Nazwisko Rüdiger Dorn może kojarzyć się z takimi tytułami jak Istanbuł, Goa czy Karuba. Ostatnio zawitało do Polski ponownie dzięki grze Mafiozoo zaprezentowanej przez wydawnictwo Funiverse. Jest to reimplementacja innej gry (Ludwik XIV) tego samego autora. Tym razem przenosimy się z francuskiego dworu, do półświatka, rządzonego przez antropomorficzne zwierzęta. Gracze, poprzez rozszerzanie swoich wpływów w mieście, starają się zdobyć uznanie miejscowego ojca chrzestnego – Wally’ego Długozębego, aby móc dołączyć do mafijnej rodziny.
Do Mafiozoo możemy zasiąść w grupie od dwóch do czterech osób – przy czym przy grze dwuosobowej gramy z dodatkową sztucznie stworzoną postacią figuranta, sterowaną przez graczy. Rozgrywka, gdy już poznamy zasady trwa około godziny.
Jak grać?
Każdy gracz startuje z określoną pulą losowych kart łapówki, pieniędzy i diamentów (część z nich jest dla nas dostępna od razu jako nasz fundusz, część znajduje się w rezerwie i musimy je najpierw zdobyć odrzucając karty łapówki). Gracze starają się za pomocą swoich zasobów diamentów przekupić i zdobyć przychylność postaci z mafijnej rodziny i Ojca Chrzestnego, który na początku rundy pojawia się u jednego ze swoich najbardziej zaufanych współpracowników. Jeśli im się to uda otrzymują żetony pozwalające na wykupienie miejsc wpływów (dających punkty na koniec gry i bonusy w jej trakcie), żetony dzielnic zapewniające punkty na koniec gry lub inne nagrody w postaci pieniędzy, dodatkowych kart, czy diamentów na przyszłą turę. Zdobycie przychylności nie jest jednak takie proste. Każda z postaci stawia przed nami jeden z trzech warunków do spełnienia:
- najwyższa oferta – bonus otrzymuje tylko gracz z najwyższą ilością diamentów pozostawionych na postaci
- ktokolwiek zapłaci – gracz z najwyższą ofertą płaci diamentami, pozostali mogą uzyskać przychylność jeśli zapłacą gotówką
- ktokolwiek ma środki – bonus otrzymuje każdy z graczy, który umieści na postaci wskazaną liczbę diamantów, przy czym na koniec tury wracają one do graczy
Diamenty rozkładamy zagrywając karty Łapówki. W zależności od ich typu mamy różne możliwości działania. Jeśli jest to karta przestawiająca konkretną postać możemy zaoferować do trzech diamentów z naszego funduszu, a następnie zostawiając przynajmniej jeden na pierwszej postaci przesuwać je do kolejnych połączonych na planszy czerwonym sznurkiem. Jeśli jest to karta łapówki pozwalająca wybrać nam dowolną postać, możemy zaoferować tylko do dwóch diamentów z funduszu. Tura łapówki trwa do czasu aż graczom zostanie na ręku tylko jedna karta, która jest odrzucana. Następnie sprawdzamy komu udało się uzyskać przychylność i odebrać za nią nagrody. W tym momencie przechodzimy do ostatniej tury w rundzie – tury wpływów, w której gracze mogą postawić swoich zbirów na budynkach wpływów opłacając ich koszt odpowiednimi, zdobytymi wcześniej żetonami. Tak długo jak mamy środki nie ma limitu na ilość budynków możliwych do wykupienia w danej rundzie, ważne tylko aby swoją ekspansję zaczynać od góry lub lewej strony planszy, w głąb terytorium po wyznaczonych drogach. Na początku każdej kolejnej rundy gracze uzyskują bonusy z dwóch pierwszych rzędów budynków, dodatkowe pieniądze a Ojciec Chrzestny przenosi się do innej lokacji. Po czterech rundach następuje koniec, a gracze podliczają punkty zdobyte z miejsc wpływów oraz żetonów dzielnic.
