Potwory są często obsadzane w roli bohaterów gier dla dzieci. Wystarczy tylko wspomnieć takie tytuły, jak Potwory do szafy, Skarpetkowe stwory, czy też SłowoStwory. A to tylko początek całkiem pokaźnej listy planszówek wykorzystujących motyw cudaków. Niektóre z nich są warte uwagi, drugie nieco mniej. Pod koniec grudnia na polskim rynku pojawiła się gra Wydawnictwa Granna, obok której zdecydowanie żaden rodzic, nie powinien przejść obojętnie. Mowa oczywiście o grze Box Monster.
Macie ochotę wziąć udział w nietypowej akcji ratowniczej? Jeśli tak, Box Monster to coś dla Was. Podczas rozgrywki będziecie starać się pomóc domowemu potworkowi, któremu dokucza okropny ból brzucha. Jest on wynikiem nieposkromionego apetytu stwora. Tytułowy Monster spałaszował bowiem nie tylko pizzę i czekoladę, ale też zabawki, niewielkie urządzenia, takie jak budzik oraz inne przedmioty, które wpadły mu w ręce. Nie ma na co czekać. Podwijajcie rękawy i pomóżcie mu pozbyć się z paszczy tego, czego być tam nie powinno.
Nie taki straszny potwór, jak go malują
Box Monster mieści się w potężnym pudełku (rozmiarów zbliżonych do opakowania Star Wars: Rebelia). Mimo swojego ogromu zaskoczyło mnie ono niewielką wagą. W jego wnętrzu znajdziemy co prawda sporo komponentów, ale i dużo wolnego miejsca. Zwykle jest to dla mnie minus, ale nie tym razem. Do tej kwestii wrócę w dalszej części recenzji. Co więc kryje pudełko gry? Karty zdjęć rentgenowskich w trzech kolorach, klepsydrę, instrukcję i co najważniejsze, żetony różnorodnych przedmiotów.
Czy patrząc na okładkę tej gry, nasuwają się Wam jakieś skojarzenia? Może tak być, ponieważ za jej szatę graficzną odpowiada Marie Cardouat. Nawet jeśli nazwisko tej artystki niewiele Wam mówi, podejrzewam, że każdy z Was kojarzy jej grafiki z Dixita lub Dixita Odysei. I podobnie jak w ich przypadku, sądzę, że znajdą się osoby, którym ich oryginalny styl przypadnie do gustu i takie, którym zupełnie się on nie spodoba. Mnie on nie zachwyca, ale i nie odrzuca. Podoba mi się natomiast żywiołowa kolorystyka, elegancka prostota oraz nutka humoru związana z tą grą, na którą ogromny wpływ ma właśnie praca wspomnianej rysowniczki.
Przygotowanie
Zanim zaczniecie rozgrywkę, wyjmijcie wszystkie komponenty i dobrze im się przyjrzyjcie. Podczas gry opierać się będziecie na swoim zmyśle dotyku, możecie je więc podotykać i poobracać w rękach. Kiedy się już zaznajomicie się z wszystkimi przedmiotami, włóżcie żetony z powrotem do pudełka. Klepsydrę, dwie tabletki oraz karty rentgenowskie pozostawcie na zewnątrz. W każdej rozgrywce będziecie używać tylko jednego z trzech kolorów kart. Z wybranej talii należy wylosować kartę poziomu pierwszego, drugiego oraz trzeciego i ułożyć je w stosie, w kolejności rosnącej.
Sięgnij w trzewia potwora…
Do gry Box Monster może zasiąść od 2 do 4 graczy. W zależności od ilości osób uczestniczących w rozgrywce powinniście włożyć do pudełka jedną lub dwie ręce. Na początku najstarszy gracz odkrywa wierzchnią kartę i obraca klepsydrę. Od tego momentu zaczyna się zabawa. Waszym celem jest odnalezienie wyłącznie za pomocą rąk przedmiotu lub przedmiotów z karty. O ile nie została wprowadzona inna zasada, możecie się ze sobą komunikować. Co ważne, aby “zaliczyć” przedmiot, drużyna graczy musi jednocześnie wyciągnąć jego dwa egzemplarze. Każdy z graczy może wyjąć tylko jeden przedmiot. Jeśli się pomylicie, żetony wracają do brzucha potwora, a Wy kontynuujecie poszukiwania. Po odnalezieniu fantów z pierwszej karty, przechodzicie do drugiej, a potem do kolejnej. Po przesypaniu się piasku w klepsydrze wkładacie żeton tabletki do paszczy stwora i ją obracacie. Możecie wykonać tę akcję tylko dwa razy. Jeśli piasek przesypie się po raz trzeci, przegrywacie.
