Egipt, 2020
Obóz ekspedycji archeologicznej – New Dawn
– Nareszcie! W końcu będziemy mogli zbadać drugie pomieszczenie odkrytej 2 lata temu komnaty w Piramidzie. Ah! Nie mogę się doczekać, a Ty Doktorze?
Abigail powoli podeszła do odwróconego plecami do niej człowieka. Był pochylony nad swoim telefonem. Nagle wzburzony machnął rękami, zanim do niego doszła.
– Kurwa Ahmed! Zatłukę Cię, jak tylko wyjdziesz z tych tuneli!
– Doktorze, co się stało?!
– Ah, nic Abigail. Ahmed znowu wygrał ze mną w statki. Nie wiem jak ktoś tak ograniczony może być tak dobry w tę grę.
– Doktorze, nie wiem czy to najlepszy moment na takie rozrywki, zaczyna zmierzchać, a chcemy przecież jeszcze dziś wejść do Piramidy.
– Wiem, wiem, Abigail. Dobrze, że Cię wziąłem na tę wyprawę, jesteś ostatnim głosem rozsądku w tej zapomnianej przez Boga – wybierz sobie któregoś – krainie. Przygotujmy się. Jak tylko Ahmed wyjdzie i potwierdzi, że przejście jest gotowe, schodzimy z nim na dół.
Doktor podniósł się z powalonej kłody drewna, na której przed chwilą siedział. Momentalnie zaczął górować nad Abigail. Nie dlatego, że był szczególnie wysoki, tylko dlatego, że to ona była bardzo niska, co nie przeszkadzało jej w osiągnięciu całkiem wysokiej pozycji w świecie naukowym, mimo nie ukończonego jeszcze doktoratu. Doktor natomiast, był doktorem już od lat 20stu i nie mógł się doczekać, aż profesor, który zajmuje jedyne interesujące go stanowisko profesorskie na Uniwersytecie w Cambridge, kopnie w kalendarz, o czym przypominał mu co roku, prezentując mu na urodziny własnoręcznie zaprojektowany…kalendarz.
Doktor Jim, wyglądał jak skrzyżowanie Indiana Jonesa z wojownikami z Filmu Madmax. Miał bowiem kapelusz kowbojski, bandanę zasłaniającą większość jego twarzy, przyciemniane okulary i podwiniętą do łokci koszulę, co odsłaniało jego całkowicie wytatuowane dziwnymi znakami przedramiona. Jego męski image zaburzały niestety zbyt krótkie szorty i zbyt daleko zaciągnięte, kiedyś białe, skarpety. Niemniej jednak najważniejszą jego zaletą była niesamowita umiejętność odczytywania starodawnych przekazów, znaków i znajomość historii antycznej i średniowiecznej Świata.
Jak tylko skończyli przygotowania do wejścia do piramidy, ich oczom ukazała się sylwetka Ahmeda, całego owiniętego w pustynne odzienie.
– Ahmed! Oszukańczy szakalu. Możemy tam w końcu wejść i znaleźć coś co zmieni nasze życia? Czy mamy przygotować sobie olejki do balsamowania mumii?
– Ha! Doktorze Jim! Wszystko jest przygotowane na pierwsze w historii otwarcie drzwi do drugiego pomieszczenia. Ciągle jednak niepokoją mnie obrazy na tych drzwiach. Ciągle uważam, że to bardzo poważne ostrzeżenie przed wchodzeniem tam.
– Ahmed, Ahmed, Ahmed…nie byliśmy w stanie go do końca przetłumaczyć, więc nie ma innego sposobu na sprawdzenie co jest tam skryte przed naszymi oczami. Masz teraz ostatnią szansę się wycofać i zostać tutaj z ekipą wsparcia…decyzja należy do Ciebie. Oczywiście, jeżeli nie pójdziesz teraz z nami, to Cię zwolnię, ale dopiero po powrocie do Kairu. Zatrudniam ludzi, na których mogę polegać w każdej sytuacji.
– Jasne Doktorze. Zbierajmy się zatem. Przygoda przed nami!
Przygotowanie tuneli i pomieszczenia przed drzwiami rzeczywiście było przeprowadzone starannie. Doktor, Abigail, Ahmed i dwóch pomagierów przeszli gęsiego do rozjaśnionej lampami komnaty. Powietrze było suche. Mimo oświetlenia czuć było przytłaczającą atmosferę i potęgowane cieniami między blokami poczucie obniżania się stropu. Rozmowy ucichły na długo przed wejściem do komnaty. Doktor podszedł powoli do drzwi. Delikatnie przycisnął jeden z wystających bloczków, potem drugi. Na jego znak pozostałe dwa przycisnęła Abigail.