Wrażenia
Tym, co od razu przykuwa wzrok są pięknie wykonane elementy, przede wszystkim błyszczące diamenty i świetne grafiki w klimacie noir – przedstawione na nich zwierzęta są doskonale dopasowane do funkcji, mamy m.in. prywatnego detektywa kameleona, gorzelnika koalę, czy szczerzącego zęby sędziego hienę(?) doskonale reprezentującego skorumpowane środowisko. Plansza jest gigantyczna, podzielona na kilka obszarów, zajmowała u nas większą część, wcale niemałego stołu. Przygotujcie się więc, że nie każdy będzie miał wszystko w zasięgu ręki. Odrębną kwestią są papierowe pieniądze, bo choć wpasowują się w klimat gry, to na dłuższą metę, przy częstym obrocie gotówką mogą nie przetrwać próby czasu.
Dzięki dwustronnym kafelkom rodziny, dającym nam różne warunki zdobycia przychylności, Mafiozoo staje się wysoce regrywalne. Każde rozłożenie gry będzie różnić się od poprzedniego na tyle, że wymusi przynajmniej lekką zmianę taktyki i skupienie się na innych rzeczach. Na regrywalność ma również wpływ czynnik losowy w postaci Kart Łapówki, które wykorzystujemy do rozmieszczania diamentów. Losowość została jednak w miarę dobrze zbalansowana ze względu na mechanikę przesuwania diamentów na sąsiednie pola. Nawet jeśli nie posiadamy karty idealnie nam pasującej, możemy kombinować i dotrzeć do potrzebnej postaci. Rzadko kiedy nie mamy przydatnego ruchu, choć przy wyjątkowo pechowym dociągu kart zdarzają się takie przypadki.
Bardzo spodobał mi się element przekupywania postaci, wymaga myślenia, dobrej kolejności zagrywania kart z ręki, obserwowania poczynań przeciwnika. Często zdarza się, że walka pomiędzy graczami na tym polu jest bardzo zacięta, zwłaszcza jeśli jest to miejsce, która odwiedza Ojciec Chrzestny zapewniający żeton jokera – każdy chce uzyskać jak najwięcej przychylności postaci, by móc rozwijać swoje przestępcze imperium. Dodatkowo karty informatorów, które możemy zdobyć w trakcie gry, pozwalające na dołożenie diamentów na konkretną postać po tym, jak wszyscy gracze rozłożą swoje zasoby, wprowadzają element niepewności i zmuszają do brania poprawek na nasze działania.
O wiele mniej przypadły mi do gustu pozostałe elementy. Co prawda miejsca wpływów mają interesującą mechanikę tworzenia siatki połączonych ze sobą budynków, ale brakuje mi tu interakcji między graczami. Jesteśmy początkującymi gangsterami, intensywnie walczymy o przychylność wysoko postawionych, często skorumpowanych postaci, a gdy przychodzi do wykupywania miejsc wpływów bez mrugnięcia okiem zgadzamy się na obecność innych graczy na naszym terenie. Przyznam, że gryzie mi się to z tematyką gry. Przydałby się jakiś dodatkowy element, np. drobny bonus dla gracza, który jako pierwszy zajmie daną lokację, czy haracz od kolejnych osób, które chcą skorzystać z bonusu z budynku. Mafiozoo jest momentami grą mocno taktyczną. Wymaga skupienia uwagi na kilku zadaniach na raz w zależności od tego co chcemy osiągnąć. Czasem opłaca się walczyć o pierwsze miejsce na postaci, czasem wystarczy jeden dobrze umiejscowiony diament i odpowiedni zapas pieniędzy.
Podczas moich gier Mafiozoo wywołał wśród graczy mieszane uczucia. Jednym podobało się kombinowanie z rozkładaniem diamentów, taktyczne myślenie i regrywalność. Inni, najwyraźniej zachęceni mafijną otoczką, narzekali na brak klimatu, monotonię i nie mogli wciągnąć się w grę. Co ciekawe mój stosunek do gry zmieniał się z rozgrywki na rozgrywkę w zależności od humoru współgraczy. Po pierwszych grach czułam lekki niedosyt i czegoś mi brakowało. Po kolejnych polubiłam mechanikę i przyjemność zaczęło mi sprawiać obmyślanie strategii, jak najlepszego wykorzystania zasobów i sytuacji na planszy. Także polecam grę przynajmniej wypróbować, by samemu przekonać się czy ma to coś, co akurat trafia w wasze gusta.
+wykonanie elementów i grafika
+interesująca mechanika rozmieszczania diamentów
+przejrzyste zasady
+regrywalność
– papierowe pieniądze, które będą się niszczyć
– klimat trochę gdzieś ucieka
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.