Ubongo extreme
Projektant: Grzegorz Rejchtman
Liczba graczy: 1-4
Wiek: 8+
Czas gry: mocno różny ;) powiedzmy, że 20 min
Rok wydania: 2007/2008 (w Polsce: 2020)
Wydawca PL: Egmont
Ranking BGG: 6.1 (6.8)
Na wstępie zaznaczę, że w mamy tu do czynienia z pewną niekonsekwencją. Ubongo i Ubongo 3D miało duże, kwadratowe pudło, spore komponenty oraz dodatkowe zasady (dla niektórych kość niezgody, bo wprowadzały losowość, ale z drugiej strony czyniły rozgrywkę bardziej familijną) w postaci kryształów w czterech kolorach, którymi nagradzano zwycięzców danej rundy. Zarówno tych z pierwszego miejsca jak i tych, którzy po prostu poradzili sobie z łamigłówką w przepisowym czasie. Ubongo extreme również występuje w takiej postaci (wyd. KOSMOS oraz Z-Man Games), polskie wydanie nie jest jednak tym, czego moglibyśmy się spodziewać – raczej należałoby je przypisać do wersji podróżnej: Ubongo Extreme: Fun-Size Edition.
Ale dość tego narzekania – jak zawsze w każdej sytuacji można zaleźć zarówno plusy jak i minusy. Dostajemy więc małe pudełko, w środku karty na których będziemy układać wzory. W poprzednich wersjach Ubongo każdy gracz dostawał własny zestaw żetonów (płaskich lub przestrzennych) a karty dzieliły się na te łatwiejsze, średnie i trudniejsze. W tej wersji podział taki nie istnieje. Żaden z czterech kolorów nie należy do nikogo – na początku rundy po kolei wybieracie kartę dowolnego koloru (z tym, że każdy gracz musi wybrać inny kolor – z tej prostej przyczyny, że z danym kolorem sparowany jest komplet żetonów). Następnie wybieramy żetony wskazane na naszej karcie i próbujemy wpasować je w przedstawiony wzór. Komu pierwszemu się uda, ten krzyczy Ubongo! i odlicza do 20 (taka wirtualna klepsydra). Po tym czasie zdobywa karty tych graczy, którym nie udało się ułożyć wzoru – ci zaś, którzy zmieścili się w czasie swoją kartę zachowują. Są one – jak nietrudno się domyślić – punktami zwycięstwa na koniec gry. Możecie też zagrać w wersję hardcore, w której tylko zwycięzca zachowuje swoją kartę (jako punkt) a pozostali muszą swoje układanki odrzucić (nie ma odliczania) – ale nie ukrywam, że może to być frustrujące.
Karty są dwustronne – albo będziemy układać trzy żetony (to jest dość łatwe zadanie), albo cztery (a to już wyższa szkoła jazdy). Kolory w moim odczuciu nie różnią się stopniem trudności. Zatem elementów dodatkowych (albo wręcz zbędnych) naprawdę tu nie ma – tylko to co niezbędne do gry. Nie ma też losowości związanej z ciągnięciem kryształu z woreczka (jak w przypadku tych dużych wersji Ubongo). Powiem szczerze – że takie rozwiązanie nawet mi się podoba, bo przy punktacji z udziałem kryształów można było średnio sobie radzić z układanką a wygrać całą grę mając odrobinę szczęścia w losowaniu.
Same żetony i układanka na bazie hexów jest całkiem fajna. Kolejna wariacja. Spotkałam się z zarzutem, że są małe i nieporęczne – ale ja nie odniosłam takiego wrażenia. Nie są duże, a mimo to dają radę. Choć trzeba przyznać, że moje kobiece dłonie do największych nie należą, więc może dlatego nie miałam z tym problemu.
Jeśli polubiliście punktację z kamykami – nic nie stoi na przeszkodzie po prostu wziąć z poprzednich Ubongo rekwizyty i zagrać na zmienionych zasadach. Jeśli odpowiadają wam reguly Extreme – możecie je też wypróbować na poprzednich wersjach Ubongo. Bo dlaczego nie? ;)
Ubongo extreme (w zasadzie jak każde inne) świetnie też nadaje się na łamiglówkę solo. Zadanie: sprawdź ile zadań jesteś w stanie wykonać przez 20 minut. A ponieważ jest to gra bądź co bądź wyścigowa (kto pierwszy poradzi sobie z układanką) to nie ma większej różnicy, czy ścigasz się z graczem obok (innej interakcji nie ma) czy z czasem. A zatem jest idealna na czas pandemii.
Nie można też pominąć aspektu edukacyjnego: ćwiczy wyobraźnię, cierpliwość, motorykę.
Jednym słowem – jeśli ktoś lubi łamigłówki – to za tę cenę (ok. 40zł) jest to jak najbardziej sensowna propozycja. Nie tak wypasiona jak poprzednie Ubongo, ale za to bardziej poręczna, tańsza – a w wersji zaawansowanej (czyli tej z czterema kafelkami) stanowi całkiem poważne wyzwanie.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.