
A w pudełku obok talii znajdziemy też znaczniki na kieliszki (tudzież kufle). Choć prawdę powiedziawszy… wygoda raczej zerowa. Ale możecie poczuć się bardzo kocio ;)
Projektant: Matthew Inman, Elan Lee, Shane Small
Wiek: 8+
Liczba graczy: 2-10
Czas gry: ok. 15 min
Mechanika: rosyjska ruletka ;)
Rok wydania: 2017 (w Polsce: 2021)
Wydawca PL: Rebel.pl
Ranking BGG: 7.3/10
Instrukcja: PDF
Imprezka to reimplementacja Eksplodujących kotków z 2015 roku. Nie wnosi jednak nic specjalnie nowego. Z tego co pamiętam to po prostu nieco rozszerzony oryginał – część kart jest taka sama, a część pochodzi z dodatku, ale nie jest to pełna podstawka+dodatek (np. nie ma kart implodujących kotków). Niewątpliwą zaletą jest to, że można zagrać aż w 10 osób, kart jest praktycznie dwa razy więcej niż w wersji oryginalnej.
Eksplodujące kotki to po prostu zabawna, karciana rosyjska ruletka. Na koniec tury trzeba pociągnąć kartę z talii (czyli strzelić sobie w łeb). Jak nabój będzie pełny, czyli wylosujesz kartę Eksplodującego kotka, to zginiesz. No, z pewną taką małą dokładnością – jeśli masz na ręku kartę Rozbój, to możesz teraz ją zagrać i uniknąć fatalnych następstw eksplozji (pozostać w grze). Od rosyjskiej ruletki odróżnia tę grę jeszcze to, że przed strzałem (pociągnięciem karty z talii) można zagrywać karty z ręki. I to jest sposób na to, by zminimalizować ryzyko zgonu. Można bowiem opuścić swoją kolejkę (czyli nie ciągnąć karty), ukraść komuś kartę (a jakby tak się dało zdobyć Rozbój ;)), ułożyć sobie stosik przed pociągnięciem etc. Za chwilę pokażę jak wyglądają i co robią te wszystkie karty.

I jedyna obrona przed kotkami: karty Rozboju. Jeśli masz taką na ręce możesz ją odrzucić i wtedy kotek wraca do talii a ty ocalisz swoje życie

Karty ataku – na pewno je polubisz. Jeśli zagrasz taką kartę inny gracz przejmuje twoją turę. A to oznacza, że nie pociągniesz karty, za to twój przeciwnik pociągnie ją dwa razy :)
Karty NIE, NIE, NIE też ci się przydadzą – można zablokować każdy (poza eksplodującym kotkiem) efekt, m.in. kartę Ataku

Co kryje przyszłość? – ta karta sama w sobie niewiele ci da. Cóż, najwyżej dowiesz się, że za chwilę zginiesz. Ale w kombinacji z tymi kartami na dole (a przecież zagrać możesz dowolną liczbę kart) stanowi prawdziwą siłę. Potasuj, Czerp z samego dna, Pomiń – jeśli to na ciebie przypada kotek zagrywając jedną z tych kart możesz potasować talię, lub dobrać kartę z dołu stosu albo po prostu pominąć swoją turę nie dociągając karty

Fioletowa „Zmień przyszłość” podobna, lecz mocniejsza od różowej „Co kryje przyszłość?” – oto możesz nie tylko podejrzeć trzy karty ale je dowolnie ułożyć.

W końcu kocie karty – zagrywając dwie takie same możesz ukraść od dowolnego gracza losową kartę. A nóż to będzie Rozbój? ;) ale tak naprawdę każda nowa karta ci się przyda. Dziki kot pochodzi z dodatku – zastępuje dowolną kocią kartę. Taki koci joker.
Ponieważ mamy dużo kart i spory rozstrzał osobowy (od 2 do 10 graczy) w talii występują karty z łapkami i bez aby odpowiednio dobrać karty – dla 2-3 graczy bierzemy karty z łapkami, dla 4-7 karty bez łapek a dla 8-10 – wszystkie karty.
Nie wiem, czy zauważyliście, że karty – mimo tych samych tytułów (i efektów) – mają różne ilustracje. I to całkiem zabawne. To bardzo miły akcent graficzny.
Sama gra – no cóż, jak to rosyjska ruletka. Trudno o jakąś strategię. To głupia, losowa gra ;). Bardzo zaskakująca jak zaskakujący jest strzał z rewolweru z jednym nabojem w magazynku. Oczywiście trochę trzeba kombinować, wiadomo, że na początku ryzyko wyciągnięcia kotka jest mniejsze, wiadomo, że trzeba zbierać karty, wiadomo, że trzeba je używać (i bynajmniej nie chomikować, bo zaraz nam ktoś ukradnie), ale wciąż jest to bardzo losowa gra. Z olbrzymią dawką negatywnej interakcji (i tu się różni od tej wschodniej klasyki) – jak wspomniałam przed chwilą właściwie cały czas komuś dopiekamy i od kogoś dostajemy cięgi.
Na dwie osoby nie polecam. Mówiąc wprost – jest nudno. W trójeczkę o wiele lepiej. Ale dopiero na 4+ gra tak naprawdę robi swoje, czyli dobrą zabawę. Generalnie im więcej graczy tym lepiej. Niestety nie grałam w mocno licznym gronie (a nawet jakbym grała, to nie powinnam się do tego oficjalnie przyznawać – takie czasy ;)), więc nie wiem czy 8-10 osób jest liczbą pożądaną. Podejrzewam, że w tak dużej grupie ci, którzy odpadną na początku będą musieli trochę dłużej poczekać niżby chcieli… choć z drugiej strony zawsze potrzeba kogoś, kto skoczy po piwo czy paluszki. W sumie to chyba dobrze, że taka opcja w istnieje, dla gry imprezowej to zdecydowany plus. Przecież wszyscy wiemy, że nie ma złych gier, tylko wina czasem brak ;)
Bawiłam się przy Eksplodujących kotkach dobrze. Nie na tyle jednak, by uznać ją za moją ulubioną grę. Dodatkowe karty (te nowe w stosunku do oryginalnych kotków, pochodzące z dodatku) są fajne, ale też nie na tyle, żeby odczuć istotną różnicę. Szkoda, że nie ma wśród nich implodującego kotka oraz kart odwracających kierunek gry. Jeśli masz już Eksplodujące kotki to IMHO nie ma co kupować Imprezki. Jeśli nie masz i zastanawiasz się nad kupnem to na pewno lepiej nabyć od razu Imprezkę. Tym bardziej, że cena jest niewiele wyższa od oryginału – i zdecydowanie niższa od kompletu podstawka+dodatek.
Grę Eksplodujące kotki: Imprezka kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie REBEL.pl za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.