O Wojtku, który chciał zostać strażakiem, słyszał pewnie każdy. Niejeden z Was jako dziecko marzył pewnie o tym, by być policjantem, rajdowcem, baletnicą, alpinistką lub kaskaderką… Wymarzoną pracą dla mnie byłaby pozycja profesjonalnej zawodniczki qudditcha, aurora lub tresera smoków… Niestety w świecie rzeczywistym nie mam szans na realizowanie się w tych zawodach, ale od czego są planszówki? Gra Dragomino od wydawnictwa FoxGames to kontynuacja serii Kingdomino, w której wcielamy się w trenera smoków. Podczas rozgrywki wyruszymy na niezbadaną wyspę. Zajmiemy się tam poszukiwaniami jaj tych pięknych, ale i tajemniczych stworzeń. Uwielbiam tego typu historie, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po ten właśnie tytuł.
Piękne krainy, urocze smoki
Średniej wielkości, bajecznie kolorowe pudełko gry Dragomino ozdobione jest grafiką, która oczarowała mnie od pierwszego spojrzenia. Powiedzieć, że przedstawione na niej smoczki są urocze, to nic nie powiedzieć. Z przyjemnością przygarnęłabym pod swój dach każdego z nich! Wewnątrz opakowania znajdziemy bardzo solidne, ale i ładne komponenty – płytki krain, dwustronne żetony jajek smoków oraz drewniany znacznik pierwszego gracza. Elementy gry cieszą oko, a do tego są wysokiej jakości, więc nawet po kilku rozgrywkach nie widać na nich śladów użytkowania. Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić pod względem wykonania gry, jest nieco zbyt duży rozmiar pudełka, jak na to, co się w nim kryje.
Jak znaleźć smoki?
Do gry Dragomino może zasiąść od 2 do 4 graczy. Jej zasady są bardzo proste. Na początku rozgrywki każdy otrzymuje kafelek startowy, składający się, jak wszystkie inne, z dwóch krain (mamy tu więc dobrze wszystkim znany motyw domino). W swoim ruchu gracz wybiera jedną z czterech dostępnych płytek i dokłada ją do tych, które znajdują się już przed nim. Jeśli uda mu się powiększyć w tej sposób obszar którejś z krain, to w miejscu ich styku umieszcza jajo wylosowane z puli zakrytych żetonów, przynależnej dla danego regionu. Na jego awersie może znajdować się smoczątko lub resztki skorupy. W pierwszym przypadku otrzymamy za takie znalezisko 1 punkt na koniec gry. Jeśli mieliśmy pecha i nasze jajko było puste, otrzymujemy nagrodę pocieszenia – znacznik pierwszego gracza. Jest on wart 1 punkt na koniec, ale podczas gry może oczywiście wielokrotnie zmienić właściciela. Płytki, które nie zostały wybrane, trafiają do pudełka. Gra toczy się do momentu, gdy wyczerpie się ich pula. Wygrywa osoba, która zbierze najwięcej punktów.
Czy warto wybrać się na tę wyprawę?
Nie raz zaskoczył mnie fakt, że bajecznie kolorowa gra, nie jest wyłącznie pozycją dla dzieci. W przypadku Dragomino zaskoczyłam się “na odwrót”. Sięgając po jej pudełko, nie miałam pojęcia, że jest ona skierowana do młodszych graczy. Tymczasem Dragomino to zdecydowanie gra dla dzieci. I Jako taka sprawdza się rewelacyjnie. O tym, że jest to tytuł, który z całą pewnością warto sprawdzić, jeśli macie w domu młodych planszówkomaniaków świadczy fakt, że pozycja ta zgarnęła już m.in. nagrody Kinderspiel des Jahres oraz AS d’Or.
Co tak bardzo zachwyciło szanowne jury? Gra jest niewątpliwie prześlicznie wydana. Gwarantuje szybką, dynamiczną i bardzo przyjazną nawet dla młodszych dzieci, bo pozbawiona negatywnej interakcji, rozgrywkę. Spora doza losowości została w niej przepleciona z możliwością oszacowania szans na wylogowanie jajka, które nie będzie puste (liczba smoków w danych krainach różni się). Dodatkowo autorzy zadbali o alternatywny wariant gry, który nieco zmienia i urozmaica rozgrywkę.
Jeśli szukacie gry dla dzieci, która mimo prostych zasad dostarcza niebanalnej i bardzo przyjemnej rozgrywki, Dragomino to tytuł w sam raz dla Was.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.