Nasz bardzo rozentuzjazmowany korespondent został wysłany przez redakcję by sprawdzić, o co ten cały szum, a szum był o Bór. Oto co ustalił nasz recenzent po pierwszym i drugim rzucie oka, gdy już trochę ochłonął. Trochę.
„Słuchaj staryyyyy, coś się odjanuszyło w lesie! Obczaj, pory roku wszystkie na raz, chaos, jakaś totalna faza, dziwne stwory tu biegają, mówię ci, zdrowy mózg tego nie ogarnie. Bierz coś do żarcia i chodź, trzeba się z bliska przyjrzeć czy coś, bo przecież tak być nie może, śnieg wiosną, grad latem, jesienią pąki, padaka. Przywdziej świeże onuce i chodź, zobaczymy co to jest ten Bór, bo normalnie nie wierzę w to co widzę!
Impreza w środku lasu
Jak już mówiłem, coś tu się dzieje. Czas jest zupełnie rozbity, dzień i noc to mit, przeszłość, w ogóle bajka jakaś, dla dzieci chyba. Tu trzeba mocnych ruchów, zdecydowanych posunięć i trzeba sprawę, że tak powiem, za gębę. Skrzyknąłem kilku ziomeczków i będziemy razem tu działać, pa to. W ogóle może nie patrz, bo oczki mają trochę wykręcone i szerokie, ale jak zobaczysz zaraz jakie oni tam serwują specyfiki to skumasz, czemu oni tak tu dziwnie wyglądają. Ale od początku!
Macie tu kości żywiołu i kości pożywienia i nimi tu będziecie działać. Widzicie, jest kilka obszarów tego boru, kolorowych co się zowie, prawie każdy to jakiś szalony miks dwóch pór roku – lato z zimą, wiosna z jesienią, nikt naprawdę nie wie co tu się dzieje. Grunt jest taki, że trzeba je okiełznać: kładziesz kostkę z odpowiednim symbolem, a jeśli na koniec rundy Twoich kostek jest w tym borze najwięcej to go zgarniasz, temat zamknięty, sprawa do archiwum, punkty dla Ciebie, idziemy dalej.
Hera, koka, hasz, LSD
Najlepsze jest to, że za każdym razem gdy kładziesz kostkę to dostajesz co dobrego bór daje, a daje naprawdę srogo! Zoba to: grzybki, kryształki, zioła, normalnie apteka. I jak se trochę nazbierasz, do koszyczka normalnie czy kto cię tam wie, to możesz sobie naważyć, proszę ja ciebie, eliksiru. Ważysz teraz, spożywasz później, kumasz czaczę, trzymasz w kieszeni aż będzie potrzebny. Ale jak już zażyjesz któryś… patrz na te kolory, stary, te barwy! Normalnie, tęcza wszędzie, nie chce się zamykać oczu!
A jak ci mało eliksirów i surowców, a w borze ludzi pełno, to myk, lecisz do miasta obok i działasz. Tu ci dadzą co potrzebujesz, tam pozwolą zarezerwować eliksirek na później, posprzątasz kości innych graczy, wypalisz jakieś pole coby go nikt już nie mógł użyć, super sprawa. I jeszcze wiesz, zależy czy idziesz za dnia czy kurde w nocy, hehe, bo inne sklepiki tam są czynne, inni specjaliści cię wspomogą no i inne kości możesz wykorzystać do innych działań, mówię, luksusik, wolna amerykanka.
Fantastyczne zwierzęta i jak je oswoić
Nie wspomniałem o najlepszym – o futrzakach! Biega tu tego tałatajstwa full, co zakręt to inny zwierzak. Z rogami, ogonami, kłami i dziwnymi oczkami, rozkoszne maks wszystko. Jak zajmiesz odpowiednie pole to możesz takiego skubańca oswoić i on Cię tam lekko wspomoże: tu dodatkową akcję da, tutaj pozwoli coś zamotać z kostkami albo zebrać jakiś zasób, a tam jakimś punkcikiem zasoli, sympatico. Futrzaka dobrze mieć, możesz mieć kilka naraz i każdy coś pomaga, a nawet jak już oswoisz nowego to tamten i tak zostaje i cyk, punkciki na koniec. Miazga, men, dużo tu dobrych stworów i aż żal, że imion nie mają, bo rozkoszne i przytulaśne są maks!
Punkty z serca boru
No i o co chodzi w tym wszystkim, pytasz i słusznie robisz, że pytasz, no bo oczywiście chodzi o punkty. Zagrywasz kości, to zyskujesz surowce i zyskujesz przewagę w borze – a bory, jak to bory, wiadomo, lubią zapunktować na końcu. Ważysz eliksir – eliksir daje punkciki, nawet jak nie spijesz go w trakcie, tylko ci na koniec zostanie. Oswoisz zwierza – punktujesz. Na koniec znajdziesz zwierzowi odpowiedni bór, żeby mógł w nim w komforcie zamieszkać – punktoza! A jak Ci zostaną jakieś niewykorzystane kryształki czy grzybki to no przecież, że tak, też w rozliczeniu dostaniesz punkty. A kto ma punktów najwięcej ten jest gość i zdobywa szacun na dzielni, to znaczy w borze, rozumisz, a szacun to jest wszystko, bo bez szacunu to nie ma nic, kaplica.
