Życie dzikiego szczura nie jest łatwe, a jeśli z jednego zrobić całą kolonię, no cóż, problemy (i szczury) zaczynają mnożyć się w zastraszającym tempie. Brak pożywienia zmusza do wyjście z przytulnych kanałów w celu zdobycia pysznego sera. Trzeba jednak pamiętać, że nie jesteśmy jedynym klanem w okolicy, a sąsiedzi chętnie skorzystają z naszej niebronionej spiżarni. Jeśli kiedykolwiek marzyliście by zarządzać kolonią szczurów, to Ratland od Eclipse Editorial może to życzenie spełnić.
Ratland to szybka, około 30-40 minutowa gra, do której możemy zasiąść już w dwie osoby. Jeśli jednak chcielibyście pobawić się w większym gronie, to nie ma problemu, rozgrywka jest przewidziana nawet na 6 szczurzych klanów (przy dwóch egzemplarzach do 12). Od razu po otwarciu pudełka widać, że Ratland jest świetne wykonany. Począwszy od kolorowych, plastikowych serków, poprzez grube żetony, a na bogato ilustrowanych planszetkach, ekranach graczy i kartach kończąc. Jest kolorowo, klimatycznie i z humorem.
Witamy w kanałach, czyli zasady
Celem gry jest stworzenie jak najliczniejszego szczurzego klanu. Każdy z graczy startuje z siedmioma szczurami i niewielkim zapasem sera. Co turę odsłaniana jest karta zdarzenia, które w jakiś sposób zmienia rozgrywkę. Może to być np. dodatkowy szczur dla każdej kolonii, możliwość zignorowania zepsutego sera czy wskrzeszenie jednego z poległych gryzoni. Ponadto odsłaniana jest karta, która determinuje ilość i rodzaj sera, który możemy znaleźć w jednej z trzech lokacji: wysypisku, mieście i polu. Gracze w tajemnicy, za zasłonkami decydują gdzie wyślą swoje szczury. Mają do dyspozycji kilka obszarów:
- trzy miejscówki żywieniowe – czyli wspomniane powyżej wysypisko, miasto i pole
- dwie rury kanalizacyjne (prawą i lewą) służące do ataku na spiżarnie sąsiadów
- spiżarnię, w które zostawiamy szczurzych obrońców, pilnujących zapasów
- żłobek, w którym rozmnażamy nowe szczury
Na planszetce znajduje się jeszcze lokacja szpitala, do której trafiają szczury, które struły się nieświeżym serem podczas wyprawy.
Gdy wszyscy podejmą decyzję, zabierają ekrany i po kolei rozpatrują akcje/fazy.
- Atak – porównujemy siłę obrońców i atakujących. Jeśli atakujący ma więcej szczurów, to kradnie ser w liczbie równej różnicy sił.
- Żłobek – dostajemy nowe szczury w liczbie równej oddelegowanym do tej lokacji gryzoniom
- Szczury zatrute w poprzedniej turze wracają do użytku
- Wysypisko/miasto/pole – do worka wrzucany jest ser w liczbie i kolorze (typie) wskazanym na wylosowanej na początku rundy karcie. Poczynając od gracza z najmniejsza ilością szczurów wysłanych do lokacji, każdy losuje ser w ilości równej wysłanym szczurom.
- Karmienie – na koniec rundy musimy wykarmić nasza kolonię. Liczba potrzebnego sera jest zależna od liczebności szczurów i wskazana na karcie pomocy. Jeśli brakuje nam pożywienia część szczurów umiera i na koniec gry daje ujemne punkty.
W trakcie poszukiwaniu pożywienia, w zależności od lokacji możemy natrafić na jedną z możliwości:
- ser normalny (żółty),
- ser premium, dający podwójną ilość jedzenia (pomarańczowy),
- nieudane poszukiwania (biały),
- szczur traci życie podczas poszukiwań i wraca do puli ogólnej (czarny),
- szczur znalazł nieświeży ser, ląduje w szpitalu i nie można go użyć w następnej rundzie, ale trzeba go nakarmić (fioletowy),
- szczur zgubił drogę, nie można go użyć dopóki nie wróci pod koniec następnej tury i nie trzeba go karmić (niebieski).
Gra kończy się, gdy dojdziemy w talii zdarzeń do specjalnej karty. Na koniec wszyscy gracze zliczają swoje szczury, wygrywa ten, kto ma ich najwięcej.
