Gdy pierwszy raz zagrałam w Splendor tuż po jego premierze, pomyślałam, że jest to gra, którą mogłabym co jakiś czas wyciągnąć na stół. Jedna z towarzyszących mi wtedy osób tak zachwyciła się tym tytułem, że od razu nabyła własne pudełko, więc miałam okazję rozegrać kolejne partie. Niestety z każdą kolejną moja opinia była coraz gorsza. Rozgrywki były dla mnie nudne i zbyt proste, a temat nieciekawy. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego Splendor trafił do grupy gier polecanych wszystkim, wszędzie i na każdą okazję. Doczekał się nawet dodatku, ale szczerze przyznam, że nie miałam ochoty sprawdzać, czy polepszył on podstawkę.
Nowe szaty Thanosa
Nic dziwnego, że po sukcesie pierwowzoru, autor stworzył kolejny tytuł z prawie identyczną mechaniką, natomiast innym tematem. Klimatu i tak nie czuć, więc na kartach mogłoby znajdować się cokolwiek. I właśnie tu pojawia się Splendor Marvel. Jako wielka fanka tego uniwersum musiałam się przekonać, czy niewielkie zmiany w zasadach poprawią moją opinię o tym tytule. Mimo iż uważam, że mechanika jest ważniejsza od klimatu, to robi mi różnicę to, czy zbieram szmaragdy i rubiny, czy Kamienie Nieskończoności. Tak więc z nutką ekscytacji zasiadłam do stołu.
Zbierz Kamień do Kamienia, jest świat do ocalenia
Podstawowe zasady pozostały bez zmian. Dzielimy karty na trzy stosy zgodnie z oznaczeniem na rewersie. Z każdego wykładamy po cztery karty w rzędzie. W dostępnym dla wszystkich miejscu umieszczamy żetony w pięciu kolorach odpowiadającym wszystkim Kamieniom Nieskończoności poza Kamieniem Czasu (zielony), czyli żółte, pomarańczowe, czerwone, fioletowe i niebieskie. Ich liczba jest zależna od tego, ilu graczy zasiada przy stole. Nad kartami kładziemy płytkę Rękawicy Nieskończoności i Avengers oraz żetony miejsc, zielone i szare znaczniki równe liczbie osób grających.
Gracze wykonują swoje ruchy po kolei. W swojej turze można wykonać jedną z czterech akcji: dobrać trzy różne Kamienie lub dwa takie same (spośród pięciu kolorów), zarezerwować kartę i pobrać żeton T.A.R.C.Z.Y. (szary) albo kupić kartę odkrytą lub zarezerwowaną. Limit żetonów wynosi 10. Wykładając przed siebie postać zapewniamy sobie bonusy na dalszą część gry. W górnej części karty znajduje się cyfra oznaczająca punkty zwycięstwa (nie na każdej) oraz jeden z Kamieni. Każdy taki symbol obniża nam koszt kolejnych zdobywanych postaci. Jeśli posiadamy kartę z czerwonym Kamieniem, za kolejnego bohatera o koszcie dwóch czerwonych Kamieni zapłacimy już tylko jeden żeton, ponieważ drugi jest zagwarantowany przez naszą kartę.
W ten sposób gra się toczy, dopóki nie nazbieramy trochę większej liczby symboli i nie będziemy mogli zdobywać lepszych kart. Na koniec tury należy sprawdzić, czy spełniamy warunki zdobycia którejś płytki miejsca. Ich wymagania to posiadanie zestawu kart wskazanych w lewym dolnym rogu. Pobranie płytki nie jest ruchem, po prostu zdobywamy ją, gdy mamy taką możliwość. Zostaje ona z nami do końca rozgrywki i nie można jej nam odebrać.
Inaczej sytuacja ma się z płytką Avengers. Trafia ona do pierwszej osoby, która zbierze trzy symbole Avengers na swoich kartach. Jeśli jednak w trakcie rozgrywki inny gracz zbierze więcej ikon, płytka zmienia właściciela. Te trzy punkty mogą zaważyć na zwycięstwie, więc warto o nich pamiętać.