Więc ten Bór to jest THE BÓR, stary, bardzo lubię i chętnie wrócę, jeśli coś tam jeszcze trzeba zrobić! Także ten, dawaj namiar jakby co i będziemy zaraz ogarniać temat. Gruba sprawa, ten Bór, naprawdę gruba.”
Na kłopoty – kości
Jak możemy wnioskować z tej chaotycznej wypowiedzi, Bór to rywalizacyjna gra oparta o mechaniki worker placement i dice placement. Gracze wcielają się w leśnych zaklinaczy, którzy dzięki umiejętnemu pozyskiwaniu zasobów, ważeniu eliksirów i oswajaniu zwierząt muszą zaprowadzić porządek w tytułowym borze.
Całość jest bogato i kolorowo ilustrowana, w stylu odwołującym się nieco do mangi. Gra w dużej mierze składa się z kart, pojedynczej, niewielkiej planszy miasta i czterech planszetek postaci. Kości są ozdobione symbolami gałęzi, liści, wietrznych zefirków, płomieni i kropel wody – przyjemnie leżą w dłoni i dobrze prezentują się na stole. Całe wykonanie graficzne jest intensywne – tak chyba najlepiej można je opisać – i choć z początku może przytłaczać, to wystarczy kilka ruchów, a pola stają się drugą naturą.
Oko za oko, kość za kość, grzyb za grzyb
Mimo nieco bajkowej oprawy, Bór jest grą na wskroś konfrontacyjną. Pola miejskie rządzą się typowymi prawami gier worker placement – kto pierwszy, ten lepszy – natomiast pola w borze są miejscem nieustannej walki, przepychanek, ciosów w plecy i niespodziewanych zwrotów akcji. Umieszczane w borze kości pożywienia na koniec rundy biorą udział w tradycyjnym podliczaniu dominacji – bór przejmuje gracz z większą w nim obecnością. Raz zajęte pole może być jednak „odblokowane” na przynajmniej kilka sposobów: kością żywiołu, eliksirem lub umiejętnością oswojonego zwierzątka. W efekcie nawet w ostatnim ruchu, gdzie już wydawać by się mogło, że temat jest przesądzony, gracz rzutem na taśmę zdobywa potrzebny zasób, kupuje magiczny eliksir i zmienia losy nie jednego, a dwóch borów, zamieniając kości innych graczy miejscami.
Leśne niepokoje
Bazując na naszych rozgrywkach, choć Bór ma sporo ciekawych ozdobników i mechanik towarzyszących, to jednak właśnie te leśne szachy wypadają w nim najciekawiej. Nikt nie może czuć się pewnie dopóki kości i eliksiry są w grze – a są w grze do samego końca. Strategizować należy z chirurgiczną niemal precyzją, rozważając nie tylko kości innych graczy, ale i posiadane przez nich karty czy dostępne na targu eliksiry. Wystarczy chwila nieuwagi, by nie tylko wykonać niepotrzebny ruch, ale wręcz stracić dominację w upragnionym borze i wiążące się z nią punkty. Gra nie jest specjalnie skomplikowana pod względem zasad – te da się wytłumaczyć w kilka minut – ale już ścieżek do osiągania poszczególnych celów (zasobów, eliksirów, zwierząt czy akcji) jest tu mnogo, jak grzybów po letnim deszczu.
Długa droga do Boru
Bór obserwowałem z ukosa od czasu Essen ’21 i mocno rozważałem zakup wersji anglojęzycznej – tekstu nie jest tu wiele, a jak zauważyłem w trakcie gry ikonografia świetnie się spisuje w zastępowaniu tekstu już po kilku rundach. Portal Games zaskoczyło wszystkich zebranych na Portalcon 2022 nie tylko wydaniem tego tytułu, ale i wydaniem go w dniu konwentu. Pudełka znikały ze sklepiku jakby niesione magiczną energią, a wszędzie krążyli uczestnicy dumnie dzierżący przezroczyste torby ze swoimi egzemplarzami (swoją drogą, mistrzowski ruch z tą przezroczystością!). Tym bardziej cieszy fakt, że Games Fanatic obejmuje Bór swoim patronatem – już niebawem pojawi się na naszych łamach obszerna recenzja tego tytułu. Gra jest dostępna w bardzo atrakcyjnej cenie, biorąc pod uwagę obecne trendy w branży, nie mogło być więc inaczej – rekomenduję Bór z całego serca i gorąco namawiam do sprawdzenia go w boju. To niewielkie pudełko, ale wypełnione po brzegi wieloma niełatwymi decyzjami czyli tym, co borowe dziki i łanie lubią najbardziej – szczególnie po grzybkach!