Karty
W pudełku gry znajdziemy po 9 kart w trzech kolorach. Niebieskie pozwalają na rozgrywkę w najprostszej formie, bez dodatkowych komplikacji. Sięgając po talię żółtą, będziecie mieli utrudnione zadanie. Nie znajdują się na nich miniatury przedmiotów, ale jedynie ich kształty i to na dodatek niepełne. Dodatkowo niektóre z nich wprowadzają zakaz porozumiewania się. Są jeszcze karty różowe. W ich przypadku będziecie musieli znaleźć zaledwie po jednym pokazanym przedmiocie. Trudność tego wariantu polega na tym, że obiekty muszą zostać odnalezione w ściśle określonej kolejności.
Wrażenia
Box Monster to gra sensoryczna dla dzieci od 6 roku życia. Zwróciła ona moją uwagę niebanalnym pomysłem na rozgrywkę. Lubię takie dziwaczne mechaniki, dlatego konieczne chciałam wypróbować nowość wydawnictwa Granna. Już po pierwszej partii przekonałam się, że jest to tytuł, który spełnia mój prywatny warunek na „dobrą planszówkę dla dzieci”. Jak on brzmi? Uważam, że gra taka powinna bawić dzieciaki, ale i mieć coś do zaoferowania dorosłym. I tak właśnie jest w tym przypadku.
Jak wiele tytułów dla najmłodszych, dzieło Romaina Caterdjiana to gra kooperacyjna. Fakt ten sprawia, że wszyscy uczestnicy zabawy wygrywają, lub przegrywają wspólnie, co pomaga oswoić się z goryczą porażki młodszym graczom. Współdziałanie w przypadku tej planszówki jest zdecydowanie kluczowym elementem i tylko dzięki niemu można dążyć do sukcesu. Każdy z graczy musi włożyć w końcu rękę do pudełka (i dlatego jego spory rozmiar to nie problem – miejsce w nim zostaje bowiem wykorzystane, choć dla odmiany podczas gry, a nie po to, aby ją przechowywać) i opierając się na własnym zmyśle dotyku postarać się odnaleźć poszukiwany przedmiot. Przy okazji jest przy tym sporo śmiechu, zwłaszcza jeśli w pudełku znajdą się cztery ręce, należące do innych osób. Zamieszanie w takiej sytuacji, jest gwarantowane.
Warto też wspomnieć, że odnajdywanie połkniętych przez potwora rzeczy wcale nie jest łatwe. Po pierwsze jest ich w jego wnętrzu bardzo dużo. Po drugie nawet dorośli mogą mieć nie lada problem z odróżnieniem np. lizaka od jojo, albo znalezieniem we wnętrzu potwora niewielkiego kawałka pizzy. Do tego dochodzi jeszcze presja czasu. Zaledwie dwa obroty klepsydry muszą nam wystarczyć na wyśledzenie obiektów z wszystkich trzech kart – przy tej grze naprawdę trzeba się spieszyć. Na szczęście zasady pozwalają (zazwyczaj) na komunikowanie się, oraz przekazywanie sobie przedmiotów. Bywa to sporym ułatwieniem w przypadku gry z młodszymi dziećmi, które nie są w stanie tak szybko odnaleźć wskazanych przedmiotów.
Jakie zdolności ćwiczymy zasiadając do gry Box Monster? Przede wszystkim rozpoznawanie obiektów po ich kształcie. Poza tym, jest to niewątpliwie pamięć i spostrzegawczość, wyobraźnia, a także umiejętność efektywnej współpracy.
Podsumowując
Box Monster to gra, która angażuje, bawi i rozwija. Jest to rewelacyjna pozycja dla maluchów, która z pewnością przyciągnie do siebie także starszych odbiorców. Ja nadal z przyjemnością sięgam po tą pozycję, mimo że mam już za sobą mnóstwo akcji ratunkowych. Jeśli chcecie kupić oryginalną grę dla swojego malucha, możecie już zakończyć poszukiwania. Koniecznie wypróbujcie Box Monster. Tego potwora zdecydowanie warto zaprosić do swojego domu!
Post scriptum
Sprzątanie elementów gry w przypadku tego tytułu polega na wkładaniu przedmiotów do paszczy potwora. W efekcie w moim domu zawsze akcja ratownicza kończy się karmieniem Box Monstera. A że mam w domu dwulatkę, o wielkich pokładach wyobraźni, to tytuł ten stał się początkiem karmienia żetonami, puzzlami, klockami właściwie każdego pudełka, do którego powinny trafić. W efekcie… sprzątanie zabawek nigdy nie było prostsze, niż do tej pory! Za co składam zresztą serdeczne podziękowania na ręce wydawnictwa Granna ;)
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
Gra będzie się sprawdzać z 3-latką?
Myślę, że dziecko w tym wieku może jeszcze nie być w stanie ocenić, czy przedmiot, którego dotyka, jest tym, którego szuka. Jest to na początku dość trudne nawet dla starszych dzieciaków. A to jest meritum rozgrywki. Można moim zdaniem zasiąść do tej gry z 3-latką i sądzę, że bardzo jej się Box Monster spodoba (moja 2-latka uwielbia go ratować i karmić), ale raczej trzeba wtedy wprowadzić domowe zasady. Albo potrenować określanie, jaki to przedmiot na sucho, poza pudełkiem.