Rok 2019 został ogłoszony Rokiem Stanisława Moniuszki w 200 rocznicę jego urodzin. Komitet obchodów, wśród wielu różnych działań, zdecydował o wydaniu gier planszowych popularyzujących twórczość i postać ojca polskiej opery narodowej. Niedawno premierę miała pierwsza z gier Śpiewnik domowy. Gra korzysta z aplikacji co czyni ją grą w pełni multimedialną.
Karol Madaj, o czym wielokrotnie pisałem, ma dar tworzenia gier prostych a skutecznych. Mając określony cel tworzy grę, która realizuje jego założenia środkami prostymi, pozwalającymi osobom mniej obeznanym z nowoczesnymi grami planszowymi. A zwykle gracze doświadczeni nie nudzą się przy takich grach. Stąd stale wypatruję nowych jego gier wietrząc okazję do wykorzystania ich w mojej osobistej krucjacie szerzenia planszówkowej dobrej nowiny urbi et orbi.
Tworzenie śpiewnika
Zasadniczą ideą Śpiewnika domowego jest przypomnienie i popularyzacja twórczości Stanisława Moniuszki. Prawdopodobnie Prząśniczkę powinno skojarzyć większość Polaków, o Halce czy Strasznym dworze też chyba słyszeli. Ale dorobek Moniuszki to ponad 200 pieśni o charakterze narodowym. Nawiązujących w tekście czy motywach melodycznych do tradycji ludowej i narodowej, co miało ogromne znaczenie w okresie zaborów. Autor zadał sobie trud przejrzenia tego dorobku i wyszukania 24 utworów, w których pierwszych wersach znalazły się słowa nawiązujące do ich tytułów. Od tego się zaczęło, a potem zebrane nagrania można było włączyć do aplikacji (odtwarzanej z komórki albo ze strony www gry) wiążącej każdy utwór z symbolem graficznym. Warto tu podkreślić staranie o dostępność gry dla każdego, bo symbole różnią się nie tylko kolorem, ale także szrafowaniem.
Obrazkowy spis treści
Zwartość pudełka to dwa zestawy kwadratowych kart. Na 24 kartach mamy sympatyczne rysunki ilustrujące tytuły pieśni oraz miniaturki symboli, które w powiększeniu odnajdziemy na kartach drugiej talii. Właściwie nie ma problemu z przypisaniem pieśni ilustracjom. Wątpliwości budzą dwa zestawy kart.
Trzy karty z ptakami (słowik, kukułka i jaskółka) – tu nawet wydawca się zmieszał i przy pieśni Kukułka widzimy piękną jaskółkę, a kukułka znalazła się obok Wędrownej ptaszyny, na szczęście pieśń Do słowika ilustrowana jest właściwym ptakiem.
Druga sytuacja wywołująca dyskusje to pieśni Prząśniczka oraz Kłębuszek – ale tylko w pierwszej rozgrywce, gdy pochopni gracze słysząc znajome tony Prząśniczki na wyprzódki wskazują ilustrację kłębka wełny. W sumie po jednokrotnym przejrzeniu kart nie ma wahania co do przyporządkowywania wizji i fonii. Ale trochę szkoda, że nie wszystkie pieśni są w pełnej wersji…
Moniuszko po trzykroć!
Aby pomysł popularyzacji pieśni sprzed tak wielu lat uczynić atrakcyjniejszym dla różnych grup grających w książeczce z zasadami znajdziemy trzy warianty rozgrywek.
Tylko jeden wariant jest klasyczną grą dla kilku osób i jest to wariacja na temat powszechnie znanego memo. Odkrywając kartę z symbolem gracz słucha pieśni i stara się odkryć kartę z ilustracją tytułu – jeśli pamięta, gdzie ta karta się znajduje. Ta wersja wydaj się najbardziej sprzyjać poznawaniu dorobku artystycznego Moniuszki, bo można spokojnie wysłuchać całego utworu, bez rozpraszających czynności. Rozgrywka jest oczywiście trudniejsza niż zwykłe memo, bo trzeba rozpoznawać i zapamiętywać nie tylko symbole, ale i tekst, tytuł pieśni.
