Dość modne w grach ostatnimi czasy stały się wszelkiego rodzaju reimplementacje, big boxy czy kolejne edycje starszych gier. Szukać nie trzeba daleko, bo chociażby zwycięzca nagrody Zaawansowanej Gry Roku sprzed 5 lat – Marco Polo doczekał się niedawno reimplementacji w postaci Marco Polo II: W służbie Khana. Niektórym tytułom takie odświeżenie wyszło zdecydowanie na dobre. Wystarczy spojrzeć na bgg-ową pozycję Brass: Birmingham czy Cywilizacji 3. Niektóre gry jednak, mimo wszelkich predyspozycji do sukcesu, przeszły bez większego echa. Jednym z takich tytułów jest opisywany dzisiaj Caylus 1303, czyli odświeżona wersja hitu z roku 2005.
Jakby ktoś nie wiedział to Caylus ponad dekadę temu był absolutnym hitem i, obok Agricoli, kultową niemal pozycją w katalogu ciężkich worker placementów. Prosta w gruncie rzeczy mechanika, dawała naprawdę multum niełatwych wyborów i tonę intensywnego móżdżenia. Nic więc dziwnego, że ktoś wpadł w końcu na pomysł, żeby zagrać na nostalgicznej nutce starszych graczy wydając nieco uproszczoną względem pierwowzoru reimplantację. W końcu skoro innym tytułom taki manewr się udał do czemu by go nie spróbować?
Zasady
Jak wspomniałem Caylus 1303 to gra z mechaniką worker placement. Fabularnie budujemy tu zamek, który ma posłużyć obronie w walkach z Anglikami, mechanicznie stawiamy robotników, którzy będą wykonywali dla nas pożądane akcje.
Każda runda gry (a jest ich dziewięć) składa się z czterech faz. W pierwszej fazie planujemy akcje stawiając naprzemiennie swoje ludziki na niezajęte pola (nie odpalamy ich od razu jak to było w przypadku Agricoli). W drugiej fazie odpalamy kolejne budynki, ale nie zgodnie z kolejnością graczy, lecz z kolejnością ustawienia budynków na planszy, wzdłuż drogi rozpoczynając od bramy i idąc w kierunku zamku. W trzeciej fazie dostarczmy materiały na plac budowy, czyli zamieniamy surowce na punkty zwycięstwa i ewentualnie królewską łaskę. W fazie zarządzania zamieniamy posiadane budynki podstawowe na rezydencje i kupujemy (o ile chcemy i możemy) monumenty, następnie werbujemy robotników, aż w końcu odsyłamy burmistrza na jego „pole startowe”.
Oczywiście niuansów i drobnych zasad jest tu znacznie więcej, od ich poznania jest jednak instrukcja, ja natomiast w dalszej części skupię się na kilku nowinkach, które uważam za ciekawsze i oryginalne rozwiązania.
Wrażenia
Pierwszą ciekawostką wartą wspomnienia jest sposób dystrybucji robotników. Inaczej niż w większości worker placementów, robotnicy których rozmieszczamy na polach akcji nie wracają do nas na koniec rundy, a przepadają niezależnie od tego czy ich wykorzystamy czy nie (o czym zaraz). Dodatkowo, jeżeli jakiś gracz spasuje pozostali, żeby rozmieszczać dalej robotników muszą za każdym razem oddać dodatkowego pionka do zasobów ogólnych. Odzyskanie robotników z zasobów ogólnych odbywa się w fazie zarządzania każdej rundy, a liczba odzyskanych meepli zależy m.in od liczby posiadanych rezydencji lub specjalnego monumentu.
Kolejne fajne rozwiązanie w Caylusie 1303 dotyczy pól akcji (budynków). Na początku gry na planszy mamy tylko kilka budynków zapewniających podstawowe surowce, możliwość budowy czy zamiany meepli na surowce. Z czasem jednak plansza zapełnia się nowymi budynkami układanymi przez graczy, dzięki czemu repertuar możliwych do wykonania akcji znacznie się rozrasta. Do tego także podstawowe budowle, zawłaszczane przez graczy z czasem zmieniają swoje właściwości.
