Rzutem do mety do kościana gra rodzinna z serii Trefl Joker Line przeznaczona dla od 2 do 4 graczy powyżej 10 lat. Czas rozgrywki to 30-45 minut i mniej więcej zgadza się on ze stanem rzeczywistym.
Kości – pierwsze skojarzenie – będzie losowo. Po szybkim zerknięciu do instrukcji okazało się, że rzucania nie będzie za wiele. Wstąpiła we mnie nadzieja, że może jednak będzie tu trochę więcej planowania niż liczenia na ślepy traf.
Po otworzeniu pudełka było jeszcze lepiej. Rzutem do mety ma proste, ale czytelne i ładne graficznie karty, a kości naprawdę cieszą oko. Niby standardowe kolory: zielony, żółty, czerwony, niebieski i fioletowy, ale w ładnych pastelowych odcieniach, które nadają im odrobinę unikalności. Pudełko prezentuje się okazale, ale mogłoby być naprawdę sporo mniejsze. Nie oceniajmy jednak gry po okładce (i zawartości), warto by spojrzeć na rozgrywkę.
Na początku rzucamy wszystkimi kośćmi tworząc Grupę Startową, a każdy z graczy otrzymuje cztery karty, przedstawiające kość o konkretnym kolorze i wartości. Są to ukryte cele, za które będziemy punktować po każdym etapie wyścigu. Otrzymuje również trzy karty ruchu, którymi przesuwa się kości Pozostałe karty ruchu są tasowane, a do środka wkłada się losowo (a jednak), ale w mniej więcej równych odstępach karty etapów wyścigu. Odsłonięcie, takiej karty natychmiast kończy etap wyścigu i rozpoczyna punktowanie. Gracze wybierają jedną ze swoich kart celów i dostają punkty za kostki w Grupie Prowadzącej, które mają taką samą wartość, kolor, a najlepiej obie te cechy jak przedstawione na karcie. Po rozliczeniu zaczyna się kolejny etap wyścigu.
W turze gracza dostępna jest jedna z trzech akcji::
- Użycie karty ruchu – jeśli zostanie zagrany kolor przesuwamy wszystkie kości w tym kolorze o jeden w prawo, jeśli wartość to analogicznie przesuwamy kości o tej wartości. Wśród kart ruchu znajdują się także karty specjalne, które pozwalają trochę mocniej namieszać – np. przenieść grupę z ostatniego miejsca na drugie, czy jedną z kości z Grupy Prowadzącej cofnąć do grupy ostatniej.
- Użycie karty ukrytego celu – pozwala przesunąć zarówno kolor jak i wartość w wybranej przez nas kolejności, ale ujawnia przeciwnikom nasz cel i uniemożliwia jego zmianę na końcu etapu.
- Przerzucenie wszystkich kości – pozwala wybrać grupę poza Grupą Prowadzącą (wysuniętą najbardziej w prawo) i przerzucić w niej wszystkie kości.
Zasady są naprawdę proste i szybkie do nauczenia, zwłaszcza że instrukcja jest dobrze napisana i zawiera jasne przykłady. Jedynie liczenie punktów może początkowo sprawiać problemy, bo trzeba pamiętać, że punkty otrzymane za karty celów nie są de facto punktami dla gracza, a jedynie ustalają, kto otrzymuje kartę końca etapu wyścigu oraz kto jest na drugim i trzecim miejscu – i dopiero tu są przydzielane punkty.
Niestety moje obawy potwierdziły się. Rzutem do mety to festiwal losowości. Poczynając od pierwszego rzutu kośćmi, poprzez losowe karty ruchu i co dla mnie było chyba najgorsze – losowym zakończeniu każdego etapu. Po pierwsze często zdarzało się, że karty, którymi dysponowaliśmy na ręce był kompletnie nieprzydatne i nie korespondowały z naszymi celami. Ruch trzeba wykonać, a dobrego ruchu nie ma. Losowe zakończenie etapów wyścigu też nie pomagało w jakimkolwiek planowaniu. Zdarzało się, że ktoś jedną kartą nabruździł w naszym długo ustawianym układzie (i to niekoniecznie dlatego, że mu ta karta akurat pasowała, patrz zdanie wyżej) chcemy to jakoś łatać i nie da się, bo akurat pokazał się koniec etapu. Przyznaję, że było to naprawdę denerwujące, czuliśmy się trochę jakbyśmy mięli znikomy wpływ na grę, a im więcej graczy ( przypominam, że gra jest do 6) tym większy wkrada się chaos.
Na plus trzeba powiedzieć, że gra ma całkiem zgrabnie, mimo że nieco abstrakcyjnie, połączoną mechanikę z tematem. Nam kojarzyła się z wyścigiem kolarskim, nawet zaczęliśmy używać określeń typu grupa pościgowa. Jest w tej grze coś co przyciąga, być może mają na to wpływ te wszystkie kolorowe kosteczki na stole ;)
Mam trochę problem z targetem tej gry. Oprawa graficzna pudełka i łatwe zasady sugerują, że gra jest skierowana do dzieci. Jednak grze zostało przypisane ograniczenie wiekowe 10+, może za dużo tu abstrakcji? Wydaje mi się, że Rzutem do mety może się sprawdzić jako szybki, niezbyt skomplikowany i wymagający przegrzewania zwojów przerywnik lub prosta do nauczenia gra dla bardzo początkujących graczy. Jest jeden warunek, muszą oni lubić gry z szybką i dość losowo zmieniającą się sytuacją na “planszy”. Jeśli jednak szukamy czegoś bardziej strategicznego i wymagającego planowania, to Rzutem do mety będzie powodować frustrację – zupełnie nie ten typ.
Plusy:
+ładne wykonanie
+temat, mimo że abstrakcyjny to dobrze dobrany
+szybka do wyjaśnienia, łatwe zasady
Minusy:
– festiwal losowości
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.