mimo kilkunastu partii na koncie nigdy nie miałem okazji zagrać w Zamki Burgundii w składzie czteroosobowym. Grałem parę razy w dwie osoby, ale gros moich rozgrywek stanowią jednak partie trzyosobowe. W obu tych wariantach gra się bardzo dobrze. Liczba kafelków do dobierania jest odpowiednio dopasowana, a downtime podczas partii nie jest mocno uciążliwy (choć oczywiście się zdarza).
Mógłbym wskazać jakieś wady na siłę, chociażby wymienić brak klimatu, brzydkie grafiki czy pewną losowość wynikającą z doboru kafli i rzutów kośćmi, ale po co szukać rysy na nieskazitelnym diamencie? Dla mnie to nie jest istotne, odnosząc się więc do powyższego napisze tylko, że Zameczki to dający mnóstwo intelektualnej satysfakcji eurosucharek z oszczędnymi, ale za to czytelnymi grafikami, bardzo głęboki taktycznie i regrywalny dzięki rzutom kości i zmiennemu rozstawieniu kafelków. Polecam ogromnie i pierwszy raz wystawiam ocenę dziesięć na dziesięć.
Grę Zamki Burgundii kupisz w sklepie
Złożoność gry
(6/10):
Oprawa wizualna
(6/10):
Ogólna ocena
(10/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra praktycznie bez wad, genialna i to nie tylko w swojej kategorii. Ma ogromną szansę spodobać się nawet ludziom, którzy dotąd omijali ten typ gier szerokim łukiem.