Kamienna Mandala
Autor: Filip Głowacz
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ok. 30 min
Wiek: 10+
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: Lucrum Games
Ranking BGG: 7.6/10
Mandala buddyjska to harmonijne połączenie koła i kwadratu, gdzie koło jest symbolem nieba, transcendencji, zewnętrzności i nieskończoności, natomiast kwadrat przedstawia sferę wewnętrzności, tego co jest związane z człowiekiem i ziemią. (źródło: Wikipedia)
Zatem jeśli chcecie w tej czystej logicznej abstrakcji doszukiwać się jakichś elementów klimatycznych to możecie zwrócić uwagę na dwa różne wzory na kamieniach (te same wzory prezentują architekci). Wzory – to bardzo ważny element. Wzory są ważne na planszy wspólnej, to w właśnie w oparciu o wzory zbieramy kamienie. Kamienie te trafiają na prywatne planszetki graczy – od teraz ważne będą jedynie ich kolory.
W swojej turze musimy wybrać jedną z dwóch akcji – podniesienie lub punktowanie.
Podniesienie
Obowiązkowo przestawiamy wybranego architekta (to ta czarna kolumienka) na dowolne puste miejsce (oczywiście miejsce bez wzoru – bo te ze wzorami dedykowane są kamieniom). Następnie bierzemy wszystkie wierzchnie kamienie o takim samym wzorze jak przestawiony architekt, które z nim sąsiadują a nie są chronione przez innego architekta. Ważna jest kolejność zbierania – bierzemy je po kolei zgodnie z ruchem wskazówek zegara – ale sami decydujemy od którego kamienia zacząć. Ma to ogromne znaczenie gdyż kolejność kamieni w stosie ma wpływ na punktowanie.
Punktowanie
Jeśli na naszej planszetce mamy co najmniej dwa stosy, których wierzchnie kamienie są w tym samym kolorze – możemy wybrać punktowanie. Wybieramy kolor i „odpalamy” wszystkie stosy, które mają kamień takiego koloru na wierzchu. Stosy punktują w różny sposób np. pierwszy przynosi punkty za różnorodność wysokości stosów na planszy, ostatni za różnorodność kolorystyczną a trzy środkowe przynoszą punkty w zależności od wysokości tego konkretnego stosu. Wszystko jest bardzo klarownie opisane w instrukcji a na planszetce mamy czytelną ikonografię. Na koniec ściągamy wierzchnie kamienie z punktujących stosów i odkładamy na planszę do tego przeznaczoną. I właśnie dlatego tak ważna jest kolejność w jakiej podczas podniesienia zabieraliśmy kamienie – za każdym razem istotne jest to jaki kolor mamy na wierzchu, a po zapunktowaniu kolejny kamień będzie wierzchnim i tak dalej. Tylko wierzchnie kolory liczą się przy wyborze stosu do punktowania, więc ma to kolosalne znaczenie jak są ułożone w nim kamienie.
Wszystko jest obligatoryjne
Ważnym strategicznie elementem jest to, że podczas podniesienia musimy wziąć wszystkie pasujące kamienie. Wiele razy potrzebny nam jest tylko jeden – a tu na złość wszędzie gdzie się wstawimy musimy wziąć dwa albo trzy. Czasem potrzebne są tylko określone kolory – a tu na złość w środek wpada nam jakiś niechciany, który przerywa misternie tkany łańcuszek punktowań.
To na co mamy realny wpływ to miejsce gdzie (i skąd) przestawimy architekta oraz od którego kamienia zaczniemy zbieranie. Ale to wystarczy, żeby mocno kombinować. Przy pierwszych partiach nawet zdarzały nam się przestoje – choć przyznać należy, że wybór nie jest nieskończony (jest tylko 5 miejsc na które może powędrować architekt, więc ta rozkmina w pewnym momencie też się kończy).
Jeśli nie możesz wykonać podniesienia – musisz wybrać punktowanie. Jeśli nie możesz punktować (bo masz każdy stos innego koloru) – musisz wybrać podniesienie. To z jednej strony wydaje się być ograniczeniem, ale z drugiej też jest elementem strategicznym, bo widać co mogą a czego nie inni gracze – i rzeczywiście miało to nieraz wpływ na moje decyzje, jaką akcję wybrać.
Ukryte cele
Na koniec gry mamy jeszcze szansę zapunktować za jeden z dwóch wylosowanych na początku gry celów. Może to być np. pozostawienie tylko 1 kamienia na planszy, albo wszystkie kamienie na planszy mają mieć określony wzór, albo trzeba mieć najwięcej kamieni w danym kolorze ze wszystkich graczy etc. Nie można spełnić (tj. zarobić na nich) dwóch warunków – nawet jeśli tak się stanie to wybieramy jeden z nich i tylko za niego otrzymujemy PZ-ty. A zdobyć można od 6 do 10 punktów. To nie jest wiele (zwykle przekraczaliśmy 50 pkt za samą grę), niemniej zdarzały nam się takie partie, gdy wypełnienie celu przeważyło szalę. Trudno grać pod te cele i zastanawiałam się jaki jest – nomen omen – ich cel. Otóż – poza tym, że pod koniec gry już można coś zacząć planować (np. jakie symbole nam mają zostać na planszy) to jeszcze, zwłaszcza przy trzy i czteroosobowej partii, w tym ostatnim ruchu może się zdarzyć, że nie za bardzo jest co zrobić (bo co jak nie mogę zapunktować a gra się już kończy?) i to właśnie wtedy można jeszcze spróbować podmieść takie kamienie, dzięki którym uda się zdobyć te dodatkowe punkty z karty.
Podsumowanie
Kamienna mandala to bardzo ładnie i solidnie wykonana gra. Kamienie są miłe w dotyku i przyjemnie leżą w dłoni. Spotkałam się z zarzutem, że użyte wzory są mało czytelne, ale jeśli o mnie chodzi nie widzę potrzeby, żeby były inne – zdecydowanie podoba mi się styl mandali i nie mam problemu z ich rozróżnianiem. Za to mam problem z nazewnictwem koloru czerwonego, który to kolor jest nazywany w instrukcji oraz na kartach celów różowym – ale też przyznać muszę, że to tylko mój problem, wszyscy moi współgracze zgodnie twierdzili, że jest to kolor różowy. No cóż, w końcu jestem nosicielem daltonizmu, wreszcie wyszło szydło z worka ;)
Jeśli chodzi o samą mechanikę – jest elegancka, daje spore pole do kombinowania, ale jednocześnie nie przytłacza. Zdarzyły mi się partie z przymulaniem, nie da się bowiem zaplanować swojego ruchu w trakcie ruchu przeciwnika – zbyt wiele się dzieje na planszy. Większość jednak partii przebiegała płynnie. Gra jest krótka i często zdarzało mi się nie poprzestać na jednej rozgrywce. I co najważniejsze – nie jest to pasjans – interakcja w postaci walki o zasoby (a raczej mieszania na planszy) jest olbrzymia – tym większa im więcej osób bierze udział w rozgrywce.
W naturalny sposób Kamienna mandala wywołuje skojarzenie z Azulem – jest jednak od niego prostsza, choć satysfakcja z gry jest porównywalna. Z czystym sumieniem polecam graczom rodzinnym.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.