Azyl: Zagrożone gatunki to gra polskiego twórcy, Przemka Wojtkowiaka, która zdobyła wyróżnienie w konkursie Gra Roku 2018 w kategorii Gra Roku – Najlepszy Debiut. Minimalistyczna grafika na pudełku zachęca, aby zajrzeć do środka i sprawdzić, co tam właściwie na nas czeka. A czeka na nas całkiem sporo, a przede wszystkim dwujęzyczność. W środku znajdziemy grę niezależną językowo z dwiema instrukcjami: jedną polską, a drugą angielską. Gra typu worker placement z ciekawym mechanizmem zasięgu widzenia dostępnych akcji zainteresowała mnie swoim tematem i minimalizmem okładki (a mówią, nie oceniaj po okładce…). Sprawdźcie, co sądzę o grze Azyl: Zagrożone gatunki.
W pudełku znajdziemy plansze graczy, najróżniejsze żetony, meeple, kosteczki i przede wszystkim karty, a także karty pomocy. Wszystko wygląda ładnie i kolorowo, choć nie jest tak minimalistycznie, jak można się spodziewać po okładce. Rozkładanie gry trochę trwa, bo przede wszystkim musimy odpowiednio przygotować talie kart do rozgrywki (na każdą liczbę graczy w inny sposób). Nie jest to jednak gra z tych uciążliwych do rozkładania, bo wszystko dzieje się w miarę sprawnie.
Sądząc po objętości instrukcji – wydawało mi się, że gra ma skomplikowane zasady. Nic bardziej mylnego! Cały mechanizm jest bardzo prosty, zasady można wytłumaczyć w kilka minut, a więcej czasu zajmuje nam jedynie objaśnienie ikonek znajdujących się na kartach. I tu pojawia się pierwszy problem – jest tego sporo i wszystko to wygląda trochę chaotycznie, a ikony są bardzo podobne do siebie. Jednak w miarę upływu czasu gracz przyzwyczaja się do nich, a gra staje się bardziej czytelna. Po kilku partiach nie musimy już zerkać na kartę pomocy i pamiętamy, co oznaczają poszczególne symbole. Sama instrukcja natomiast jest w kilku miejscach niejasna, czytając ją miałam cały czas wrażenie, jakby zapomniano w niej o czymś wspomnieć, czegoś wytłumaczyć. Mimo to – całkiem łatwo przez nią przebrnąć, bo jest czytelna.
Na czym właściwie polega Azyl: Zagrożone gatunki? W zależności od liczby graczy rozgrywamy różną liczbę rund. Każda z nich wygląda następująco:
- Rozkładamy karty w tzw. podkowę
- Po kolei stawiamy na wybranych kartach swoich wolontariuszy
- Wykonujemy zadania z kart, na których stoją nasi wolontariusze oraz akcje poboczne z kart sąsiadujących
- Sprzątamy ;)
Dzięki temu, że karty ułożone są w taki a nie inny sposób, wolontariusze przeciwników mogą zasłaniać nam inne karty! Dlatego też akcje poboczne wykonujemy jedynie z kart, które są w zasięgu naszego wzroku, czyli takich, których nie zasłania nam żaden wolontariusz. Stawiając więc swoje meeple musimy zwracać uwagę na to, czy przeszkodzimy komuś, ale też mieć się na baczności, bo ktoś może przeszkodzić nam! Na niektórych kartach znajduje się też ogrodzenie, które zasłania widoczność i ogólnie rzecz biorąc po prostu utrudnia nam życie tak jak inny wolontariusz.
O ile wykonywanie akcji przebiega płynnie, o tyle rozmieszczanie wolontariuszy może tworzyć downtime’y i paraliże decyzyjne. A jeśli dojdzie do tego nieznajomość symboli – robi się niezły sajgon, a na ruch przeciwnika możemy czekać sporo, jeśli go nie pogonimy. Muszę przyznać, że po kilku partiach i pomimo znajomości symboli – paraliże zdarzały się u nas cały czas. Mnogość możliwości może naprawdę zawrócić nam w głowie!
Ogólnie rzecz biorąc – cała rozgrywka przebiega w miarę sprawnie, jeśli tylko nie myślimy nad naszym ruchem całej wieczności. Ogarnięci gracze mogą zmieścić się nawet w półgodzinnym czasie rozgrywki! Nasza pierwsza trwała około godziny i na szczęście pomimo tych nieszczęsnych paraliżów nie czuliśmy, żeby gra się nam dłużyła. Azyl to naprawdę całkiem przyjemny tytuł!
Na klimat jako tako zazwyczaj szczególnej uwagi nie zwracam, ale Azyl: Zagrożone gatunki ma w sobie coś klimatycznego, pozwalającego wczuć się w rolę wolontariuszy w azylu dla zwierząt. A na początku gry możemy wybrać sobie zwierzęta, którymi chcemy się opiekować, a są wśród nich pandy i foki, więc mi nic więcej do szczęścia potrzebne nie było!
Jakie są dostępne akcje na kartach? Jest ich naprawdę wiele! Możemy rozbudować swój azyl o jeziora i parki, zwiększyć liczebność zwierząt, wykupić ziemię, dodać zasoby do centrum zarządzania, przenieść je do składu albo rozbudować skład. Ta ostatnia akcja pozwala nam zdobywać dodatkowe bonusy w trakcie gry, jednorazowo lub dodatkowo punktować na koniec. Fajne jest to, że lepsze akcje przynoszą nam żetony zagrożenia warte minusowe punkty na koniec gry, dzięki czemu bycie ostatnim wcale nie jest takie złe, bo nawet jeśli trafi nam się nie za ciekawa karta, to chociaż nie otrzymamy kary!
Na koniec punktujemy za różne zasoby, liczebność zwierząt, parków i lasów, wykupione ziemie, konkretne rozbudowy, ale także podliczamy ujemne punkty za żetony zagrożenia. W pierwszej grze wyniki były naprawdę rozbieżne, w kolejnych były już bardziej zbliżone.
Azyl: Zagrożone gatunki to gra, która potrafi być naprawdę przyjemna, kiedy już ogarnie się ikonografię. Niestety pierwsza rozgrywka to wracanie do instrukcji i wyjaśnień – co oznacza jaki symbol – choć same zasady są naprawdę łatwe. Ogromny plus za piękna grafikę na okładce, ale mały minus za to, że nie jest kompatybilna z grafikami, które znajdziemy w środku. Ciekawa mechanika pozwala czerpać z gry przyjemność, choć muszę szczerze przyznać, że po kilku rozgrywkach ten tytuł zaczyna być już trochę nudny. Jak na debiut jest to jednak naprawdę solidna pozycja, a Przemkowi życzę sukcesów w dalszym tworzeniu gier planszowych – jest potencjał!
Podsumowanie:
+ nietypowy temat
+ szybki czas rozgrywki
+ gra się całkiem przyjemnie, jeśli już ogarnia się ikonografię
+ łatwe do wytłumaczenia zasady
+ mechanika pola widzenia
+/- okładka jest naprawdę piękna i minimalistyczna, ale zupełnie nie pasuje do tego, co znajdujemy w środku
+/- choć budowanie talii jest ciekawe, to jednak wydłuża czas rozkładania
– paraliże decyzyjne i downetime’y
– po kilku partiach się nudzi
– pierwsza partia to chaos, bo ikonografii jest naprawdę sporo
Grę Azyl: Zagrożone gatunki kupisz w sklepie
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(6,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.