Całkiem niedawno recenzowałam 6. bierze! Wydanie jubileuszowe z dodatkowymi kartami pozwalającymi na urozmaicenie rozgrywki. Wydawnictwo G3 postanowiło wydać również wersję planszową tej znanej karcianki. Co się zmieniło? Powiało świeżością czy to może odgrzewany kotlet? I czy zmiana małego, przenośnego pudełka na większe była dobrym pomysłem?
Stare po nowemu
Dla osób znających pierwowzór najnowsza gra z byczej rodziny będzie zmodyfikowaną wersją popularnej karcianki. Gracze nie mający wcześniej styczności z tym tytułem będą musieli przyswoić zasady od początku. Na szczęście nie są one trudne, co powinno zachęcić również początkujących.
Jak nazwa na pudełku wskazuje, tym razem dostajemy planszę. Jest ona dwustronna, więc pozwala na dostosowanie poziomu trudności do graczy (niebieska głowa – łatwa, czerwona – trudniejsza). Karty o wartościach od 1 do 100 zostały zastąpione płytkami. Każdy dostaje także zasłonkę i znacznik punktacji w wybranym kolorze. Z tymi komponentami można już przystąpić do pierwszej, podstawowej partii.
Jak grać?
Gracze dobierają po dwanaście płytek, które należy umieścić za zasłonką tak, aby pozostali ich nie widzieli. Kolejne cztery lądują na pierwszych polach czterech rzędów licząc od góry. Znaczniki punktacji kładziemy na polu 0. Wszyscy jednocześnie wybierają i pokazują wybraną przez siebie płytkę. Następnie rosnąco, zaczynając od najniższej wartości, należy je dołożyć na planszę zgodnie z obowiązującymi zasadami:
- Dokładana płytka musi mieć wyższą wartość od tej, obok której jest umieszczana;
- Płytkę należy umieścić obok takiej, której wartość jest najbliższa dokładanej;
- Jeśli wartość dokładanej płytki jest niższa niż ostatnia płytka któregokolwiek rzędu, płytkę umieszczamy w rzędzie o najwyższej wartości.
Jak widać, zmiana w stosunku do oryginalnych zasad jest niewielka i dotyczy trzeciego punktu. W rozgrywce 4-, 5- i 6-osobowej po wyczerpaniu dwunastu płytek gra się kończy i wyłaniany jest zwycięzca. Punkty liczone są na bieżąco dzięki znacznikom. Gdy do stołu zasiada 2 lub 3 graczy, ponownie rozdaje się taką samą liczbę płytek i dopiero po drugim ich wyczerpaniu rozgrywka dobiega końca.
W karciance ważne było, aby nie dołożyć szóstej karty w rzędzie. Tym razem jest nieco inaczej. Na większości pól znajdują się symbole informujące o tym, jaką liczbę punktów dodatnich lub ujemnych otrzymamy, jeśli dołożymy płytkę na dane miejsce. Są one bardzo intuicyjne – plus, minus, czerwona lub zielona bycza głowa lub cyfra. Jeden z rzędów wymusza na graczach zagrywanie dwóch płytek jednocześnie. Zgodnie ze wskazaniem na polu należy przesunąć swój znacznik na torze punktacji. Oczywiście gdy zakryjemy ostatnie pole w rzędzie, otrzymujemy ujemne punkty równe liczbie byczych głów na płytkach tego rzędu oprócz właśnie dołożonej. Ta ląduje w pierwszym wolnym rzędzie poniżej, a reszta jest odrzucana do pudełka. Dzięki temu kolejne zapełniane pola będą miały inne symbole. Im niżej, tym więcej punktów, zarówno tych dodatnich jak i ujemnych.
Tak wygląda najprostsza wersja gry. Do niej możemy dołożyć karty szczęścia. Na początku rozgrywki układamy je w dwóch odkrytych stosach z podziałem na dwa rodzaje. Zdobywamy je podczas przesuwania znacznika w tył. Każda mijana koniczyna to możliwość wzięcia jednej karty. Gracz wybiera, z którego stosu ją pozyska. Jeśli jest ich więcej, dozwolona jest dowolna konfiguracja.
Karty zagrywa się przed dołożeniem płytki. Jedna z nich zamienia efekt zakrywanego pola na pięć punktów dodatnich. Drugą można wykorzystać podczas zbierania rzędu. Gracz wybiera dwie płytki, których ujemna liczba byków zamienia się w dodatnią. Karty szczęścia mogą znacząco zmienić punktację, jeśli wykorzysta się je w odpowiednim momencie.
Trzecią opcją jest rozgrywka na trudniejszej stronie planszy. Oprócz podstawowego przygotowania opisanego wyżej, każdy z graczy dostaje także dwie karty akcji, a na stole lądują znaczniki “Stop!”. Reszta kart tworzy zakryty stos. Cztery startowe płytki układa się w pierwszych rzędach z góry, w przypadku 2 lub 3 graczy, natomiast w większym gronie należy rozpocząć od czterech dolnych. Pozostałe zakryte płytki tworzą stos dobierania.
