W zeszłym tygodniu spotkała mnie straszliwa tragedia. Nieodwołalnie skończył mi się urlop. Nieszczęsny, dręczony codziennym rozkładem dnia siedzę i wspominam: w co pograłem na wakacjach. Ze sterty ze zdjęcia widocznej na zdjęciu wprowadzającym poszło w ruch więcej tytułów niż myślałem, a oczywiście mniej niż chciałem. Jak sortowałem? Kolejnością rozgrywania.
Inis
Nie wiem czemu reszta współgraczy ma wobec tej gry reakcje typu: ,,w porządku”,,jest ok”. Dla mnie połączenie draftu, area control i mitologii celtyckiej stanowi doświadczenie do którego będę chciał wracać raz po raz. Pytanie tylko z kim…
Straszydła
Leżały u mnie na półce ze dwa lata, w końcu doczekały się otwarcia. Teraz leżą w piwnicy czekając aż ktoś je z jasyru wykupi. Dość oczywiste błędy w instrukcji (acz należy zaznaczyć, że poprawione na naszym forum) nierówna opłacalność akcji, w naszym gronie, przeważyły nad kilkoma ciekawymi rozwiązaniami mechanicznymi i cudnymi grafikami.
Fantastyczne Światy
Czy można mówić o tym tytule jako o klasyku, gdy ma jedynie dwa lata (wydanie polskie)? Nie wiem, ale powinien znaleźć się w kanonie wszelkich kolekcji planszówkowych (lepszej relacji cena jakość się nie znajdzie).
Star Realms
A żeby było śmiesznie, tym razem tylko w wariancie koop. Nemesis Beast poległ przy pierwszym podejściu, mimo że jeden z graczy grał po raz pierwszy.
Tyrants of the Underdark
Must have dla wszystkich miłośników deckbuilderów i area control. Poszczególne talie oparto na wydanych kampaniach D&D gdyby ktoś nie wiedział. Przy którejś rozgrywce (bo przez dziewięć dni gra chodziła prawie codziennie) połapaliśmy się, że w instrukcji każdy z graczy ma mieć 40 pionków, a w rzeczywistości dwa kolory posiadają ich 41 (co zmienia nieco tempo zakończenia gry). Niby intensywnie człowiek ogrywa tytuł od kilku lat a tu takie niespodzianki. Daria sprawdź swój egzemplarz.
Mystic Vale
Kiedy było wydawane stanowiło rewolucję- chyba pierwsza gra w budowanie kart. Teraz tytuł się zestarzał (nie mogłem odeprzeć zarzutu, że w sumie to w kółko robimy to samo). Ale i tak go lubię. Nigdy nie odmówię następnej partyjki.
Fate of the Elder Gods
Euro. Brak PZ jako takich. Klimat Lovecrafta. Asymetryczne frakcje. Już same te hasła wystarczyłyby by mnie wciągnąć. Dorzucę, że jeden z oryginalniejszych systemów magii jakie widziałem. A wszystko upakowane w mechanice dość przystępnej dla nowego gracza.
Twilight Imperium IV
Nasza najświeższa rozgrywka pokazała właściwie wszystko co może nie pójść w grze, zwłaszcza z nowym uczestnikiem. Rozbicie na 12 godzin, kingmaking, totalna eliminacja gracza (jakoś w czwartej godzinie gry), uwalenie poprzez nierówne rozłożenie planszy… ale i tak jest to moja ulubiona gra i nie przekonacie mnie i już (i następnym razem użyję więcej języka polskiego). Po prostu te intensywne kombinowanie, intrygi, polityka, uczucie rozwijania imperium wynagradzają mi wszystkie niedogodności (acz kiedyś popełnię pewnie tekst o naszych zasadach domowych). Pax magnifica bellum gloriosum.
Werewolf:Legacy
(Anty)bohater wyjazdu. Lubię czasem zagrać sobie w mafię, czy jedną z jej licznych odmian. Tu jednak mamy do czynienia z kampanią. Gospodarz przewidując, że następne zebranie 8 graczy (+narrator) będzie miało miejsce za rok, stwierdził że gramy kampanię (z półdniowymi przerwami). 16 scenariuszy (podzielone na 5 rozdziałów po 3+prolog). Zeżarło to nie mniej czasu niż TI. Poza przedawkowaniem imprezówki gra cierpiała na nadęte zasady (np. po rozgrywce instrukcja zabrania pokazywania obrazków kart, mimo że nie ma to żadnego mechanicznego uzasadnienia), kilka niewiele wnoszących (na tle kampanii) dodatków, losowo przyznawane bonusy i błędy mechaniczne (w moim rozumieniu za takowy należy uznać scenariusz z Nostradamusem). Niemniej gdyby nie wtłoczono we mnie tej gry na tak małym odcinku czasowym może odebrałbym ją mniej negatywnie. A tak jestem wkurzony, bo gdyby nie ona zagralibyśmy pewnie w co najmniej dwa tytuły więcej. Elementu legacy mogłoby nie być (wydaje mi się, że jakieś paragrafowe rozrysowanie mogłoby być ekologiczniejsze).
Lords of Waterdeep
Obok TI klasyk każdego naszego wyjazdu. Starszawe już euro mimo kilku dziur wciąż daje radę, zwłaszcza jeśli szuka się czegoś lżejszego. Oczywiście mówię o wersji z dodatkiem wprowadzającym pola dające więcej surowców- ale nie za darmo…