Każdy kto miał okazję pracować w sektorze usług, marzył kiedyś o zemście. Zimnej, brutalnej i możliwie krwawej zemście na gościach, klientach, turystach i na każdym, kto odważył się nadużyć oferowanej mu gościnności. Oto Twoja okazja, by choć na chwilę wcielić się w rolę nikczemnego oberżysty, decydującego nie tylko o komforcie gości, ale wręcz… o ich życiu lub śmierci.
Krwawe początki
Krwawa Oberża przyciągnęła mnie tematem, jednak żyje w moim sercu (i na moim stole) dzięki idealnie wyważonej negatywnej interakcji. To gra niezbyt intuicyjna, wymagająca kilku ruchów by w pełni zrozumieć mechanikę, ale bardzo dynamiczna, gdy tylko wszyscy gracze złapią już swój własny, makabryczny rytm przyjmowania gości i poddawania ich rozmaitym „atrakcjom”.
W grze wcielamy się w rolę niemal tytułowych oberżystów, których zadaniem będzie witanie gości, rozsadzanie ich w pokojach, a następnie sprawdzenie, czy dożyją do rana, by spokojnie opuścić lokal, zostawiając uprzednio sowitą zapłatę za nocleg. I pewnie nie byłoby w tym nic ekscytującego, gdyby nie fakt, że naszych gości możemy zatrudnić jako swoich pomagierów, rozbudować z ich pomocą swoją oberżę, lub zwyczajnie zabić ich na śmierć, by następnie zakopać ich zupełnie martwe ciała pod stodołą najbliższego sąsiada. Możemy też zostawić ich w całkowitym spokoju… ale gdzie w tym zabawa?
Makabra na wyciągnięcie ręki
Choć paleta akcji dostępnych w grze jest niewielka (cztery dostępne akcje + pas), a sama gra zajmuje niewiele miejsca w pudełku i na stole, to rozgrywka dostarcza wielu emocji, szczególnie w zakresie tych makabrycznych i związanych z łamaniem prawa i ogólnie przyjętej moralności. W czasie swojej tury mamy do wykonania zaledwie dwa ruchy, a jeśli źle zaplanujemy kolejne tury to znaczną ich część spędzimy na odzyskiwaniu siły roboczej niezbędnej do przeprowadzania akcji.
W grze karty pełnią kilka funkcji. Pozwalają na budowę aneksów w naszej gospodzie, reprezentują gości, jako Wspólnicy pomagają w wykonywaniu akcji, mogą też symbolizować ciała ofiar naszych zbrodniczych zapędów. Zabójstwo i późniejsze zakopywanie zwłok pod budynkami (własnymi bądź należącymi do przeciwników) sprawia mnóstwo radości, choć podrzucanie trupów sąsiadom zmusza nas do dzielenia się z nimi łupem – radość jest więc o połowę mniejsza. Niezakopane zwłoki niosą ze sobą ryzyko wykrycia i ukarania nas przez stróżów prawa, którzy podejrzanie często goszczą u nas na noc. Ci sami stróże prawa mogą jednak zostać przekupieni, by trzymać naszą stronę, a wręcz pomagać nam w kolejnych morderstwach. Z kolei gdy w naszych progach zjawią się ksiądz lub arcybiskup to nic nie stoi na przeszkodzie, by pomogli nam w godnym i tanim pochówku uprzednio ubitych gości. Oberża stanowi sprawnie funkcjonujący, zamknięty ekosystem, w którym każdy ma do odegrania swoją małą, potworną rolę.
Niełatwe, acz rentowne życie zbrodniarza
Karty są więc podstawowym silnikiem gry i dzięki klimatycznym, mrocznym ilustracjom operowanie nimi to czysta, brutalna przyjemność. Postaci pojawiające się w grze mają różną siłę i wartość, co przekłada się na łatwość (lub trudność) z jaką można je przekupić czy pozbawić życia. Każda karta to też inny aneks do naszej oberży, który po zbudowaniu nie tylko daje nam miejsce na zakopywanie zwłok, ale też dodatkowe bonusy. Część z nich daje nam coś od razu, część na koniec rundy, a część dopiero na koniec gry. W każdym jednak przypadku te benefity potrafią znacząco ułatwić nam żywot lub wynagrodzić nasze niekoniecznie grzeczne, a często grzeszne uczynki.
Dom pełen dylematów
Gra jest pełna zabawnych i przewrotnych moralnie decyzji, które mimo zdecydowanie krótkiej kołderki (aż proszącej się o home rules) są tu kluczowym elementem dobrej zabawy nad stołem. W odpowiednim towarzystwie Krwawa Oberża to gra wręcz przygodowa, gdzie gracze wspólnie tworzą narrację i dopowiadają historię kryjącą się za kolejnymi morderstwami i pospiesznie zakopywanymi trumnami. Nieustanny dylemat „kogo kropnąć” vs. „kogo bezpiecznie położyć do snu” sprawia, że żadna runda nie jest prosta, a żaden budynek wystarczająco duży, by ukryć pod nim wszystkie dowody zbrodni. To gra, gdzie bezduszność jest w cenie, bezprawie zaczyna się o poranku i trwa w najlepsze po zachodzie słońca, a każdy dzień kończy się praniem ukradzionych pieniędzy.
Oberża nie dla każdego
Jeśli więc nie odstrasza Cię szokująca tematyka, mocno wystylizowane, niekoniecznie piękne ilustracje i odczuwalna ciasnota rozgrywki to Krwawa Oberża z pewnością będzie ciekawym dodatkiem do kolekcji. To wciągająca, nieoczywista i nieodparcie zabawna gra, która pod płaszczykiem makabry rodem z dzieł Edgara Allana Poe (którego podobizna pojawia się zresztą na jednej z kart) skrywa dobrze przemyślany i wymagający system zarządzania ręką i precyzyjnego planowania swoich ruchów. Nie jest to dla gra każdego, a dużą przeszkodą może być jej faktyczna niedostępność na rynku, jeśli jednak ekscytuje Cię żywot siepacza-oberżysty to Krwawa Oberża jest dla Ciebie pozycją niemal obowiązkową. Podobnie jak wnikliwa psychoterapia. Kto chciałby być oberżystą w tych czasach i przy tej ekonomii?
Zalety:
+ unikatowa oprawa wizualna
+ równie unikatowa i mocno wyczuwalna tematyka, głęboko skąpana w czarnym humorze
+ możliwość skalowania rozgrywki (krótka/długa) niezależnie od liczby graczy
Wady:
– krótka kołderka może być frustrująca
– raczej nie dla młodych graczy
– brak planów dodruku + mała dostępność w drugim obiegu
1-4 graczy w wieku 14+
45 minut na rozgrywkę
Grę Krwawa Oberża kupisz w sklepie
Złożoność gry
(6/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.