Na planszy znajdują się nowe pola. Można dobrać płytkę lub kartę akcji, a także zebrać rząd płytek i położyć za swoją zasłonką. Przy rozpoczynaniu nowego rzędu nie obowiązuje już zasada z podstawowej planszy. Tym razem możemy umieścić płytkę na dowolnym pierwszym, pustym polu.
Zanim gracz dołoży płytkę, może zagrać kartę/karty akcji. Mamy możliwość zamienić wybraną płytkę na inną zza zasłonki, pominąć przy dokładaniu jedno pole w rzędzie, dołożyć płytkę na pierwszym polu rzędu przesuwając pozostałe, zignorować drugą zasadę dokładania, wyłożyć dwie płytki lub zablokować wybrany rząd znacznikiem “Stop!”. Gra kończy się, gdy co najmniej jeden z graczy nie ma już płytek za zasłonką. Byki z niewykorzystanych płytek stają się punktami ujemnymi, a karty akcji dodatnimi. Można do rozgrywki dodać karty szczęścia i jest to czwarty, najtrudniejszy wariant gry.
6. już nie bierze
Pierwszą rzeczą, która przykuwa wzrok osób znających małą karciankę, jest rozmiar pudełka. Jest ono średniej wielkości, ale wydaje się ogromne w porównaniu do pierwowzoru. Trzeba było zmieścić w środku planszę, więc jest to zrozumiałe, ale od razu pomyślałam o tym, że tej wersji nie da się nazwać podróżną i na pewno nie będzie ona zbyt często wybierana jako gra na wakacje.
Gdy zobaczyłam liczbę pól w poszczególnych rzędach to uświadomiłam sobie, że tytuł nie ma już odzwierciedlenia w rzeczywistości. Płytek nie zbiera gracz dokładający szóstką, tylko ten, kto dołoży ostatnią, a to jest zmienne w zależności od tego, który rząd jest aktywny. Trochę mi się nawet przykro zrobiło z tego powodu, ale mimo wszystko podstawowe zasady pozostały niezmienione, więc nie ma wątpliwości kto jest starszym, choć mniejszym bratem 6. bierze! Gra planszowa.
Zasadniczą przewagą planszowej wersji jest możliwość grania w mniejszym składzie. Karcianka, mimo że ma taką opcję, przy 2 i 3 graczach jest beznadziejna. Dzięki temu, że większość pól ma dodatkowe akcje i można rozgrywkę urozmaicić kartami, nawet partia dwuosobowa jest przyjemna. Wiadomo, im więcej tym lepiej, bo jest sporo zamieszania i różnice w wartościach też niewielkie, więc poziom emocji idzie w górę.
Podoba mi się wykonanie gry. Plansza i karty są przejrzyste i wszędzie widnieją lubiane byki. Symboli jest niewiele i łatwo je zapamiętać. Prostota zasad i szybkość rozgrywki stawiają 6. bierze! Gra planszowa w gronie lekkich gier rodzinnych i imprezowych.
Pewnie zastanawiacie się czy warto kupić wersję planszową, jeśli już posiadacie karcianą. Ewentualnie którą z nich nabyć, jeśli nie macie żadnej. Przyznam, że wybrać jedną byłoby ciężko, ponieważ lepiej działają w innym gronie i podczas innego rodzaju spotkania. Duża wersja wymaga trochę lepszego przemyślenia swojego wyboru, ponieważ obawiać się należy już nie tylko końca rzędu, ale także pól minusowych. Im wyższy poziom trudności, tym bardziej musimy się nagłówkować, aby zrobić dobry dla nas ruch. Natomiast w karciance skupiamy się głównie na tym, żeby nie kończyć rzędu. Wielkość pudełka ma znaczenie dla osób często grających poza domem i w tym przypadku gra planszowa sprawdzi się średnio.
Fanom serii polecam mieć obie i dostosować wybór wersji do okoliczności. Jeśli ktoś chce mieć tylko jedno pudełko, powinien nabyć tę, która lepiej pasuje do jego najczęstszych spotkań i współgraczy – szybsza, mniejsza i prostsza gra, czyli karciana, lub większa i wymagająca więcej myślenia, czyli planszowa.
Plusy:
- Proste zasady
- Możliwość dostosowania poziomu trudności
Minusy:
- 6. już nie bierze :(
Aga Satława: 6. bierze! w wersji karcianej to gra, która uzależniła mnie od siebie już od pierwszej rozgrywki. Niestety, tak jak wspomniała Kamari, niezbyt dobrze działa ona na dwie osoby, a najczęściej grywam właśnie w duecie. Pozostawały mi rozgrywki internetowe, ale wiadomo, że to nie to samo, co gra offline. 6. bierze! Gra planszowa sprawdza się pod tym względem doskonale. Trzeba też zaznaczyć, że pomimo niemalże identycznych zasad, rozgrywka w 6. bierze! Gra planszowa różni się od pierwowzoru. Jest ona dla mnie mniej dynamiczna, ale za to dużo bardziej strategiczna. Obie wersje bardzo mi się podobają i na pewno nie raz wylądują na moim stole.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(5/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.