Książka – gra – escape room – tego dowiemy się z okładki. Więc czym to w końcu jest i czy to fajne?
Stajesz się bohaterem stworzonej przez Ciebie wirtualnej rzeczywistości. Sztuczna inteligencja, którą stworzyłeś, wymknęła się spod kontroli. Musisz wyruszyć na ratunek milionom użytkowników, którzy zapadli w śpiączkę. Zanurzasz się w przygodzie, która jest rodzajem gry paragrafowej z przeniesionym na karty książki rodzajem escape room’a.
Pomysł
Sam pomysł całkiem przyjemny. Gry paragrafowe są fajne i wciągające, pokoje zagadek zdobywają kolejnych fanów, więc za około 30-40 złotych (bo tyle kosztuje książka) dostajemy coś w rodzaju 2 w 1. Na okładce dowiadujemy się, że możemy liczyć na ok. 3 godziny rozrywki, więc w porównaniu z escape roomem bilans zupełnie do przyjęcia. Żebyśmy nie utknęli, dostajemy pakiet podpowiedzi, który został pomyślany całkiem sprytnie, gdyż musimy rozciąć strony, aby się do niego dostać i dostajemy go w dwóch wariantach: wskazówek i konkretnych rozwiązań.
Fabuła
Może nie jestem targetem tej pozycji, ale mnie nie porwała. Sprawia wrażenie, jakby autor nie do końca miał pomysł i „szył” ją trochę z kawałków. Podczas swojej wędrówki trafiamy w trzy różne, niepowiązane ze sobą światy. Dodatkowo język jest na tyle specyficzny, że nie miałam szczególnej przyjemności z zagłębienia się w prezentowanej historii.
Zagadki
Ich poziom jest bardzo różny. Część jest banalnie prosta, części nie zrozumiałam nawet po przeczytaniu wskazówek. Ciekawym rozwiązaniem jest zakładka z wyciętymi okienkami, która przyłożona we właściwym miejscu, na właściwej stronie, pozwala odczytać niezbędne hasło. Niektóre zagadki naprawdę mnie wciągnęły i były prawdziwym intelektualnym wyzwaniem. Mam jednak sporo do zarzucenia wykonaniu książki. Trudno dobrać odpowiedni przyrząd do pisania do rozwiązywania zagadek. Intuicyjnie zaczęłam od ołówka, który okazał się kompletną pomyłką. Na niektórych stronach nie ma w ogóle miejsca, aby zapisać sobie rozwiązania, nie mówiąc o kombinowaniu. Po przerzuceniu się na cienkopis było lepiej (w jednym momencie okazało się, że cenne były 2 kolory), ale też nie do końca, gdyż jedna z zagadek – rozwiązywana przez całą historię – znajduje się na okładce, która jest wykonana z kredowego papieru, więc ołówka nie widać, a cienkopis się ściera.
Regrywalność
Autorzy zachęcają do powrotu do lektury obiecując trzy różne ścieżki w zależności od podjętych po drodze decyzji. No ale to chyba zależy, jaki mamy stosunek do czytania tej samej książki kilka razy. Musimy znowu wrócić do początku i zgadnąć, gdzie jest ten moment, kiedy możemy pójść inną ścieżką (no chyba, że sobie to w czasie lektury notujemy od razu). Czas zabawy określony na okładce zakłada, że w te inne ścieżki wchodzimy. Jeśli nie, to jest on realnie krótszy.
Wnioski
Wydawnictwo już od jakiegoś czasu jest na rynku. Nie znam statystyk sprzedaży, ale gdybym ja miała być odbiorcą tej pozycji, to sugerowałabym kilka zmian:
- warstwa graficzna pozwalająca na swobodniejsze i czytelniejsze rozwiązywanie zagadek
- papier okładki – spokojnie mógłby nie być lakierowany i cieńszy, to miałoby wpływ na kolejny postulat
- cena – mniej ekskluzywny papier okładki na pewno byłby tańszy, więc książeczka również byłaby tańsza, a to na pewno poprawiłoby relację: cena – ilość otrzymywanej rozrywki.
Na szczęście każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby, więc jestem pewna, że ta pozycja znajdzie swoich wielbicieli. A ja, zamiast kolejnych przygód z Escape Quest, zdecydowanie chętniej usiądę do planszówki czy wybiorę się do klasycznego pokoju zagadek;-)
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(5/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.