Co czeka ludzkość za kilkaset lat? Czy w Ziemia będzie w ogóle jeszcze nadawać się do zamieszkania? A może nasi potomkowie zasiedlą w tym czasie inną planetę lub ich domem stanie się np. międzynarodowa stacja kosmiczna? Uwielbiam książki, które odpowiadają na tego typu pytania. Miałam okazję wypróbować też kilka bardzo różnych gier planszowych poruszających ten temat (m.in. Terraformacja Marsa, Tortuga 2199, Obecność, Anachrony). Niedawno do moich rąk trafiła kolejna. Kroniki Zbrodni: 2400 to trzecia już odsłona serii Milenium. O ile poprzednie części nie były przeze mnie szczególnie wyczekiwane, to na ich futurystyczną siostrę nie mogłam się doczekać. Czas pokazał, że słusznie.
Zasiadając do nowości wydawnictwa Lucky Duck Games wcielamy się w byłą cyberagentkę elitarnej jednostki paryskiego BelCor. Kalia Lavel porzuciła służbę, ale nie kryminalne zagadki. Wciąż zgłaszają się do niej osoby, które potrzebują pomocy. Atutem kobiety jest jej przeszkolenie, ale i możliwość działania poza procedurami. Oprócz tego Kalia, jako potomkini Abelarda i Victora Lavelów, posiada też naturalną smykałkę do rozwiązywania najtrudniejszych spraw. I robi z niej dobry użytek.
Piękna ta przyszłość!
Okładkę pasującego rozmiarem do poprzednich gier z serii Milenium Kronik Zbrodni 2400 zdobi ilustracja, która jest dobrym zwiastunem tego, co czeka na nas w jego wnętrzu. Jeśli jesteście miłośnikami futurystycznych klimatów, oprawa graficzna tego tytułu Was zachwyci. Karty postaci przedstawiają bardzo różnorodne portrety osób, które dane nam będzie spotkać w czasie rozgrywki. Mamy tutaj pełen wachlarz – ludzi młodych i starych, z tatuażami, w maskach, ale i awatary, które dane nam będzie widywać w cyberprzestrzeni. Na uwagę zasługują też grafiki na kartach lokacji. Niesamowite, nowoczesne osiedle mieszkaniowe, zapuszczone, zaśmiecone peryferie miasta, czy też kosmicznie wyglądające obszary położone w świecie wirtualnym – to tylko niektóre z miejsc, do których dotrzemy w poszukiwaniu prawdy.
Oprócz wyżej wymienionych komponentów, w pudełku znajdziemy jeszcze karty obiektów specjalnych i dowodów rzeczowych, planszę, planszetkę postaci, na której będziemy umieszczać implanty, zwiększające nasze możliwości śledcze oraz dobrze napisaną instrukcję. Jak wiadomo, każdy Sherlock potrzebuje swojego Watsona. Nieodłącznym towarzyszem Kalii Lavel jest cybernetyczny kruk. Jako stale podłączony do sieci komputer jest on w stanie udzielić nam wielu cennych informacji. Każdy z elementów gry ma swoje miejsce w nieźle pomyślanej, plastikowej wyprasce. Jeśli chodzi o wykonanie, Kroniki Zbrodni 2400, podobnie jak poprzedniczki, stoją na bardzo wysokim poziomie.
Wit@jcie w P@ryżu XXIV wieku
Jeśli chcecie wybrać się do futurystycznej wersji Miasta Świateł, będzie potrzebować bezpłatnej aplikacji (do pobrania ze sklepu Apple App Store lub Google Play). Na graczy, którzy sięgną po Kroniki Zbrodni: 2400, czeka pięć scenariuszy. Pierwszy z nich ma charakter szkoleniowy. Jego poziom trudności nie jest zbyt wysoki. Dzięki temu gracze, którzy jeszcze nie mieli przyjemności obcowania z tytułami z tej serii, mogą poznać zasady i mechanizmy nimi rządzące. Ostatni to z kolei zakończenie, o dużym poziomie trudności i sporym stopniu skomplikowania historii.
Scenariusze przygotowane przez autorów gry tworzą spójną historię, dlatego warto przechodzić je po kolei. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żebyście po rozegraniu pierwszej partii zaprosili do gry osobę, która nie towarzyszyła Wam w poprzedniej rozgrywce. Wstęp fabularny za każdym razem dostarczy Wam wszystkich niezbędnych informacji dla danego fragmentu gry.
Podróż do przyszłości
Przygotowanie do gry zajmuje zaledwie chwilę. Wokół planszy na dowody rzeczowe należy rozłożyć wszystkie talie. Po uruchomieniu aplikacji i wybraniu odpowiedniego scenariusza dowiadujemy się, jakimi implantami będziemy dysponować i do jakiej lokalizacji powinniśmy udać się w pierwszej kolejności.
