Tytuł: Oto jest pytanie!
Projektant: Vlaada Chvátil
Liczba graczy: 3-6
Czas gry: ok. 30 min.
Wiek: 15+
Vlaada Chvátil jest u nas szeroko znany. Cywilizacja: Poprzez Wieki, Ciężarówką przez Galaktykę, Tash-Kalar, Władcy Podziemi, Pupile Podziemi… ale Chvátil to również Tajniacy. Jak praktyka pokazała, radzi sobie z takimi lżejszymi tytułami wyśmienicie. I nie inaczej jest z Oto jest pytanie!
Grać czy nie grać? Oto jest pytanie!
Moje uczucia były mieszane. Kolejna imprezowa gra w zadawanie pytań. Nie, żeby to była zła zabawa, ale … no proszę ja was… no jak już Chvátil to niech to będzie coś kalibru Cywilizacji, albo choćby Galaxy Truckera. Niemniej cierpiąc na chroniczny deficyt lekkich gier wspomagających relacje (sporo ostatnio pracuję z młodzieżą) z pewną taką nieśmiałością sięgnęłam po tę najnowszą grę czeskiego projektanta.
Alter Ego? Oto jest pytanie!
Gwoli wyjaśnienia – Ego to pełna relacji gra, w której losujemy kartę, odpowiadamy (w tajemnicy) na testowe pytanie, a pozostali obstawiają wyniki, czyli zgadują jaka była nasza odpowiedź. Po co to piszę? Bo tu jest podobnie! Tyle, że lepiej!
W pudełku wydanym przez Rebel.pl otrzymujemy planszę, dzięki której możemy zadać tylko trzy pytania: Czy wolisz….? Czego by ci bardziej brakowało… ? Co jest gorsze … ? Clue gry polega na tym, że dostajemy też talię sześciokątnych kart, dzięki którym mamy praktycznie nieskończoną liczbę pytań (w teorii jest ona skończona i da się policzyć, ale ja nawet nie mam zamiaru próbować tego robić). W zasadzie nie ma takiej opcji, żeby kiedykolwiek powtórzyło wam się jakieś pytanie. Pytający zawsze daje nam do wyboru dwie możliwości.
Weź niebieską pigułkę, a historia się skończy, obudzisz się we własnym łóżku i uwierzysz we wszystko, w co zechcesz. Weź czerwoną pigułkę, a zostaniesz w krainie czarów i pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora. **)
Pozostali muszą zgadnąć jaka odpowiedź padła. Punktujemy – za dobre strzały (swoje), za błędne strzały (cudze – to domena zadającego pytanie), możemy sobie nawet wrzucić modyfikator punktowania – a wszystko po to, by piąć się po ścieżce ku wyżynom zwycięstwa.
Zasady są tak naprawdę mało istotne z punktu widzenia tego tekstu – doczytacie sobie w instrukcji. Istotą gry jest odpowiadanie na te pytania i – co ciekawe nie jest to w żaden sposób ujęte w instrukcji – dyskusja na głębsze (lub mniej głębokie) filozoficzne (lub mniej filozoficzne) tematy. A dlaczego tak wybrałaś? Dlaczego uważasz, że papier toaletowy jest lepszy? No naprawdę nie brakowałoby ci planszówek? Jak można nie chcieć zamienić się w dowolną osobę? (i tak dalej…). Ja na ten przykład musiałam gęsto się tłumaczyć współgraczom dlaczego lubię być sobą :-D
Co mi się w niej podoba? Oto jest pytanie!
Różnorodność. W Ego (skoro już je wyciągnęłam na tapetę, to spróbuję porównać) mamy konkretne karty pytań, zawsze takie same. Co prawda jest ich dużo. Również istotne jest to, że pytanie, które trafi się tobie to nie to samo, co to samo pytanie, które trafi się mnie. Każdy z nas odpowiedzieć może inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że się one w końcu zaczną powtarzać i nawet jeśli gra nie będzie powtarzalna, to już dyskusje tak. W Oto jest pytanie! nie będzie dwóch takich samych pytań. Nawet jak wyciągniecie papier toaletowy (jako A) to jako B możecie dorzucić i porównać z nim samoloty.
Co jeszcze mi się podoba? Grafika! ta gra jest absolutnie piękna. Wiewiórki skaczące po kolorowej planszy przedstawiającej całkiem przyjemny skądinąd krajobraz – polanka, jeziorko i pniemy się w górę! ku chmurom!
I na dodatek całkiem nieźle się skaluje, bo przecież nie chodzi o wygranie lecz o pytanie :). Chodzi o dyskusje, które prędzej czy później się pojawią – a to można robić nawet we trzy osoby.
Co mi się dla odmiany nie podoba? Niestety karty trzeba przeczytać, dokonać wyboru – mając ich pięć to oznacza 15 tekstów (na każdej są trzy opcje – po jednej dla każdego typu pytań). Trzeba je przeczytać, zdecydować które z nich połączyć i czego tak naprawdę chcemy dociekać. Jeśli się tego nie zrobi poza swoją turą, to niestety zafundujemy całemu zespołowi kupę downtime’u. Niemniej – jest to do ogarnięcia (w turach innych graczy) tylko trzeba się odpowiednio do tego przygotować (mentalnie ;))
Summa summarum – jest to bardzo dobra towarzyska gra, świetna pozycja do zabawy z młodzieżą, dla animatorów kultury, w rodzinie, na imprezie – jednym słowem wszędzie. Może poza dedykowanymi spotkaniami poważnych jak mucha w ciąży geeków, którzy przyszli rozkminiać Cywilizację Poprzez Wieki.
—
*) Morfeusz (Matrix)
**) Morfeusz (Matrix)
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(7.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.