Trzecim pomysłem, który muszę odnotować jest wprowadzeni pionu burmistrza podróżującego wzdłuż drogi, na której rozmieszczane są budowle graczy. Jego ruch po drodze zapewniają dwa pola akcji – budynek Myta, oraz Most gildii (jest to jedyne pole na którym z akcji będą mogli skorzystać wszyscy gracze w tej samej rundzie). Obecność burmistrza wprowadza element negatywnej interakcji, ponieważ jeżeli zajedzie on na drodze na tyle daleko, że między nim a zamkiem pozostaną jakieś budynki, to gracze, którzy urzemieścili na nich swoje meeple nie będą mogli skorzystać z dostępnych dzięki tym budynkom akcji. Żeby jednak nie było za łatwo i zbyt wrednie, każdy ruch burmistrzem przy wykorzystaniu akcji z Mostu gildii wymaga opłacenia kosztu w postaci oddanie jednego robotnika do zasobów ogólnych.
Na koniec zwrócę jeszcze Waszą uwagę na karty postaci wprowadzające do gry odrobinę asymetryczności poprzez zapewnienie graczom jakieś unikatowe cechy, np. możliwość dostawienia meepla do pola już zajętego, dodatkowe punkty za budowę budynków czy dodatkowego robotnika w fazie zarządzania. Każdy z graczy rozpoczyna grę z jednym takim robotnikiem, ale w trakcie rozgrywki może zdobyć kolejnych, dobierając ich z puli ogólnej lub wykradając innym graczom.
Zanim przejdę do podsumowania krótki maraton po kilku podstawowych elementach gry, które warto opisać. Losowość w grze jest niewielka. Pojawia się głównie podczas przygotowanie do rozgrywki i przejawia w losowym rozmieszczeniu części budynków oraz doborze postaci dla graczy i do puli ogólnej. Interakcja w Caylusie 1303 może nie gra jest kluczowej roli, ale jest wyczuwalna. Ta negatywna przejawia się w podbieraniu postaci przeciwnikom i przemieszczaniu burmistrza, ta mniej złośliwa polega na zajmowaniu pół akcji czy podkupywaniu budowli. O skalowności w pełni nie mogę się wypowiedzieć, bo mimo kliku partii grałem wyłącznie w składach 3- i 4-osobowych. Nadmienię tylko, że zarówno w grze na dwie jak i na pięć osób pewne zasadny dotyczące dystrybucji robotników ulegają niewielkim zmianom. Grafika i wykonanie stoją na dobrym, wysokim poziomie daleko odbiegającym od tego co widzieliśmy 15 lat temu przy okazji pierwszego Caylusa. Z drugie strony jest to już raczej norma i Caylus 1303 niczym specjalnym się nie wyróżnia na tle innych tytułów.
Podsumowując, trudno mi jednoznacznie powiedzieć czy warto Caylusa 1303 kupować. Starałem się Wam opisać wszystko to co w tytule przykuło moją uwagę i pozytywnie mnie zaskoczyło. Gra nie ma też jakiś wyraźnych wad, które wymagałyby wytknięcia. Mimo to rozwiązania proponowane przez Caylusa 1303 trącą już lekko myszką i po kilku partiach gra nie budzi już takich emocji. To, co do tej pory zagrałem, grałem z przyjemnością, ale na razie tyle mi wystarczy. Może jak Caylus 1303 chwile poleży na półce to znowu chętniej do niego sięgnę.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.
A jakieś odniesienie się do starej wersji? Jest lepiej, gorzej, tak samo?
Czy szanowny recenzent grał w poprzednią wersję i jest w stanie odpowiedzieć na pytanie cez?
Sorry, umknęło mi pytanie. Grałem raz, dość dawno temu. Ponieważ było to gdzieś na początku mojej przygody z planszówkami, to wszystko wydawało mi się a) fajniejsze, b) trudniejsze.
Niemniej jednak nowa wersja jest faktycznie bardziej przyjazna graczom.
Po pierwsze co można było to uproszczono, np.
– wywalono monety, teraz walutą są tylko ludzie,
– o pierwszego gracza nie trzeba się „licytować” – teraz staje się nim ten kto pierwszy spasuje,
– zrezygnowano z zarządcy, został tylko burmistrz (ten który jeździ i blokuje pola).
Po drugie nie ma też części „batów” nad głowami graczy:
– po spasowanie jednego z graczy koszt dla wszystkich pozostaje już 2 ludziki (nie zwiększa się z kolejnymi pasami)
– nie ma już punktów ujemnych za brak dostatecznej liczby domków w polach budowy zamku (w ogóle tam się domków nie stawia);
Z drugiej strony sama mechanika łaski królewskiej mi się mniej podoba – tutaj dostaje się jakiś bonus z kafelka umieszczonego w fazie przygotowania i / lub specjalistę – pomocnika z jakąś cechą (którzy są nie do końca dobrze zbalansowani).
Oczywiście wykonanie C1303 jest dużo lepsze (customizowane zasoby, meeple zamiast klocków, czytelniejsza i ładniejsza mapa)