Harry Potter: Hogwarts Battle – Obrona przed czarną magią
Projektant: Kami Mandell, Andrew Wolf
Liczba graczy: 2
Wiek: 11+
Czas gry: 30-60 min.
Rok pierwszego wydania: 2019
Wydawca PL: Rebel.pl
Ranking BGG: 7.3/10
Dejavu
Obrona przed czarną magią to lekki deckbuilding bardzo, ale to bardzo przypominający mi Star Realms. Uproszczone Star Realms.
Jak w klasycznym decbuildingu rodem z Dominiona ciągniemy na rękę 5 kart z talii do dobierania, w swojej turze zagrywamy karty, potem odrzucamy na swój własny discard.
Większość kart (zaklęcia i przedmioty) daje efekt natychmiastowy: walutę, serudszko lub atak. Za walutę kupujemy kolejne karty z wystawki, za serduszko leczymy swoje obrażenia (tj. przesuwamy się w kierunku centrum), atak wykorzystujemy do zadania rany czyli przesunięcia pionka przeciwnika dalej od środka. Celem jest wypchnięcie oponenta z ringu. Kto tego dokona trzy razy wygrywa grę. I tu możemy uznać za delikatny ukłon w stronę dwuosobowych 7 cudów świata, bo w Star Realms czy Cthulhu Realms dostawaliśmy fizycznie obrażenia w odróżnieniu od Pojedynku (7 cudów świata), w którym się dokładnie tak przepychamy. Bądź jakiejkolwiek innej dwuosobówki z obrażeniami czy punktami wpływu (np. Żelazna kurtyna).
Mamy też w talii od czasu do czasu (z jednym to nawet rozpoczynamy grę) sprzymierzeńców. To taki odpowiednik baz czy lokacji w Star / Cthulhu Realms. Sprzymierzeńcy pozostają przed graczem, dopóki przeciwnik nie zagra jakiegoś efektu zmuszającego do odrzucenia sprzymierzeńca. Sprzymierzeńcy działają w każdej rundzie. Warto grać ze Sprzymierzeńcami. A niektórzy z nich należą do pewnych domów i można dzięki temu wykorzystać efekt danego domu.
Gryffindor czy Slytherin?
Efekt domu to taki bonusowy efekt na niektórych kartach. Jeśli jesteś z tego domu (a każdy na początku wybiera jeden z czterech domów), ewentualnie jeśli masz sprzymierzeńca z tego domu, to możesz taki dodatkowy efekt wykorzystać.
I to w zasadzie tyle, rozgrywka jest bardzo prosta, bijesz, leczysz się i kupujesz nowe karty. To jak długo gramy zależy od umiejętności graczy. A w zasadzie od tego, czy są na tym samym poziomie. Bo można tak się przepychać po tym ringu tam i z powrotem przez bardzo długo ;) Podobną wadę zresztą mają Star Realms, do których z uporem maniaka je porównuję. Dostanę obrażenia, uleczę się, dostanę, uleczę się i tak w koło Macieju. Niemniej doświadczenie mówi, że kiedyś ta przepychanka się kończy. Ja zresztą nie narzekam, bo jest ona lekka, miła dla szarych komórek i dosć klimatyczna dzięki świetnie zilustrowanym kartom.
Czy warto?
Tak. Nie przepadam za losowo zmieniającą się wystawką, ale tutaj kart jest mało, są dość czytelne i co najważniejsze nie ma jakiegoś olbrzymiego rozstrzału w ich wartości. Karty się powtarzają, więc czasem nawet wystarczy tylko rzucić okiem co wyszło. Zdarza się w niektórych grach, że taka wystawka potrafi się zatkać (jeśli wszyscy gracze chcą budować małe i silne talie), ale póki co nam się to jeszcze nie zdażyło. Może dlatego, że w zasadzie niemal każda karta może nam być pomocna.
Trudno tę grę nazwać fillerkiem – chyba, że zmodyfikujecie zasady i wystarczy jedno wypchnięcie zamiast trzech, albo przygotujecie się na godzinę rozgrywki. Ale ja chętnie do niej siadam i uważam, że te 70zł (bo za tyle je nabyłam) zostały dobrze zainwestowane. Zostaje w mojej kolekcji.
Młodszy brat Harrego
Na koniec warto dodać, że Obrona przed czarną magią to reimplementacja gry Harry Potter: Hogwarts Battle. Te same zaklęcia, te same ilustracje, te same ataki i te same serduszka. Jednak o tyle ciekawa (a jednocześnie też prostsza), że choć z grubsza robimy to samo co w „dużym Harrym” to z gry kooperacyjnej zostajemy wrzuceni w tryb rywalizacji. Podsumowując: tam walimy w czarne charaktery, tu walimy w siebie nawzajem. Oczywiście nie wszystko jest tak samo, takie stwierdzenie byłoby zbyt dużym uproszczeniem, jednak ogólne wrażenie pozostaje.
Po raz drugi zatem zadam pytanie – czy warto? jeśli mam Harry Potter: Hogwarts Battle, to czy warto mieć Obronę przed czarną magią? Tak. Myk polega na tym, że teraz walczymy ze sobą i – choć jest wiele podobieństw – to odbiór gry jest zupełnie inny. Więc jeśli jesteś fanem HP to warto jest mieć je obie.
Grę Harry Potter: Hogwarts Battle - Obrona przed czarną magią kupisz w sklepie