Przy pierwszym spojrzeniu w instrukcję, ba nawet przy pierwszej rozgrywce może wydawać się, że gra jest skomplikowana. Dużo kart zdarzeń, każda z inną zasadą, kilka faz rozstrzyganych w konkretnej kolejności początkowo powoduje lekki mętlik. Wystarczy jednak jedna gra i szybko orientujemy się, że to tylko złudzenie. Karty mają króciutki opisy i bardzo dobrą, czytelną ikonografię. Fazy są dosyć szybki, tym bardziej, że część z nich wszyscy wykonują równocześnie. Najwięcej czasu zajmuje uzupełnianie i losowanie sera, ale jest to na tyle wciągające i emocjonujące, że mi zupełnie nie przeszkadza.
Szczur szczurowi nierówny
Dla urozmaicenia gry możemy skorzystać z kart klanów dających każdemu z graczy indywidualne bonusy. Losujemy dwie z dostępnych kart i wybieramy jedną. Jest to bardzo fajna opcja, która potrafi znacząco zmienić rozgrywkę. Inaczej gra się mając możliwość traktowania zatrutego sera jak normalnego, czy zdobywania większej ilości jedzenia w konkretnej lokacji. Niestety, moim zdaniem, nie wszystkie klany mają tak samo przydatne umiejętności. Niektóre z nich wydają się zdecydowanie słabsze. Jak choćby podejrzenie przyszłej karty wydarzenia, w porównaniu z możliwością przeniesienia jednego ze swoich szczurów, po tym jak wszyscy gracze ujawnią przydział akcji.
Nie da się ukryć, że Ratland to gra losowa, zawierająca elementy push your luck, ale jest to także gra, która wymaga szacowania szans, przewidywania ruchów przeciwnika i logicznego rozdysponowywania swoich szczurzych sił. Może dlatego, mimo iż zwykle unikam gier losowych, to w tym wypadku naprawdę mi się spodobało. Tym co sprawia mi najwięcej przyjemności jest przede wszystkim balansowanie populacją szczurów i zasobami sera. Wiadomo, że im więcej wszystkiego mamy, tym lepiej. Musimy jednak pamiętać o karmieniu. Umierające szczury, a tym samym minusowe punkty są w tej grze bolesne i mogą bardzo szybko zabrać zwycięstwo. Nie wystarczy także nazbierać dużych ilości sera, bo automatycznie stajemy się celem ataków sąsiadujących graczy. Do tego wszystkiego koniec gry jest częściowo losowy. W zależności od ułożenia kart gra może trwać od pięciu do dziewięciu rund, co powoduje że granie zbyt zachowawczo nie zawsze się sprawdza.
W podstawowej wersji jest to raczej gra rodzinna/imprezowa, czy też dobra planszówka dla średnio-początkujących graczy. Co prawda zawiera sporo negatywnej interakcji – nikomu nie jest miło, gdy jego spiżarnia zostaje obrobiona ze zdobytego z trudem jedzenia lub gracz przed nami wyciągnie z worka ostatni jadalny kawałek sera. Wszystko więc zależy od tego jak poważnie podchodzicie do gry i jak reagujecie na takie sytuacje. Z drugiej strony nawet po ataku nikt nie traci szczurków, więc nie ma ryzyka pastwienia się nad graczem i wpędzania go w minusowe punkty.
Jeśli ktoś preferuje bardziej wredne zagrania, może odwrócić swoją planszetkę i skorzystać z wersji agresywnej. W tym wypadku odrzucamy pokojowe rozwiązania. Tutaj atakujący i obrońcy potrafią stracić część szczurzego wojska, a walka o ser może przynieść rany i wyłączyć gryzonie z udziału w następnej rundzie. Dla mnie ta wersja jest już jednak zbyt złośliwa, co kto lubi.
Ratland mogę polecić graczom, którym nie przeszkadza losowość i negatywna interakcja. Jeśli szukacie czegoś w miarę lekkiego, ale dającego sporo frajdy i będziecie mieli okazję gdzieś dorwać tę grę, to spróbujcie. Moim zdaniem warto.
+wykonanie
+szybkie do nauczenia zasady
+dużo dobrej zabawy
+dużo interakcji między graczami
+dwa tryby: dla mniej i bardziej agresywnych graczy
-nie do końca zbalansowane karty klanów
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.