Aga Satława: Kroniki zbrodni 2400 – David Cicurel, Wojciech Grajkowski (Lucky Duck Games)
Czym kierować się wybierając kandydata do miana Najlepszej gry planszowej? Mechaniką? Regrywalnością? Ja postawiłam na emocje. Zadałam sobie pytanie – który tytuł dostarczył mi ich najwięcej? Czy jest taka partia, którą do dziś wspominam z uśmiechem, przypominając sobie, jak z wypiekami na twarzy starałam się pokonać przeciwności losu? Zdecydowanie tak. Osoby, które śledziły nasze tegoroczne “topki” mogą mieć pewne podejrzenia, o jakiej grze mówię, ponieważ wymieniałam ją już przy okazji poprzednich kategorii… Kroniki Zbrodni 2400 od Lucky Duck Games to zdecydowanie tytuł, który moim zdaniem zasługiwałby na wyżej wspomnianą nagrodę. Sprawdzona mechanika, fantastyczna, klimatyczna rozgrywka pełna zachwycających, futurystycznych grafik, idealnie dopasowane do nich efekty dźwiękowe, które zapewnia aplikacja i wreszcie wciągająca fabuła – wszystko to sprawiło, że podczas gry bawiłam się rewelacyjnie. I dlatego to właśnie Kroniki Zbrodni 2400 są w moim prywatnym rankingu najlepszą grą Anno Domini 2021 (mimo, że nie zostały do tego tytułu nominowane).
Ciuniek: Diuna: Imperium – Paul Dennen (Lucky Duck Games)
Wchodzę z tryb roztrojenia jaźni. Najlepszą grą roku powinna zostać gra, która jest względnie przystępna i może trafić do jak najszerszego grona odbiorców. Idealnie byłoby też, gdyby nie była trywialna i pozwalała trochę pogłówkować nad ciekawymi decyzjami. I jeszcze kapka interakcji przez bezpośrednie współzawodnictwo. To jest bardzo dobry szablon i z takiego szablonu wycięta jest Diuna. Widzę tu potencjał na sporą żywotność. Szczególnie, że marka wcale temu nie przeszkadza.
Bonfire – Stefan Feld (Portal Games)
Najlepszą grą roku powinna zostać gra – łamigłówka. Nie musi mieć wyraźnej interakcji między graczami, ale powinna palić zwoje mózgowe zazębiającymi się mechanizmami. Właśnie! Zazębiającymi! To nie jest zbiór losowych pomysłów, z których na każdym zakręcie wypadają punkty zwycięstwa. Tutaj trzeba zbudować sobie maszynę, która dopiero na samym końcu, po spełnieniu wielu wstępnych warunków przyniesie jakiś efekt. Piękna sprawa. Nie dla ludzi o słabych nerwach. Nie dla ludzi lubiących, żeby gra była o czymś. Bonfire jest agresywnie o niczym.
Pax Pamir – Cole Wehrle (Galakta)
Najlepszą grą roku powinna zostać trudna, ale błyskotliwa gra z nietypowym tłem historycznym. Podręcznikowy przykład podręcznika na planszy. Ale takiego, który na dokładkę dobrze się czyta. Rozbierając Paxa na części i analizując go po jednym kawałku można odnieść wrażenie, że mało w nim nowych pomysłów, a te stare są po prostu średnio lub mało popularne. Kupowanie kart z rynku, budowanie przed sobą wystawki dostępnych akcji, zajmowanie terenów na planszy, zamknięty obieg pieniądza. Najbardziej charakterystyczne jest rozgraniczenie gracz – wojsko na planszy, bo żadne wojsko nie jest tak naprawdę „moje”. Jednak nawet to wynika z inspiracji grami giełdowymi, w których gracz nie równa się spółce, którą kieruje. Jednak jak już zebrać to wszystko do kupy i popatrzeć z daleka okazuje się, że ciężko znaleźć na polskim rynku coś podobnego i podobnie ambitnego. Perełka.
Propi: MikroMakro: Na Tropie Zbrodni – Johannes Sich (Lucky Duck Games)
Być może jestem stronniczy, bo to mnie przypadło w udziale recenzowanie MikroMakro, ale uważam, że to tytuł na tyle mocny, że godny walki o największe zaszczyty. Pomyślcie o tym w ten sposób: ile gier spośród tych nominowanych do tytułu najlepszej robi coś nowego, coś rewolucyjnego, coś wywrotowego? Diuna to worker placement bez specjalnych twistów, za to z ciekawą tematyką. Bonfire to kolejny Feld, choć może tym razem trochę lepszy. A takie MikroMakro? To powrót do istoty tego, czym są gry – przyjemną rozrywką dla wszystkich zainteresowanych. Nie ma tu wysokiego progu wejścia, nie ma przytłaczającego rozkładania i składania elementów, nie ma też opasłej instrukcji pełnej wyjątków od wyjątków, do której trzeba co rusz sięgać. Jest za to niewielkie pudełko, które samo w sobie jest grą (na okładce jest już pierwsza sprawa do rozwiązania!), jest intrygująca mapa, pełna niuansów i humoru, jest gadżeciarska lupa i cały stos spraw do rozwiązania. Otwórz pudełko, podziel się nim z innymi i bawcie się dobrze – to powinno być motto wszystkich gier planszowych.