Kiedy jakaś gra odnosi taki sukces, to grzechem jest nie odcinać od tego kuponów. Portal też miał taki zamiar i postanowił stworzyć grę, która będzie naturalnym zakupem dla graczy zachwyconych Robinsonem Crusoe. Tak powstali Pierwsi Marsjanie, czyli gra która miała być jak Robinson tylko lepsza! Hajp był duży, a później gra trafiła do graczy.
Pierwsze wrażenie jest pozytywne
Po otwarciu pudełka znajdujemy przekonujący zestaw komponentów. Wszystko wykonane solidnie i w ciekawej kolorystyce. Figurki bazy i pojazdów są fajnymi gadżetami – ot ciekawe urozmaicenie, ale też od razu wiadomo, że to nie jest gra, która ma oszołomić graczy masą figurek. Interesująco wyglądają paski terenu, które będa tworzyć mapę Marsa. Zaś szczególne zainteresowanie wzbudzają zamknięte koperty. Aha! Wiadomo, że będzie kampania z niespodziankami! Po rozstawieniu planszy, planszetek i kolorowych kostek wszystko wygląda bardzo zachęcająco.
Później trzeba poznać zasady
To jest pierwszy zgrzyt. Instrukcja jest napisana ciężko i bez polotu. Pomimo tego, że nie jest ani największa ani zasady nie są najbardziej skomplikowane, to jednak grzęźnie się w niej jak w ruchomych piaskach. Pierwsi Marsjanie, to pierwsza gra, przy której posiłkowałem się filmikiem z tłumaczeniem zasad bo nie chciało mi się czytać instrukcji. A to źle wróży rozgrywce.
Z czym to się je
Jak sam tytuł wskazuje, Pierwsi Marsjanie to gra w której wcielamy się w pierwszych marsjańskich kolonistów. Budujemy bazę, dbamy o nią, zbieramy próbki, prowadzimy badania i walczymy z rozmaitymi przeciwnościami losu. W bazie jest wiele różnych pomieszczeń takich jak szklarnie przeznaczone do produkcji żywności czy laboratorium do prowadzenia badań. Aby wszystko sprawnie działało, potrzebne są zasoby takie jak prąd czy tlen. Każdy z mieszkańców bazy ma swoją charakterystykę, wskaźnik zdrowia oraz specjalne umiejętności.
Każda z postaci może wykonywać rozmaite akcje (jak eksploracja czy naprawa) konieczne dla wykonania zadań lub utrzymania funkcjonalności bazy.
Aplikacja
Pierwsi Marsjanie wpisują się w coraz popularniejszy trend tworzenia gier planszowych z aplikacją. To ona będzie nas prowadzić przez rozgrywkę, narzucać zadania czy wskazywać co się zepsuło. To ona będzie odmierzać czas realizacji zadań oraz wskazywać jak szybko i sprawnie zmierzamy w stronę szczęśliwego końca. Albo w stronę Katastrofy. Przez duże K…
Jest ona czytelna i łatwa w obsłudze, nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Wiem, że jest wiele osób, którym ten trend się nie podoba ale ja do nich nie należę. To jest wygodna metoda na ograniczenie treści w pudełku. Zamiast wielkiej księgi ze skryptami mamy swój smartfon. W dodatku wydawca bardzo łatwo może wprowadzać ewentualne poprawki i aktualizacje.
Rozgrywka
Pierwsi Marsjanie oferują nam kilka osobnych scenariuszy, pomyślanych jako sposób na zapoznanie się z grą oraz kampanie, które stanowią podstawę rozrywki. Składają się one z kilku scenariuszy, w których musimy realizować zadania główne oraz poboczne. Wykonanie tych pierwszych decyduje o zwycięstwie ale zlekceważenie tych drugie może nam znacznie utrudnić życie. Urządzenia się psują, koloniści zostają ranni, trzeba zbierać próbki, odwiedzać odległe miejsca, dbać o zapasy żywności i tlenu. Co gorsza bardzo szybko kończą się zapasy części zamiennych i musimy decydować, co ma działać, a bez czego się obejdziemy.
Klimat
Pierwsi Marsjanie to gra przygodowa. Podbój nowej planety, związany z wieloma wyzwaniami i bohaterskimi czynami. Przynajmniej taka miała być w założeniu. Niestety ja zupełnie tej przygody nie poczułem. W moim odczuciu cała rozgrywka sprowadza się do mechanicznego przestawiania kolorowych kosteczek. Było sucho jak na powierzchni Marsa. A to źle, a nawet bardzo źle, gdyż głównym targetem gry są gracze nastawieni na klimatyczność rozgrywki. Co niestety oznacza dla nich duże rozczarowanie.
Podsumowanie
Pierwsi Marsjanie rozczarowują. Mało intuicyjne zasady w połączeniu z ciężką instrukcją poważnie utrudniają rozpoczęcie rozgrywki. Gra, która miała dawać poczucie przeżywania kosmicznej przygody sprowadziła się do mikro zarządzania kolorowymi kostkami…
Założenie było bardzo dobre. Miała powstać epicka gra pokazująca desperacką walkę człowieka z absolutnie wrogim marsjańskim środowiskiem. Niestety nie wyszło. Szkoda.
Zalety
- Dobre wykonanie
Wady
- Słaba instrukcja
- Zbyt drobiazgowe zasady
- Zbyt dużo mikro zarządzania
- Brak klimatu
- Żmudność rozgrywki
Złożoność gry
(8/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(4/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra ma poważne wady. Grać można, ale zasadniczo odradzamy. Nie jest to może najgorsza produkcja na świecie, ale znamy wiele innych, lepszych w obrębie tego gatunku. Do spróbowania tylko dla tych, którzy w danym gatunku muszą zwyczajnie mieć wszystko. I koniec.
Bardzo ogólnikowa recenzja, z której dowiedziałem się jedynie, że autor spodziewał się Robinsona 2, spodobały mu się komponenty, ale instrukcja i rozgrywka sprawiły nieoczekiwaną trudność.
Można było oszczędzić czas czytelnika i napisać – „Gra jest niepotrzebnie skomplikowa i nie czuć klimatu, chociaż komponenty spoko.”