Drzwi bardzo powoli ustąpiły ich naporowi, Ahmed stojąc zaraz za nimi oświetlał wnętrze latarką.
Gdy otworzyli drzwi całkowicie ich oczom ukazała się niewielka komnata z cokołem na samym środku. W pomieszczeniu było niesamowicie ciemno. Sam cokół emitował delikatne światło które skupiało się na jego końcu. Na szczycie postumentu lewitowała i powoli się obracała sześcienna kostka, mieniąca się delikatnie na czarno-srebrny kolor od światła spod niej.
– Doktorze – powiedział Ahmed zaniepokojonym głosem. – Tego pomieszczenia nie można bardziej oświetlić – całe światło ginie w mroku. Doktorze?
Ale Doktor go już nie słuchał. Podszedł powoli do kostki, mimo, że jego nogi zdawały się być coraz cięższe, i zaczął wyciągać po nią rękę. Abigail jak zahipnotyzowana szła zaraz za nim.
Doktor mimo ostrzeżeń Ahmeda złapał za kostkę. W tym samym momencie został uniesiony pod strop niskiej komnaty. Lewitował parę centymetrów nad ziemią. Jego ręce i nogi były rozpostarte, a z oczu i ust zionęło czerwone światło. Nikt nie odważył się przerwać tego zdarzenia. Pomagierzy uciekli, a Ahmed i Abigail patrzyli na Doktora nie mając pojęcia co zrobić.
Po około 30 sekundach ciało Doktora upadło na ziemię z głuchym hukiem. Kostka nie zmieniła swojego położenia ale zmieniła się nieco barwa oświetlenia cokołu.
-Doktorze? Nic Panu nie jest?
-Nie, nie…ja…
– Doktorze? Jim? Co się stało?
– Ta kostka..ta kostka to artefakt pozostawiony przez obcą cywilizację. Wszystko, wszystko pamiętam! Gwiazdy spadające z nieba, Jezus czyniący cuda, Ragnarok, Greccy bogowie, Czary i magia średniowiecza…to wszystko byli oni. Ta kostka to zapis historii naszego świata! Udokumentowane dzieje ludzkości stworzonej przez obcą cywilizację! Czy rozumiecie co to może zmienić? Są też tutaj informacje na temat techniki i technologii, których człowiek jeszcze nie odkrył! Jak to może przyśpieszyć nasz rozwój!
– Doktorze…czy na pewno wszystko w porządku?
– Tak Ahmed! Taaaaak! Spróbuj sam!
– Nie…to wbrew…to…Nie nie chcę.
– Abigail? Podejdź – złap za kostkę, zobacz to, co ja!
Abigail otrząsnęła się z szoku. Spojrzała na cokół z kostką. Zmieniła barwę na czerwonawą. Z obawą podeszła do podestu.
– Abigail, zastanów się…- szepnął Ahmed
Abigail złapała za kostkę. Jej ciałem wstrząsnęły dreszcze, zaczęła lewitować w takiej samej pozycji jak Doktor wcześniej. Po czym upadła.
Doktor zaczął się uśmiechać, kiedy odzyskiwała przytomność.
– Ma Pan rację Doktorze…to jest niesamowicie piękna i…niebezpieczna wiedza. To może zniszczyć religie, kraje, słabsze jednostki. Co z tym zrobimy?
– Możemy to wykorzystać! Wyrównać podziały! Rozwinąć ludzi! Jest tyle możliwości! Na pewno większość ludzi to zrozumie, przyjmie…zaakceptuje!
– Doktorze….Abigail…
Oboje przerwali dyskusję i spojrzeli w stronę Ahmeda.
– Chyba…Chyba nic z tym nie zrobimy. – powiedział Ahmed wskazując na miejsce, którym weszli.
– Co? O czym Ty Ahmed…
Drzwi za nimi zniknęły, całe pomieszczenie było pokryte mrokiem, poza cokołem. Zaczęli gorączkowo przeszukiwać ciemne, niesamowicie głądkie ściany. Nie znaleźli żadnej szczeliny, żadnego pęknięcia.
– Zaraz, zaraz, chyba coś mam! To…to litery greckie.
– Co jest tu napisane? Może Pan to przeczytać?
-Tak…
– Więc? Więc co tam jest napisane??
– Den eíste étoimoi…to greka.
– Co to znaczy doktorze?!
– Nie jesteście gotowi…
Koniec.
Autorem powyższego tekstu, wyróżnionego w konkursie „Styczeń z Obcymi„, jest Łukasz J., który otrzymuje od nas taką właśnie torbę na gry.
Serdecznie gratulujemy i prosimy o przesłanie na adres redakcji swoich danych korespondencyjnych. A wszystkich miłośników dobrej literatury sci-fi zapraszamy już jutro o tej samej porze :)