Nie zmienia się tego, co dobre
Jeśli graliście w Kroniki Zbrodni: 1400 lub 1900, możecie właściwie od razu zasiąść do gry. Ta bowiem pod względem mechanicznym różni się od swoich poprzedniczek zaledwie kilkoma detalami. Zacznijmy od tego, co je łączy. Podczas gry będziemy przenosić się pomiędzy różnymi miejscami. W tym celu będziemy musieli zeskanować kod kreskowy, znajdujący się w prawym górnym rogu lokacji, do której chcemy się udać. W każdej z nich czekają na nas różne postaci, czasem będziemy też mogli poszukać dowodów rzeczowych. Po ich odnalezieniu kładziemy odpowiednie karty na planszy. Aby zaznaczyć obecność danego bohatera w lokacji, umieszczamy jego podobiznę w jednym z czterech dedykowanych ku temu pól. Jeśli nie wiemy, jakie jest miejsce pobytu jakiejś osoby, lub dowodu, odpowiednia karta trafia na wyznaczone miejsce na planszy głównej.
Prawda jest ukryta między wierszami
Z każdą spotkaną osobą możemy porozmawiać. I to te pogawędki są kluczem do rozwikłania poszczególnych spraw. Podczas rozmów możemy pytać o znalezione dowody, zbierając nowe informacje. Sprawę badamy tak długo, aż uznamy, że wiemy, co się wydarzyło. W każdym przypadku mamy jednak pewne ograniczenia czasowe, np. związane z rozpoczynającym się wydarzeniem, którego dotyczy nasze postępowanie. Jeśli nie zmieścimy się w wyznaczonym terminie, niektóre opcje staną się niedostępne. Wpłynie to też oczywiście na nasz wynik końcowy.
Koniec śledztwa
Jeśli chcemy rozwiązać sprawę, przechodzimy do lokalizacji początkowej. Po kliknięciu przycisku zakończ śledztwo, odpowiadamy na szereg pytań. Następnie możemy zapoznać się z rozwiązaniem i poznać nasz wynik końcowy. Składają się na nie czas, w jakim rozwiązaliśmy sprawę, to, czy udzieliliśmy poprawnych odpowiedzi, ale i często np. to czy znaleźliśmy jakiś przedmiot lub udało nam się czegoś dokonać.
Co nowego?
W Kronikach Zbrodni 2400 wkraczamy do świata nowoczesnej technologii. Daje nam to nowe możliwości, np. w postaci pomocy cybernetycznego pomocnika, ale i sprawia, że niektóre sprawy się komplikują. Podczas gry będziemy przemieszczać się pomiędzy lokacjami w świecie rzeczywistym, a także wirtualnym. Cyberprzestrzeń rządzi się swoimi prawami. Każda spotkana tam przez nas osoba będzie ukrywać się pod postacią awatara. Oczywiście wiele z nich nam się przedstawi, inne jednak nie. To naszym zadaniem będzie dojść do tego, kim jest tajemnicza sowa, pajęczyca, czy też minotaur i co nimi kieruje. Ten element blefu i podwójnej tajemnicy bardzo mi się podobał.
Homo sapiens 2.0
Podczas gry będzie nam dane także korzystać z implantów. Są wśród nich np. tomograf, pozwalający na wykrycie innych sprzętów cybernetycznych. Moim ulubionym gadżetem jest bez dwóch zdań imitator. Implant umożliwia skopiowanie czyjejś tożsamości, co pozwala na oszukanie jednostek stosujących identyfikację biometryczną. Krótko mówiąc, pozwala on na wejście do miejsc, w których nie powinno nas być. A jak wiadomo, to właśnie w nich kryje się najwięcej cennych informacji. I nie muszę dodawać, że umiejętne zastosowanie tego właśnie cacka bywa w niektórych śledztwach kluczem otwierającym drzwi, za którymi kryje się prawda, której szukamy.
Nowa technologia, stare problemy
Z oczywistych przyczyn nie mogę zdradzić, jakie dokładnie sprawy czekają na Was w czasie rozgrywki. Mogę jednak uchylić rąbka tajemnicy, bez obawy, że zepsuję Wam zabawę. Z jednej strony śledztwa będą ściśle związane z bardzo aktualnymi tematami, takimi jak sztuczna inteligencja, świat wirtualny, narkotyki, czy też cybernetyczne implanty. Z drugiej, wszystkie one będą jednocześnie poruszać niezwykle uniwersalne kwestie, w tym m.in. ludzkich słabości, zdrad, zbrodni, walki o władzę i ogromne pieniądze. Te dwa zestawy zagadnień zostały zamknięte w fabule, której nie powstydziłby się futurystyczny hollywoodzki film akcji reżyserowany przez samego Christophera Nolana. Każdy kolejny scenariusz ukazuje nam coraz więcej mrocznych szczegółów, świata XXIV wieku. Warto dodać, że ze względu na tematykę gra przeznaczona jest zdecydowanie dla starszych odbiorców.