Warunki końca gry są ukazane na płytce Rękawicy Nieskończoności. Należy mieć 16 punktów (z kart oraz płytek miejsc i Avengers), posiadać co najmniej jedną kartę każdego z pięciu kolorów oraz zdobyć Kamień Czasu kompletując w ten sposób wszystkie Kamienie Nieskończoności. Zielony żeton zdobywa się za kupienie karty z ostatniego rzędu, czyli tej z największymi wymaganiami. Rundę należy dokończyć tak, aby wszyscy gracze mieli tyle samo ruchów, a następnie podliczyć zdobyte punkty. Osoba spełniająca wszystkie warunki wygrywa, a w przypadku, gdy jest ich więcej, zwycięstwo przypada osobie z najwyższą liczbą punktów.
Jak Kamień Czasu pokonał szmaragdy
Zacznę od wykonania, bo ono jest zdecydowanie lepsze od podstawowej wersji. Żetony nie tylko są ładniejsze, ale i porządniejsze. Natomiast na karty nie mogłam się napatrzeć. Wprawdzie komiksowe grafiki nie są moimi ulubionymi, ale patrzenie na taką liczbę bohaterów i antybohaterów z uniwersum Marvela to czysta przyjemność dla fana. Oczywiście to, jakie postaci zwerbujemy, nie ma żadnego znaczenia, ale i tak jest to przyjemne zajęcie. Pudełko ponownie jest za duże, ale przynajmniej w wyprasce znajduje się miejsce na wszystkie komponenty, więc ładnie się prezentuje zarówno gra na półce, jak i wnętrze po jej otwarciu.
Mechanicznie gra ma tylko kosmetyczne zmiany. Nowością jest przechodnia płytka Avengers. Jest ona o tyle wyjątkowa, że daje nam kolejną rzecz do pilnowania. Może się zdarzyć i tak, że po spełnieniu warunków zwycięstwa, gracz wykonujący po nas swój ruch przejmie tę płytkę i odsunie naszą wygraną w czasie lub sam zwycięży dzięki tym punktom. Wprowadza to dodatkową rywalizację i nareszcie trochę interakcji. Splendor Marvel to nadal w dużej mierze układanie swojego pasjansa, ale tym razem musimy zwracać uwagę na to, co robią inni. Oczywiście można zignorować tę płytkę i skupić się na innych punktach, ale jest przynajmniej możliwość zabierania współgraczom punktów.
Kolejną zmianą jest wymóg zebrania co najmniej jednej karty każdego koloru. Historia ma sens – Kamieni jest sześć, więc aby zdobyć Rękawicę Nieskończoności, należy mieć komplet. Zielony żeton to ostatnia zmiana, zmuszająca graczy do kupienia przynajmniej jednej postaci z trzeciego poziomu, a więc spośród tych najdroższych. Zmiany niewielkie, ale moim zdaniem wszystkie na korzyść tego tytułu.
Czy lubię Splendor? Nie. Czy lubię Splendor Marvel? Muszę stwierdzić, że tak, chociaż jest to dla mnie zaskoczenie. Na szczęście miłe, bo ciężko byłoby mi się rozstać z pudełkiem z logo Marvela. Teraz mogę polecać tę grę, ale w lepszej wersji. Nadal jest to prosty pasjans, ale to, co zbieramy, nabrało jakiegokolwiek sensu i ma odzwierciedlenie w warunkach końca gry. Ciekawsza tematyka i niewielkie zmiany w mechanice okazały się na tyle duże w odbiorze, że Splendor Marvel dołączył do grona moich gier na szybkie rozgrywki i wprowadzanie nowych graczy. Jeśli polubiliście ten tytuł już wcześniej, ta wersja jest po prostu lepszą podstawką. Jeśli tak jak mnie, nie zachwyciło Was przekładanie kamieni szlachetnych, to spróbujcie tej odsłony, bo przekładanie Kamieni Nieskończoności to podobna, a jednak całkiem inna bajka.
Plusy:
- Ładne i porządne wykonanie
- Łatwe zasady
- Szybka rozgrywka
- Dobry tytuł na rozpoczęcie przygody z planszówkami
Minusy:
- Nadal można grać nie patrząc na współgraczy przez całą rozgrywkę
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.