Esy Floresy, mała kieszonkowa karcianka wydana w 2020 r. przez Lucky Duck Games, zwraca uwagę nie tylko oryginalnym tytułem czy śliczna okładką ale też (a może przede wszystkim) umieszczonym na niej nazwiskiem Elizabeth Hargrave – autorki bardzo cenionej gry Na skrzydłach.
Oczywiście tytuł jest pozycją w każdym aspekcie zdecydowanie mniejszą niż zdobywca KSdJ z roku 2019. Składający się na całą grę zestaw zaledwie 18 zwykłej wielkości kart każe uplasować EF bliżej Listu miłosnego niż takich tytułów jak np. Fasolki czy Kameleon.
Również gameplay gry jest niezwykle lekki i prosty do wyjaśnienia. Polega on na układaniu wystawy kwiatowej składającej się z czterech kart, z których każda określa własne zasady punktowania.
W swojej turze aktywny grający dobiera w ciemno dwie karty, z których ułoży ofertę dla kolejnego gracza. Myk polega na tym, że po obejrzeniu obu dobranych kart aktywny gracz decyduje, którą z nich wystawi w ofercie odkrytą, a którą zakrytą. Kolejny gracz wybiera jedną z proponowanych kart (zakrytą lub odkrytą) i układa je w swojej kompozycji po prawej stronie ostatnio wyłożonej karty (kartę zabraną w ciemno może wcześniej obejrzeć, ale na stole musi pozostawić ją zakrytą). Na tym kończy się tura aktywnego gracza, a osoba która wybierała kartę staje się teraz oferentem.
Czynność zostaje powtórzona do momentu, kiedy każdy z grających będzie miał przed sobą cztery karty. Następnie wszystkie kwiaty zostają odsłonięte, gracze wprowadzają w życie ich efekty i podliczają zdobyte punkty. Po podliczeniu i odnotowaniu punktów zwycięstwa, wszystkie karty są ponownie tasowane i rozpoczyna się kolejna runda. Po zakończeniu trzeciej rundy gracze sumują zdobyte punkty i ustalają zwycięzcę.
Ze względu na gabaryty, zawartość pudełka czy ciężkość i długość rozgrywki Esy Floresy należy traktować w kategoriach fillerka i to fillerka wagi lekkiej, podobnie, do wymienionego wcześniej Listu miłosnego. Jeżeli szukacie czegoś większego, dłuższego, bardziej wymagającego umysłowo, to zdecydowanie nie jest to tytuł dla Was. Pytanie więc czy jak szukacie właśnie czegoś na 10-15 minut rozgrywki to warto się tą grą zainteresować.
Esy Floresy to gra dwóch decyzji. Pierwsza podejmuje gracz aktywny, decydując którą kartę w ofercie zagrać w ciemno, a którą w jasno. Musi wziąć przy tym pod uwagę po pierwsze to, która karta bardziej pasuje mu (którą z nich chciałby zatrzymać), po drugi to, która z kart bardziej pasuje przeciwnikowi. Czasami decyzja jest łatwa i widzimy, kto z nas który kwiatek chciałby dostać. Często bywa jednak tak, że obu graczom zależy na tej samej karcie. Trzeba więc zdecydować czy ją ukryć czy wystawić w jasno, niejako blefując przy tym, że karta zakryta jest jeszcze cenniejsza.
Drugą decyzję podejmuje oczywiście gracz któremu przedstawiona została oferta. Widzi on w zasadzie tylko jej połowę i musi starać się wyczuć czy karta zakryta będzie dla niego cenniejsza. A może okaże się, że jest ona cenniejsza jedynie dla oferenta, a nam albo nie robi różnicy albo wręcz szkodzi naszemu układowi.
Te dylematy są całkiem fajne i na krótką metę zapewniają frajdę, na poziomie porównywalnym do innych fillerków tego typu. Gra jest niestety trochę droższa od wspomnianego Listu miłosnego, ale jest to uzasadnione lepszej jakości, trwalszym pudełkiem. Grafiki są ładne, ale też niezbyt efektowne (bardziej podobały mi się te z Gry ze śliwką…). Sama jakość (grubość) kart mogłaby być odrobinę lepsza, ale powodów do dużych utyskiwań tez nie mam.
Esy Floresy w polskiej wersji językowej posiadają od razu dodatek Kwiaciarenka, umożliwiający rozgrywkę w trybie solo. Nie udało mi się jednak go przetestować, stąd też nie pokuszę się o jego recenzję.
Grze nie wystawiam oceny. Nie ma ona szczególnie rażących wad, a mechanika jest w miarę ciekawa. Niemniej jednak ja nie jestem fanem aż tak lekkich fillerów i moja ocena mogłaby być mało obiektywna. Jeżeli jednak szukacie takich małych, bardzo lekkich karcianek, a traficie na jakąś fajna promocje to chyba warto Esy Floresy kupić.