Wrażenia
Kroniki Zbrodni: 2400 mnie zachwyciły. Gra ta na dłuższą chwilę wyrwała mnie z naszego świata i przeniosła do przyszłości. Cóż to była za podróż! Ogromną zaletą tego tytułu jest oczywiście świetna mechanika, która sprawdziła się już w poprzednich częściach serii detektywistycznych karcianek od Lucky Duck Games. Proste zasady sprawiają, że do gry może zasiąść właściwie każdy gracz, niezależnie od swojego poziomu planszówkowego wtajemniczenia. To, co jednak zrobiło na mnie największe wrażenie, to klimat, który wylewa się z pudełka gry. Fantastyczne grafiki, świetna historia, doskonała, bardzo dobrze dopasowana ścieżka dźwiękowa, którą dostarcza nam aplikacja – wszystko to sprawiło, że bardzo trudno było mi oderwać się od świata stworzonego przez Davida Cicurela oraz Wojciecha Grajkowskiego.
Przyszłość jest kobietą
W przeciwieństwie do poprzednich części serii Milenium, tym razem wcielamy się w kobietę. Kreacja głównej bohaterki bardzo mi się podoba, zarówno pod względem wyglądu, jak i cech charakteru. Co więcej, podczas gry mamy wpływ na to, jak będziemy się zachowywać. Możemy przycisnąć rozmówcę lub spokojnie drążyć temat i w zależności od wybranej metody, otrzymamy inne wyniki.
Mitologia przyszłości
Nie wiem, który z panów tworzących grę Kroniki: Zbrodni 2400 wpadł na pomysł, żeby naszpikować ją motywami mitologicznymi, ale chętnie bym go uściskała. Uwielbiam takie mariaże dwóch, wydawałoby się niemożliwych do połączenia tematów. Doskonale sprawdziło się to w przypadku takich tytułów, jak np. Lords of Hellas (mitologia+kosmici) i Tortuga 2199 (piraci+kosmici), rewelacyjnie przyjęło się i tutaj. Zasiadając do nowych Kronik Zbrodni, przechodzimy scenariusze o tytułach Upadek Ikara, Nić Ariadny oraz Podzwonne dla Orfeusza, rozmawiając z postaciami wprost odwołującymi się do mitologii greckiej, takimi jak np. Hera, czy też spotykając mniej oczywiste awatary minotaura lub sowy. Wspomniane detale były dla mnie bardzo miłym dodatkiem do fantastycznej samej w sobie historii.
Przyszłość nie zawsze mieni się tęczą
W świecie przedstawionym w Kronikach Zbrodni 2400 bardzo podoba mi się jego różnorodność. Znajdziemy w nim piękne miejsca, stanowiące znakomite świadectwo postępu cywilizacji, ale i lokacje, w których nie chcielibyśmy znaleźć się sami po zmroku. Ich kreacje są spójne. Na ulicy zobaczymy np. nie tylko pojazdy i przechodniów, ale i śmieci, kałuże, graffiti. Jeśli dodamy do tego jeszcze dźwięki płynące ze smartfona po uruchomieniu aplikacji, robi się naprawdę klimatycznie. To z resztą moim zdaniem absolutnie najmocniejsza strona nowości wydawnictwa Lucky Duck Games. I to ten właśnie niebywale klimatyczna rozgrywka, która idealnie trafiła w moje gusta sprawiła, że tytuł ten uważam za jedną z najlepszych gier, w jakie dane mi było zagrać.
Na koniec dodam, że Kroniki Zbrodni 2400 zachęciły mnie też do tego, by sięgnąć po poprzednie części serii Milenium. W przeszłości miałam okazję rozegrać zaledwie jeden scenariusz pierwszej z nich i wspominam go całkiem dobrze. Czy historie osadzone w nieco mniej dla mnie interesującym okresie czasu również tak bardzo mi się spodobają? Tego nie wiem, ale na pewno zamierzam to sprawdzić :)
Grę Kroniki Zbrodni: 2400 kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(10/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra praktycznie bez wad, genialna i to nie tylko w swojej kategorii. Ma ogromną szansę spodobać się nawet ludziom, którzy dotąd omijali ten typ gier szerokim łukiem.