W związku z wykorzystaniem aplikacji i powiązaniem symboli z odtwarzanymi pieśniami 2 z tych wariantów wymagają osoby prowadzącej grę. Jest to naturalna rola rodzica czy nauczyciela bawiącego się ze swoimi podopiecznymi.
Zgadywanka jest świetnym wprowadzeniem do zapoznania się z dorobkiem Moniuszki. Po wybraniu kilku kart z ilustracjami (a można ich liczbę dostosować do grupy grającej) prowadzący odtwarza jedną z pieśni. Zadaniem graczy jest wskazanie karty z ilustracją odpowiadającą pieśni i zdobycie punktu. W tym wariancie grono skupione wokół gry zapoznaje się z pieśniami, ich pierwszymi, kluczowymi wersami i zaczyna zapamiętywać melodię pierwszych taktów, co premiuje w późniejszych rozgrywkach.
Jaka to pieśń z kolei nawiązuje do znanego teleturnieju. Prowadzący odtwarza pieśń, a kto pierwszy zgłosi się z prawidłową odpowiedzią zdobędzie punkt. W tym wariancie gracze są karani za niepoprawne odpowiedzi, co ma na celu zdyscyplinowanie grupy.
Ze względu na czynnik presji czasu, konieczny refleks, te wersje warto wykorzystać w późniejszych rozgrywkach, aby uczestnicy mieli okazję zapoznać się z pieśniami, delektować się ich pełniejszymi wersjami.
Moniuszko? A tak, znam!
Niewątpliwą zaletą Śpiewnika domowego jest przypomnienie klasyki polskiej muzyki pokoleniu Polaków, którzy nie mają zbyt wielu okazji by z tym repertuarem się zetknąć. Chcąc nie chcąc każdy usłyszy po kilka razy każdą z 24 pieśni. Zetknie się ze śpiewem operowym i, oby!, zachwyci tymi klasycznymi utworami. Trudno chyba o trafniejszy sposób promowania dorobku kompozytorskiego w formie gry planszowej. To po prostu trzeba usłyszeć! Proste zasady i dostępność aplikacji daje świetną okazję do wykorzystania tej gry planszowej (w dowolnym z wariantów) na zajęciach z dziećmi, które chłoną wszelką wiedzę najlepiej przez zabawę i odrobinę rywalizacji.
A może turniej?
Przygotowując niniejszą recenzję miałem okazję zweryfikować pewne przypuszczenia w czasie feriowego turnieju dla dzieci i młodzieży. Tradycyjnie nasz ropczycki Klub Gier Planszowych przeprowadził otwarty turniej dla dzieci i młodzieży. 20 uczestników w wieku od lat 5 do 15 podzielonych na trzy grupy wsłuchiwało się w pieśni Stanisława Moniuszki.
Emocji było co niemiara, bo zwykle tuż po pierwszych nutach pojawiało się słowo-klucz! Stąd nie zawsze sam wyborny słuch wystarczył, konieczne było także posiadanie dobrego refleksu, aby zaklepać kartę z właściwym rysunkiem. Okazało się, że gra wywołała żywe zaangażowanie wszystkich uczestników. W trzeciej rundzie nierzadko po pierwszych nutach padała właściwa odpowiedź.
Mimo, że w większości uczestnicy nie byli doświadczonymi planszówkowiczami, to nie było żadnych problemów z opanowaniem zasad rozgrywek.
Komu? Komu?
Melomanom, z pewnością. Bo gier planszowych pozwalających na słuchanie klasyki zbyt wielu nie znajdziemy. Rodzicom, którzy chcą swoim pociechom przybliżyć dorobek jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów. Nauczycielom prowadzącym zajęcia umuzykalniające, bo to kolejny dobry przykład nietypowej pomocy dydaktycznej.
Gracze za wiele ze Śpiewnika nie skorzystają, bo po kilku powtórzeniach da się zapamiętać te 24 pieśni i gra staje się zbyt łatwa.
Cieszę się, że gra planszowa promuje Rok Stanisława Moniuszki. I to całkiem dobra gra.
Dziękujemy firmie Teatr Wielki - Opera Narodowa za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(1/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.