Pasja, to pierwsza część trylogii „Wspaniałe fasady” – dodatków do Sagrady. Trochę nietypowa to recenzja z mojej strony, bo najpierw zagrałam z Życiem, a dopiero potem sięgnęłam po Pasję. Ale właśnie dlatego to zrobiłam, że Życie tak bardzo mi się spodobało.
Już przy okazji Życia zastanawiałam się czym te „małe” dodatki różnią się od Jeszcze więcej szkła. Teraz już wiem. Jeden i drugi (tj. Życie i Pasja) wprowadzają nowe kostki, które uświetniają tworzony przez nas witraż, podczas gry Jeszcze więcej szkła bazuje na tych samych elementach, choć wprowadza nowe pomysły: nowe cele, nowe karty witraży, elementy pozwalające grać aż w 6 osób oraz prywatne zasoby szkła. To ostatnie jest nowym rozwiązaniem mechanicznym, ale nie nowym elementem – samo budowanie witrażu się nie zmienia. W Życiu i Pasji dostajemy jednak coś nowego, co upiększy fasadę Sagrada Familia.
Tyle tytułem wstępu. Co zatem znajdziemy w Pasji?
Trzy moduły, z czego rewolucję w grze robią w zasadzie dwa. Ten trzeci to po prostu nowe cele grupowe, tzw. cele symetryczne. Ot i tyle. Ciekawe i niełatwe do realizacji, ale to wciąż tylko nowe cele. „Gryzą” się z niektórymi wcześniejszymi celami, więc trzeba uważać co losujecie, aby się cele wzajemnie nie wykluczały.
Moduł inspiracji
Ciekawy pomysł, który w Życiu został „rozwinięty” do Czeladników. Karty inspiracji to po prostu Variable Player Powers – otrzymujemy na start kartę, która pozwala na jakieś szczególne umiejętności. W Życiu funkcję tę spełniali Czeladnicy, których dobieraliśmy po odpowiednim umieszczeniu kostek w witrażu zasłaniając dedykowane temu celowi pole.
Moduł rzadkiego szkła
Serce tego dodatku. Nowy rodzaj kostek, które nie mają swojego koloru (więc mogą być umieszczone przy każdym innym kolorze) – ale mają swoją wartość. W Życiu będzie odwrotnie – pomarańczowe kostki mają swój kolor, ale nie mają wartości (mają reguły, które pozwalają na zdobywanie punktów za ich realizację). Ciekawe co nas czeka w części trzeciej tego tryptyku?
Nowy rodzaj kostek zdobywamy za znaczniki uznania (podobnie jak korzystamy z kart narzędzi). Każdy gracz może jednak zdobyć tylko jedną taką kostkę – ale pikantne w tym jest to, że wartość na kostkach będzie losowana. I na dodatek najczęściej nie wiesz co to będzie, bo zwykle będzie dostępna jedna. Jak ktoś ją zdobędzie, to rzucacie kolejną. I tak dalej (kostek jest tyle ilu graczy). Kostki te są powiązane z nowymi celami indywidualnymi, wiec na pewno będziecie o nie walczyć – choć nie zawsze podpasuje wam ich wartość. C’est la vie…
Wrażenia
Grałam tylko z tym jednym rozszerzeniem. Przyjemność łączenia z Życiem (bo można) zostawiłam sobie na później. Życie przyzwyczaiło mnie do rozpusty jeśli chodzi o znaczniki uznania. Tu znowu powróciłam do klasycznego ich niedoboru. Nie odczułam aż takiej rewolucji jak w Życiu – a to z tego powodu, że ta kostka rzadkiego szkła może być tylko jedna. Z drugiej strony budujemy wszystko pod ten jeden cel prywatny i trudno byłoby zapewne połączyć ich więcej.
Podobają mi się karty inspiracji – ja bardzo lubię Variable Power Players. Co lepsze – Inspiracja czy Czeladnicy? Jedno i drugie ma swoje dobre strony. W Inspiracji zawsze możemy to samo – poza nielicznymi wyjątkami – zwykle możemy korzystać z naszych mocy przez całą grę. W Czeladnikach zazwyczaj karty były jednorazowe. Ale za to, można ich było mieć kilka – kilka różnych. Z kolei Inspirację dostajemy od razu, na samym początku. Czeladników zdobywaliśmy dopiero w trakcie gry i wcale nie było to takie łatwe. Co kto woli. Jedno i drugie jest fajne. Jedno i drugie można połączyć! (ale o tym opowiem następnym razem).
Pasja po prostu mi się podoba. Delikatnie rozwija skrzydła. W sposób idealny zastępuje nudne do bólu cele indywidualne podstawki. Z kolei Życie to naturalny następca, dzięki któremu nabieramy przyspieszenia. Już się boję (i nie mogę się tego doczekać) co znajdę w trzecim dodatku. Bo na pewno go dopadnę jak tylko wyjdzie. Już wskoczył na listę „must have” przy swoich „must have’owych” braciach.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
Gra wygląda na ciekawą :) Od siebie polecam lamę z egmontu, która zapewni dużo dobrej zabawy :)
Bardzo ciekawa. Sagrada to jedna z moich ulubionych gier, a te dodatki z serii „Wspaniałe fasady” czynią ją jeszcze ciekawszą.
L.A.M.A. Reinera Knizi? Zgadzam się w 100%. Wygląda na totalnie losową i niespecjalnie wciągającą, ale w rzeczywistości robi świetną robotę.