Dzisiejszy wstęp nie będzie dla mnie prosty. Już nie mogę postawić na frazesy mówiące o tym, czym są komiksy paragrafowe, ponieważ dzięki wydawnictwu FoxGames już na dobre zadomowiły się zarówno na półkach sklepowych, jak i w naszych domach. Odpada mi także standardowe ględzenie o tym, co znajdziemy w pudełko bowiem w przypadku każdej komiksu paragrafowego stykamy się głównie z książką w standardowym rozmiarze. Na szczęście wykorzystywane mechaniki są już bardzo różnorodne, podobnie jak historie, toteż nie musimy się obawiać schematycznego i nudnego przechodzenia od kadru do kadru.
Porwanie opowiada o tajemniczym zniknięciu córki policjanta. Wraz z głównym bohaterem udajemy się do mrocznej posiadłości w celu przekazania okupu porywaczom. Naturalnie nic nie pójdzie zgodnie z planem, ale proste zadanie okaże się dopiero wstępem do właściwej przygody. Od samego początku wchodzimy w klimat grozy za pomocą, idealnie dopasowanej do historii, kreski kadrów. Nie tylko buduje ona odpowiedni nastrój, lecz także w przyjemny sposób łączy się z zastosowanym trybem rozgrywki, gdyż w tej pozycji liczy się przede wszystkim spostrzegawczość. Rozróżnienie między estetycznymi dodatkami a kluczowymi przedmiotami w kadrach, to z jednej strony klucz do zwycięstwa, podczas gdy z drugiej strony straszna (w wielu znaczeniach) przyjemność.
Jednakże nie uprzedzajmy faktów. Zanim przejdziemy do gry pierwsze strony komiksu wprowadzą nas w podstawowe założenia gry. Pamiętajcie! Uwaga o uważnym obserwowaniu wszystkiego, to naprawdę dobra rada. Niemniej do pozostałych aspektów należą odpowiednie skonstruowanie postaci oraz walka z upływającym czasem. Dzielnego policjanta determinują 3 cechy: siła, zręczność oraz determinacja. Ich podstawowe wartości wynoszą 5, jednak do podziału dostajemy jeszcze dodatkowe 5 punktów, które możemy dowolnie rozdzielić między cechy. Od naszych wyborów zależy w jaki sposób prowadzimy rozgrywkę. Później, pewne nieprzewidziane okoliczności, umożliwią nam na podrasowanie bohatera, ale wielkiego levelowania nie będzie.
Statystyki postaci nie są jednak aż tak znaczące, jak może wydawać się na początku rozgrywki. Jeśli postawiliśmy na siłę, to oczywistym jest, że nie będziemy wykonywać akcji wymagających dużej zręczności. Jednocześnie nie uratują nas przed złym wyborem drzwi i tym, co się za nimi kryje. Znacznie ważniejsze od statystyk są podejmowane przez nas, autonomiczne decyzje. O wiele bardziej interesująca jest mechanika upływającego czasu. Kiedy będziemy bezsensownie błąkać się po posiadłości, to każdy powrót do wcześniej odwiedzonego miejsca spowoduje utratę jednostki czasu. Im więcej czasu stracimy, tym trudniejsze będą kolejne zadania, aż do… porażki. Porywacze nie będą przecież spokojnie czekać na nasze przybycie.
Z Porwaniem spędziłam kilka wyjątkowo przyjemnych godzin. Chociaż sama historia jest dość standardowa, to kilka zwrotów akcji nieźle nas zaskoczy. Aczkolwiek na pewną wyjątkowość tego komiksu wpływa zwłaszcza jego… poziom trudności! Jest ciężko i dlatego też z wypiekami na twarzy staramy się odnaleźć klucz do zwycięstwa. Traciłam życie parę razy zarówno z powodu kiepskich wyborów, jak i na skutek zwykłego niefartu, co jednak nie powodowało mojego rozgoryczenia, lecz chęć do ponownych zmagań z tajemniczymi porywaczami. Połączenie odpowiednio budowanego nastroju wraz z wysokim poziomem skomplikowania poszczególnych elementów rozgrywki, stanowi naprawdę wybuchową mieszankę, ale za to w najlepszym znaczeniu!
Główną rolę odgrywa tutaj spostrzegawczość, a nie rozwiązywanie zagadek logicznych, chociaż łączenie odpowiednich fragmentów historii, zdecydowanie ułatwi nam grę. Jednakże wciąż największe wyzwanie dla naszego umysłu stanowi unikanie niepotrzebnego błąkania. Dodatkowa kartka i precyzyjne rysowanie mapy posiadłości będzie dla nas niezłą pomoc, choć i tak zagmatwane korytarze nieraz sprawdzą nas na manowce. Podsumowując – jest trudno oraz emocjonująco. A dziwności wydarzające się w tym tajemniczym miejscu mogą nawet przyprawić nas o gęsią skórkę.
Do wad muszę zaliczyć jednorazowość tego komiksu. Naturalnie nie uda nam się odkryć wszystkiego za pierwszym razem, lecz kiedy w końcu uda nam się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia, to raczej nie mamy po co do niego wracać po raz kolejny. Spędzonego z nim czasu nie zaliczymy do straconego, ale zaklasyfikujemy go jako jednorazowe doznanie (za to wyborne). Część graczy może odstraszyć poziom trudności. Jeśli dopiero zaczynacie przygodę z paragrafówkami, to wybierzcie raczej prostszy tytuł. Przy okazji – trzymajcie Porwanie z dala od dzieci, gdyż zawiera ono sporo treści dla starszych odbiorców.
Porwanie to jeden z najlepszych komiksów paragrafowych dostępnych na naszym rynku. Wysoki poziom trudności łączy się tutaj z niesamowitym klaustrofobicznym klimatem. Nastrój grozy potęguje świetna kreska, która nie tylko spełnia funkcje estetyczne, lecz także stanowi integralny element rozgrywki. Odkrywanie kolejnych tajemnic posiadłości sprawia zarówno wielką przyjemność, jak i jest satysfakcjonującym wyzwaniem dla naszych szarych komórek. Miłośnicy gier paragrafowych powinni szybko zaopatrzyć się w tę pozycję, nie oglądając się na nic. Nieprzekonanych starałam się zachęcić powyższą recenzją :).
Plusy:
+ wysoki poziom trudności
+ świetna kreska, która stanowi integralny element rozgrywki
+ fenomenalny klimat
+ historia w paru miejscach bywa zaskakująca
+ w fajny sposób sprawdza naszą spostrzegawczość
+ losowość nie drażni, lecz zachęca do podjęcia kolejnej próby
Minusy:
– jednorazowa przygoda
– wybór odpowiednich statystyk postaci nie jest aż tak ważny, jak się wydaje
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
O…. ups. Czy „z dala od dzieci” oznacza 18+? czy tylko 16+?
Bo moja córka właśnie niedawno sobie go nabyła w Empiku, a syn jeszcze bardziej niedawno znalazł pod choinką…. i nie przyznam się, który Mikołaj wpadł na taki genialny pomysł…. ;)