W moim domu mieszka aspirująca do miana gracza, niespełna dwuletnia dziewczynka. O tym, jak do tej pory wyglądały jej kontakty z planszówkami, wspominałam jakiś czas temu. Dotychczas udział Młodej w graniu kończył się w większości przypadków na wypchnięciu kafelków z wyprasek. Ostatnio ta sytuacja stopniowo zaczęła się jednak zmieniać dzięki kilku grom dla dzieci od czwartego, a nawet 2 roku życia. Jedną z nich jest Pierwsza gra: Przyjaciele od wydawnictwa Egmont. Tytuł ten skłonił mnie do przemyśleń na temat cech, jakie powinna posiadać gra dla bardzo małych dzieci. I to nimi zamierzam się dziś z Wami podzielić.
Małe dzieci kochają planszówki…
gryźć, rzucać, rozkładać na części pierwsze, testować pod względem odporności na wszelakie czynniki brudzące. I dlatego właśnie gra planszowa dla najmłodszych powinna przede wszystkim posiadać solidne komponenty. Chodzi tu zarówno o to, by tytuł mógł służyć jak najdłużej, ale i o bezpieczeństwo dziecka.
Wykonane z naturalnych, materiałów, solidne komponenty to zdecydowanie „must be” gry dla dzieci. Jej elementy na pewno wylądują prędzej czy później w buzi bobasa, bo jest to jeden z podstawowych sposobów, w jaki bada on świat. Dlatego właśnie niewielkie żetony lub standardowych rozmiarów kostki w tego typu tytułach w ogóle nie powinny się znaleźć. Pierwsza gra: Przyjaciele to gra, która pod tym względem wypada znakomicie. W pudełku znajdziemy bardzo grube, sporych rozmiarów papierowe żetony oraz dużą, drewnianą kostkę. Nie ma tu więc czyli nic, co może zostać połknięte przez malucha.
Warto wspomnieć jeszcze o wytrzymałości elementów gry. Powinna ona zdecydowanie zawierać grube żetony, lub płytki, które szybko się nie będą przecierać. Dobrze, by były one duże nie tylko po to, by nie zostały połknięte, ale i po to, by trudniej je było zgubić. Idealnym przykładem tego typu gry jest Honeycombs. Czego nie powinno być w grach dla najmłodszych? Kart. Te, nieważne jak grube, na długo się nie przydadzą. Jak je zastąpić? Np. grubymi kafelkami, jak w grze Znajdź pluszaka.
Na szachy przyjdzie jeszcze pora
Planszówki rządzą się swoimi prawami. Dosłownie. O tym, że nie każdy ogarnie zasady niektórych tytułów, przekonaliście się pewnie nie raz. Podobnie jest z dzieciakami. Na początku nie są one po prostu w stanie grać w zbyt skomplikowane tytuły. Dlatego właśnie warto z nimi sięgać po pozycje takie, jak Pierwsza gra: Przyjaciele. Gra ma ona zaledwie kilka zasad i są one bardzo proste. Układamy okrąg z płytek zwierzątek. Rzucamy kostką tak, żeby wylądowała w jego środku. Sprawdzamy, który żeton wskazuje strzałka. Jeśli któryś z graczy zdobył wcześniej tego zwierzaka, to mu go przekazujemy. W przeciwnym razie kładziemy go przed sobą. I tyle. Gra kończy się, gdy zdobędziemy określoną ilość zestawów, czyli po jednym pupilu z każdego koloru.
Czas płynie…
Zanim się obejrzycie, wasz berbeć będzie dopominał się o coraz bardziej skomplikowane gry. Dlatego właśnie dobra planszówka powinna… “rosnąć” z dzieckiem. Służyć temu mogą alternatywne tryby, trudniejsze zasady dla starszych graczy lub dodatki, które urozmaicają rozgrywkę. I znów, odwołajmy się do omawianego przykładu. Podstawowy wariant gry wydawnictwa Egmont nie zawiera nawet elementu rywalizacji. W instrukcji znaleźć można jednak opis zasad, które je wprowadzają. To, co nie sprawdzi się u dwulatka, rok później będzie jak znalazł, przedłużając żywotność tego tytułu. Dodatkowo ostatnia strona instrukcji informuje nas o możliwości łączenia planszówek z tej serii, dzięki dodatkowym materiałom dostępnych na stronie internetowej wydawcy. Jak dla mnie, jest to strzał w dziesiątkę.
