Podobno Sherlock Holmes szczerze podziwiał tylko jedną kobietę. Za inteligencję, charyzmę oraz niebywały spryt. Któż nie ugiąłby się pod urokiem Irene Adler? Jednakże od zasłużonego podziwu jeszcze daleko do chęci… posiadania rzeczywistej konkurencji.
W komiksie paragrafowym Sherlock Holmes: Pojedynek z Irene Adler słynny detektyw z Baker Street zmierzy się nie tylko z kolejnymi zbrodniami, lecz także z bystrością tej niezwykłej kobiety, co dla graczy również tworzy nowe możliwości. My także zmierzymy się w rozwiązywaniu zagadek z drugą osobą! Na początku wybieramy jedną z dwóch głównych postaci i staramy się nie tylko rozwikłać tajemnicę, lecz także zrobić to w jak najlepszy sposób, starając się uzyskać wyborny wynik punktowy. Cóż na samą myśl, że jesteśmy lepsi od kogoś innego, zawsze delikatnie się uśmiechniemy.
Muszę szczerze przyznać, że pomysł rywalizacji nie wywołał u mnie większego poruszenia, szczególnie gdy polega on na przekazaniu książeczki oraz spokojnym czekaniu, aż drugi gracz poradzi sobie ze sprawą. Jednak w rzeczywistości okazał się on całkiem interesującym. Rozgrywka różni się w zależności od tego, czy gramy Ireną bądź Sherlockiem. Mamy dostęp do innych pomocników oraz inaczej przesłuchujemy postacie. Czasami nawet nie będziemy mieć dostępu do niektórych pomieszczeń. Różnice nie są drastyczne, niemniej czuć klimat odrębności.
A ciułanie tych punkcików, oglądanie kadrów w poszukiwaniu odpowiedzi, namysł nad zadaniem odpowiedniego pytania sprawia o wiele większą frajdę, gdy mamy w perspektywie pojedynek z drugą osobą. Naprawdę w parze „partia” przebiega o wiele przyjemniej! Bardziej się koncentrujemy, przywiązujemy większą wagę do szczegółów, nie chcemy wyciągać wniosków zbyt pochopnie. Ot, detektywistyczna duma. Przy okazji komiks staje się mniej jednorazowy, zagramy w niego przynajmniej dwa razy :) Nadal jednak po pojedynku nie ma niestety do czego wracać.
Same śledztwa nie są zbyt trudne. Miłośnicy kryminałów poradzą sobie z nimi bez problemów. Inni też raczej nie utkną w jakimś podchwytliwym miejscu. Najwięcej kłopotów mogą dostarczyć zadania na spostrzegawczość. I nie chodzi wcale o dodatkową opcję kolekcjonowania wizytówek Irene Adler. W większości kadrów dostrzeżemy wszystkie niezbędne numerki(czyli odnośniki do kolejnych) na pierwszy rzut oka. A później klops… dowiadujemy się, że przegapiliśmy ważny szczegół.
Natomiast zagadki logiczne potrafią być niezłą zagwozdką. Chociaż mam sporo doświadczenia w logicznych wyzwaniach, przeszłam w swoim życiu trochę escape roomów, uwielbiam gry abstrakcyjne, to i tak przy niektórych z nich nieźle się spociłam. Pomogła mi w nich chyba tylko niepowstrzymana determinacja. Aczkolwiek bardzo mi się nie podoba, że większość z nich nie miała związku z fabułą, a jedynie była doczepiona na siłę. Znajdujemy dodatkowy numerek na kadrze i nagle dostajemy pytanie, czy mamy ochotę na zagadkę… nastrój trochę siada.
Fajnie prezentuje się końcowy apendyks wyjaśniający fabularnie wszystkie śledztwa. Chociaż bez problemu odpowiemy na wszystkie pytania w trakcie rozgrywki, to z pewnością zaskoczy nas pełne fabularne wyjaśnienie. Co ciekawe moglibyśmy na to wszystko wpaść, ale, jak to w życiu, zazwyczaj się to nie udaje ;) Szkoda, że ten komiks paragrafowy zawiera tylko dwie sprawy, które gwarantują zabawę na jedynie 2-3 godziny (4-5, jeśli będziecie równie dociekliwi z zagadkami jak ja). Czułam pewien niedosyt.
Kreska jest identyczna z tą znaną z Czterech Śledztw Sherlocka Holmesa. Dla mnie jest trochę dziecinna oraz niezbyt zachwycająca. Na szczęście nie przeszkadza to podczas gry. Nie mogę również przyczepić się do detali, spójności kadrów, a także innych estetycznych wrażeń. Po prostu nie powala mnie na kolana, ale swoich zwolenników może znaleźć.
Sherlock Holmes: Pojedynek z Irene Adler to kolejny przykład bardzo dobre komiku paragrafowego, w którym znajdziemy zarówno wiele okazji do rozgrzania naszych szarych komórek, jak i sposobność porównania naszych sił z drugim graczem. Chociaż same śledztwa nie są zbyt trudne, to niemniej ich rozwiązanie sprawi nam niemała frajdę. Warto na te kilka godzin przenieść się do XIX-wiecznego Londynu, aby po raz kolejny zmagać się z przerażającą zbrodnią. Na kreskę, doczepione bez związku z fabułą zagadki i liczbę sprawy możemy bezproblemowo przymknąć oko.
Plusy:
+ ciekawy pomysł na rywalizację
+ interesujące historyjki
+ świetny apendyks fabularny
+ rozgrywka różni się w zależności od wybranej postaci
+ trudne zagadki logiczne…
Minusy:
– … które nie mają związku z fabułą
– tylko dwie sprawy
– kreska jest tylko poprawna
Grę Sherlock Holmes: Pojedynek z Irene Adler kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie FoxGames za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(5/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.