Totem to kolejna już w tym tygodniu gra-bumerang. Wydana przed bodajże dziesięciu laty, w nieco odświeżonej szacie graficznej powraca znowu na sklepowe półki za sprawą wydawnictwa Nasza Księgarnia. W przeszłości wielokrotnie nagradzana, czy dziś znowu będzie cieszyć tak, jak dawniej?
Totem to gra o bardzo prostych zasadach, przeznaczona dla 2–4 graczy, na około 20 minut. Na rozgrywkę składa się trochę blefu, nieco negatywnej interakcji i chaosu, nad którym próbujemy jakoś zapanować. Zadaniem graczy jest zrealizowanie celu, czyli doprowadzenie 3 wskazanych na karcie elementów totemu odpowiednio na 1, 2 lub 3 miejsce. Cel nie musi być zrealizowany w 100%, otrzymamy punkty nawet jeśli uda się ustawić na odpowiedniej pozycji tylko 1 lub 2 elementy, ale im więcej, tym lepiej, bo dostaniemy więcej punktów.
Elementy totemu przemieszczamy na torze za pomocą kart – przesuwamy je w górę, w dół lub nawet zupełnie usuwamy. Rozgrywamy tak 3 lub 4 rundy, przy czym w każdej z nich losujemy nowe karty celów. Aha, są one oczywiście tajne, więc zagrania naszych przeciwników będą nieprzewidywalne.
Jeśli po tym krótkim streszczeniu zasad komuś nasunęło się skojarzenie do Pędzących żółwi, to jest to całkiem słuszne, bo gry są pod kilkoma względami podobne. Tajne karty celów, tak jak nieznany kolor żółwia przeciwników. Poruszamy się również za pomocą kart, jednak tym razem wszyscy mamy takie same talie, które zużywamy w każdej rundzie w całości. No i na metę musimy zaprowadzić aż trzy elementy, w dodatku poukładać je w najbardziej punktującej kolejności. Można więc powiedzieć, że Totem to takie Pędzące żółwie dla „dużych dzieci” :). Trochę bardziej złożone, mniej infantylne, ale dostarczające podobnej frajdy.
Gra należy do tych lekkich i przyjemnych. W dwie osoby jest nieco bardziej taktycznie – możemy próbować przewidzieć ruchy przeciwnika, zaplanować swoje zagrania, jakoś tam sobie poukładać w głowie, co chcę zrobić. W 3 lub 4 osoby grą rządzi chaos, ale w takim pozytywnym znaczeniu :). Zagrania innych są raczej nieprzewidywalne, nie bardzo ma sens jakieś dłuższe planowanie, trzeba reagować na bieżąco. Bywa, że zostajemy przyparci do muru i nic już sensownego nie uda nam się zrobić, aby wygrać. Wciąż jednak można przeszkadzać innym :). Może się zdarzyć też tak, że kilku graczy ma ten sam element totemu na karcie celu, ale np. musi go doprowadzić na inne miejsce. Taką sytuację lubię najbardziej, bo okazuje się, że współpracuję z kimś, w ogóle o tym nie wiedząc.
Totem charakteryzuje dość duża doza negatywnej interakcji. Generalnie albo próbuję doprowadzić siebie do zwycięstwa albo przynajmniej jak najbardziej poprzeszkadzać innym. Ten aspekt może być problematyczny w przypadku rodzin z dziećmi, zwłaszcza młodszymi. Przeszkadzanie, granie przeciw komuś bywa źle znoszone przez maluchy. Dlatego właśnie twierdzę, że Totem jest raczej dla „dużych dzieci” – czyli takich, które już z tą negatywną interakcją są w stanie sobie poradzić. Z drugiej strony, to przeszkadzanie nie jest do końca celowe – tzn. wiem, że usuwając jakiś element totemu zrobię komuś krzywdę, ale raczej nie wiem lub nie mam pewności komu. Trudno byłoby się na kogoś uwziąć i celowo go krzywdzić. Być może właśnie jest to dobra gra na oswajanie dzieci z negatywną interakcją? W każdym razie warto spróbować.
Warto również wspomnieć, że Totem z pewnością ucieszy tych, którzy zwracają szczególną uwagę na wygląd i jakość wykonania. Bo trzeba przyznać, że gra została wydana bardzo porządnie, a przy tym jest też naprawdę ładna. Myślę, że takie graficzne odświeżenie wyszło jej na dobre.
Podsumowując, Totem to taka gra, którą albo się lubi, albo nie. Jednym będzie przeszkadzał chaos, niemożność ułożenia sobie jakiegoś planu i negatywna interakcja, inni właśnie za to będą grę lubili – za nieprzewidywalność, ciągłe przepychanki na planszy i zaskakujące zakończenia. Do gry trzeba podejść z przymrużeniem oka – ma być frajdą i dobrą zabawą, niezobowiązującym fillerkiem w klimacie rodzinno-imprezowym. W innym wypadku można się zżymać na sytuacje, w których właściwie nie mogę już zrobić nic, aby wygrać. Komu polecam? Pewnie fanom Pędzących żółwi, którzy może już nieco z nich wyrośli. Taka dojrzalsza forma tej gry powinna również zadowolić.
Na koniec dodam jeszcze, że choć osobiście nie jestem wielką fanką tego typu gier, to cieszy mnie fakt, że odkopuje się takie tytuły, które są dobre, fajne i wciąż cieszą mimo upływu czasu. W zalewie nowości warto czasem powrócić do tego, co już było. Szkoda, żeby tyle ciekawych gier odeszło w zapomnienie. Zatem jak najbardziej polecam wypróbować Totem tym, którzy jeszcze w niego nie grali. A tych, którzy go pamiętają sprzed lat, zapraszam na nostalgiczną podróż w czasie. Nasza Księgarnia przypomina, że 10 lat temu też wydawało się dobre gry, więc warto przywrócić je światu :).
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.