Kolory, kształty, wielkości
Pierwsze planszówki Waszego malucha powinny ćwiczyć bardzo podstawowe zdolności, takie jak:
- spostrzegawczość,
- rozpoznawanie i nazywanie np. kolorów, owoców, kształtów,
- szacowanie wielkości,
- motorykę,
- umiejętność dzielenia się,
- łączenie faktów,
- zauważanie prostych połączeń przyczynowo-skutkowych.
Lista ta zawiera oczywiście tylko niektóre przykłady, i każdy nauczyciel lub pedagog uzupełniłby ją bez trudu o kilka, jeśli nie o kilkanaście pozycji. Ogólnie chodzi jednak o to, by nie proponować maluchowi zbyt szybko gier, w których uczy się np. liczenia, czy rozpoznawania literek, lub takich, które wymagają umiejętności strategicznego myślenia. Wszystko po kolei :)
W tytule Pierwsza gra: Przyjaciele ćwiczymy m.in. umiejętność grupowania elementów, precyzję (trafić w środek koła pod koniec rozgrywki to dla dziecka wcale nie takie hop siup), ale też znaczenie symbolu strzałki. Ta ostatnia rzecz przyznam, że mnie zaskoczyła. Strzałka to tak oczywisty element naszej codzienności, że już wypadło mi z głowy, że ktoś kiedyś musiał mi powiedzieć, jak z niej korzystać. Po tym, jak dziecko zrozumie o co chodzi z tymi kreseczkami, musi jeszcze nauczyć się “przedłużać” strzałkę. U nas, póki co odbywa się to na zasadzie poruszającej się kostki.
Gra dla dziecka, ale i dla rodzica
O tym, że bajki nie są tworzone wyłącznie z myślą dla najmłodszych, można przekonać się, oglądając jako osoba dorosła dowolną kreskówkę ze stajni Disneya. Można wtedy wychwycić całą masę żartów, których dziecko nie zauważy, a rodzic uśmieje się do łez (patrz przykład Hadesa w Herkulesie). Podobnie ma się rzecz z dobrymi grami planszowymi dla najmłodszych. Powinny być one według mnie atrakcyjne dla dzieci, ale i dla rodziców. Na swoim przykładzie wiem, że ładne, bogate w szczegóły obrazki sprawiają, że chętniej sięgam po niektóre tytuły. I dlatego takie gry chętniej wyciągnę, gdy planuję rozgrywki z dzieckiem.
Liczy się jednak nie tylko wygląd, ale i mechanika. Z jednej strony powinna być na tyle prosta, żeby maluch ogarnął, z drugiej strony jakkolwiek interesująca dla starszych graczy. To, co zadowoli dziecko, ale zanudzi rodzica, niestety nie będzie raczej miało szansy na zdobycie popularności na dłużej w żadnym domu. O tym, że się da, świadczy klasyk, czyli Dobble, ale i wspominane już wcześniej Znajdź Pluszaka, Go Doggy go!, czy też Pluszowych Snów.
Dla każdego liczy się coś innego
Sądzę, że istnieją pewne cechy gier, które są swoistego rodzaju “must be” w tytułach dla maluchów. Jest jednak sporo takich, które są kwestią mocno subiektywną. To, co dla mnie ważne, dla kogoś innego będzie zaledwie detalem i na odwrót. I dobrze, bo dzięki temu różne gry mają szansę trafić do serc różnych odbiorców. A o tym, czy planszówka dla dzieci jest dobra i według jakich zasad należy w nią grać, ostatecznie nie decydujemy my, rodzice, ale nasze pociechy :)
Grę Pierwsza gra: Przyjaciele kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Egmont za przekazanie gry do recenzji.