Tetris to gra mojego dzieciństwa. Spędziłam niezliczone godziny, układając linie z coraz szybciej spadających różnokształtnych bloków, podobnie jak większość pokolenia obecnych 30-latków. Będąc świadoma fenomenu tej wyjątkowo wciągającej gry, nie zdziwiłam się, że jej analogowa odsłona, czyli Fits, szybko zyskała ogromną popularność. A skoro tak się stało, to jej autor, doskonale Wam pewnie znany Reiner Knizia, pokusił się o kolejną, podróżną wersję tego klasyka, czyli Bits travel.
Kolorowe domino
To było moje pierwsze skojarzenie, gdy spojrzałam na komponenty gry Bits. Podczas rozgrywki nie będą bowiem pojawiać się na naszej rampie różnokształtne bloki, tylko jedno lub dwubarwne prostokąciki. Będziemy je układać w pionie lub poziomie. Tym razem naszym celem nie będzie ułożenie linii, tylko konkretnego kształtu uzyskanego z połączenia pól tego samego koloru. Jeśli nam się to uda, dostaniemy za nie punkty. Można je też stracić, jeśli na naszej planszetce znajdą się figury wskazane w ostatnim etapie gry. Zwycięzcą zostanie ta osoba, która po 3 rundach zgromadzi najwięcej punktów.
Wygląd i wykonanie
Komponenty gry mieszczą się w niewielkim pudełku. Znajdziemy w nim plastikowe rampy, wraz z pasującymi do nich kartonowymi wkładkami, cztery zestawy identycznych, kolorowych bloków dla każdego gracza, kafelki początkowe, karty zadań oraz budowy. Jakość wykonania gry mnie nie zachwyciła. Nie jest też zła, a raczej zwyczajnie nijaka. W sumie nie ma się dużego przyczepić, ale i nie bardzo jest co chwalić.
Setup
Przygotowanie rozgrywki można streścić w kilku punktach:
- Rozdajcie graczom rampy, planszę i zestaw klocków.
- Niech każdy wylosuje po jednym bloku startowym i umieści go na swojej planszetce.
- Ułóżcie na środku karty zadań (posegregowane według numerów na rewersach) i odkryjecie tę z cyfrą 1.
- Połóżcie w zasięgu graczy zakryty stos kart budowania.
Możecie zaczynać grę.
Jak grać w Bits?
Rozpoczynając rozgrywkę, każdy z graczy otrzymuje inny blok początkowy. Od tego momentu wszyscy będą dokładać do swojej planszetki ten sam kafelek. O tym, jaki zdecydują karty budowy. Każda tura wygląda tak samo – odkrywamy kartę, dokładamy wskazany blok do planszetki (pionowo lub poziomo). Czynności te powtarzamy tak długo, aż nikt nie będzie miał już możliwości ruchu. Podliczane są wtedy punkty, po czym rozpoczyna się kolejny etap gry. Zasady układania kafelków są bardzo intuicyjne. Umieszczamy go u góry rampy, dowolnie obracamy, po czym opuszczamy na dół. Jedyna rzecz, na którą należy zwrócić uwagę to fakt, że gdy blok porusza się w dół, nie może już zostać obrócony lub przesunięty.
Za co dostajemy punkty w grze Bits?
W pierwszej rundzie premiowane są wyłącznie obszary złożone z 4 jednokolorowych pól. W drugiej obowiązuje poprzednia zasada, plus ta, która została wprowadzona z kolejną kartą zadania. Punkt możemy otrzymać za ułożenie konkretnego wzoru, lub jego odbicia lustrzanego. W ostatniej części rozgrywki pojawiają się kary (poprzednie reguły nadal obowiązują). Jeśli pod koniec rundy na naszej planszetce znajduje się obszar wskazany przez kartę zadania, za każdy z nich dostajemy określoną liczbę punktów ujemnych. I to tyle. na koniec sumujemy punkty i sprawdzamy, kto ma ich najwięcej.
Wrażenia
Grając w nowość Wydawnictwa Egmont, czułam nostalgię. Może i nie mamy tutaj dokładnie tej samej formy rozgrywki, co we wspomnianej przeze mnie bestsellerowej grze mojego dzieciństwa, jednak duch Tetrisa jest nadal bardzo mocno wyczuwalny. I jest to zdecydowanie zaleta tego tytułu. Proste zasady, szybka rozgrywka, zaskakująco dobra regrywalność – wszystko to sprawia, że po Bits łatwo się sięga i przyjemnie się przy nim spędza czas.
Myślę, że gra ta przypadnie do gustu przede wszystkim fanom tworów doktora Knizi. Tym razem mamy jednak do czynienia nie tylko z czystą logiką, ale i sporą dozą losowości. Ma ona spory wpływ na przebieg gry. Można co by prawda zaplanować mniej więcej posunięcia w oparciu o to, jakie klocki jeszcze nam zostały, ale nie wszystkie bloki się pojawiają w danej turze. Mnie to nie przeszkadzało, jednak Bits nie jest na pewno wyzutą z przypadku grą logiczną, a raczej dość lekką familijną łamigłówką dla 1-4 graczy.
Grając w Bits nie będziecie podejmować trudnych decyzji. Ot położycie klocek tu, a innym razem tam. Może będziecie przez chwilę kombinować czy lepiej pionowo, czy poziomo, ale niezbyt długo, bo też nie ma nad czym łamać głowy. Z tego też powodu podczas rozgrywki nie ma przestojów, ani konieczności długiego oczekiwania na innych graczy, którzy swoje ruchy wykonują równocześnie z nami.
Jak skaluje się ten tytuł? Bardzo dobrze! A dlaczego? Bo nie ma w nim za grosz interakcji. Właściwie nie ma znaczenia, czy gramy solo, czy w pełnym składzie – rozgrywka zupełnie się nie zmienia. Dopiero na etapie punktacji przypominamy sobie, że obok mamy towarzyszy i walczymy o zwycięstwo. W trakcie gry zupełnie się tego nie czuje.
I to tyle. Gra Bits to przyjemny tytuł, w sam raz dla fanów Tetrisa, gier Reinera Knizi oraz niezbyt trudnych gier logicznych. Jak dla mnie jest to dobra pozycja przede wszystkim na rozgrywki solo. Jeśli spotykam się z innymi planszówkowiczami, to wolę, gdy w czasie gry występuje jakakolwiek zależność między naszymi poczynaniami. Warto jednak podkreślić, że recenzowana gra to wersja travel i jako taka spisuje się dobrze. Mam co prawda pewne wątpliwości co do rozgrywki w podróży (fatalistycznie już widzę te wszystkie kafelki na podłodze w pociągu, czy też umykające w trawie w czasie wycieczki), ale już w pokoju hotelowym, czemu nie. Dlatego też ostatecznie Bits travel uważam za tytuł warty uwagi i jako taki go polecam.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(5/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.