Są takie gry, które zachwycają od pierwszego wrażenia. Niektóre po zgłębieniu zasad tracą na atrakcyjności, inne okazują się być istnymi perełkami, nie tylko pod względem wyglądu. Planeta od Wydawnictwa Rebel to gra, która pojawiła się na moim planszówkowym radarze jak tylko zobaczyłam jej okładkę. Śliczna, kolorowa grafika przedstawiająca (jakżeby inaczej) planetę pełną zwierząt, zaintrygowała mnie. Kiedy zajrzałam do środka… wiedziałam, że ta gra musi znaleźć się w mojej kolekcji.
„Świat nabiera kształtu w Twoich dłoniach.”
Tymi słowami rozpoczyna się instrukcja gry, która szybko zdobyła moje serce. W Planecie będziemy tworzyć nowy świat. Dosłownie. Każdy z graczy otrzymuje rdzeń planety. To na nim umieszczać będziemy płytki kontynentów. W zależności od tego, w jakim kierunku rozwiniemy swoją planetę, zasiedlą ją inne zwierzęta. Za każdy nowy gatunek, który uda nam się pozyskać, otrzymamy punkty. Na początku gry dostajemy też kartę środowiska naturalnego. Dzięki niej możemy zdobyć dodatkowe punkty za określone rodzaje pól na naszej planecie. Proces tworzenia nowego świata trwa 12 rund. Po ich zakończeniu gracze sprawdzają, komu udało się stworzyć warunki przyjazne dla największej ilości zwierząt oraz komu najlepiej udało się wypełnić wymagania karty środowiska naturalnego. Wygrywa osoba, która zdobędzie największą liczbę punktów.
Ładne, porządne, kolorowe
Takie są właśnie komponenty gry. Pokaźnych rozmiarów pudełko zawiera wypraskę, w której każdy element ma swoje miejsce. Wewnątrz znajdziemy wspomniane już wcześniej rdzenie planet, magnetyczne kafelki kontynentów, karty zwierząt i celów środowiska naturalnego oraz krótką, ale bardzo dobrze napisaną instrukcję. Muszę przyznać, że Planeta wzbudziła w moich współgraczach wiele „ochów” i „achów”. Lubię nowatorskie komponenty w planszówkach, dlatego bardzo spodobał mi się pomysł z barwnymi, magnetycznymi kafelkami, które przyczepiamy do rdzenia planety. Karty zwierząt są natomiast tak śliczne, że kiedy nowy gatunek ląduje u mojego przeciwnika, jest mi żal nie tyle z powodu straconych punktów, co dlatego, że sama chcę mieć tego słodziaka u siebie.
Kreowanie świata w praktyce
Do tworzenia nowej planety musimy się dobrze przygotować. Zaczynamy od rozdania rdzeni wszystkim graczom. Następnie mieszamy kafelki i układamy z nich 10 zakrytych stosów po 5 płytek. Pod nimi, rozpoczynając od trzeciego z kolei, umieszczamy w sposób losowy karty zwierząt. Ich układ bardzo wyraźnie jest zobrazowany w instrukcji. Każdy gracz otrzymuje jeszcze kartę środowiska naturalnego i można zaczynać proces tworzenia.
Każdą rundę zaczynamy od dodania kontynentów. W tym celu rozkładamy kafelki ze stosu awersami do góry. Każdy gracz wybiera po jednym z nich i umieszcza go na rdzeniu swojej planety. Pozostałe kontynenty zostają odłożone, tworząc 11 stos (po uzbieraniu w nim 5 płytek, tworzymy 12 stos, znów z 5 płytkami, a kolejne są odrzucane do pudełka).
Od trzeciej rundy, na naszej planecie pojawia się życie. Po wybraniu kontynentu przez każdego z graczy sprawdzamy komu udało się stworzyć środowisko spełniające wymagania zwierząt przypisanych do tej części gry. Jedne z gatunków wymagają największej ilości obszarów danego typu (np. pustyni), inne zasiedlą się tam, gdzie znajdą największy kontynent danego rodzaju sąsiadujący lub niesąsiadujący z ściśle określonym środowiskiem. Brzmi to może nieco skomplikowanie, ale w praktyce jest bardzo proste.
Rewelacyjna zabawa w 3D
Planeta to przykład doskonałej gry rodzinnej. Jest ona atrakcyjna zarówno dla młodszych, jak i starszych graczy. Rozgrywka jest ciekawa, wciągająca i bardzo emocjonująca. Podejmowanie decyzji, jaki kontynent wybrać, wcale nie jest proste. Musimy solidnie się nagłówkować, żeby spełnić oczekiwania kilku gatunków jednocześnie. Samo liczenie wymaganych obszarów jest nie lada zadaniem. W czasie gry rdzenie planet nie raz wędrują między graczami, którzy starają się kontrolować konkurencję. Nikt nie chce dopuścić do tego, by wymknął się mu upatrzony zwierzak. Do tego mamy jeszcze karty środowiska naturalnego, które mogą przynieść sporo punktów. O nich też warto pamiętać.
Mimo że każdy z graczy tworzy swój własny świat, w Planecie jest miejsce na interakcję. Żeby osiągnąć sukces, musimy zwracać uwagę na działania innych i odpowiednio na nie reagować. Możemy też pokusić się o nutkę negatywnej interakcji, pobierając kafelek, który upatrzył sobie nasz konkurent. Tworzenie własnej planety to świetna zabawa, przy której liczą się przede wszystkim spostrzegawczość, umiejętność planowania i myślenia przestrzennego. Losowość występująca w grze nie jest zbyt uciążliwa. Zawsze mamy do wyboru więcej niż jeden kafelek, a to czy będziemy mieli miejsce, by go sensownie dołożyć, zależy w dużej mierze od nas samych.
Twórcy gry przygotowali też dodatkowe warianty gry. Ułatwieniem dla młodszych graczy jest rozgrywka bez kart środowiska naturalnego. Jeśli chcielibyście z kolei podnieść poziom trudności, warto zastosować tryb „Tajemnicze zwierzęta”. Część gatunków jest w nim ujawniana dopiero na 3 rundy przed ich rozpatrzeniem, przez co gra staje się dużo bardziej nieprzewidywalna.
Czy warto?
Planeta posiada sporo walorów edukacyjnych i dlatego polecam ją przede wszystkim jako grę dla rodzin z dziećmi. Ćwiczy ona m.in. spostrzegawczość oraz umiejętność planowania graczy. Dodatkowo przemyca nieco informacji na temat zwierząt. Aby zdobyć karty, na których zostały one przedstawione, musimy spełnić określone warunki, dostosowane do środowiska, w jakim żyje konkretny gatunek. Do pełni szczęścia, przydałyby się moim zdaniem nazwy zwierząt opisujące ilustracje. Wadę tę można jednak przy odrobinie chęci przekuć na zaletę. Zasiadając z dzieckiem do atlasu zwierząt i szukając odpowiedzi na pytanie – jakie to zwierzę, możemy rozbudzić w nim ciekawość świata. A, że dzika natura jest fascynująca, zdecydowanie warto spróbować.
Grę Planeta kupisz w sklepie
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.