Jak wielu fanów interaktywnych książek z zagadkami, niecierpliwie czekałam na kolejną pozycję tego typu. Jako fanka magii z radością powitałam w swoim domu grę Dziennik: Księga Rytuałów. Co tym razem czeka na nas pomiędzy jak zwykle grubymi, bardzo klimatycznie ilustrowanymi stronami książki? Nie będziemy zapuszczać się w głąb kopalni (Wyprawa 1907: Zakazane kopalnie), eksplorować wykopalisk (Wyprawa 1907), ani zwiedzać też żadnego tajemniczego tunelu. Wybierzemy się natomiast do w doskonale wyposażonej, pełnej niebezpiecznych substancji i wybuchowych mieszkanek pracowni alchemicznej. Dla mnie bomba!
Wygląd
Nowość wydawnictwa FoxGames opublikowana została w takim samym formacie, jak poprzednie książki z łamigłówkami. Dzięki temu doskonale prezentuje się z nimi na regale, ale sama również wygląda niczego sobie. Okładka stylizowana jest na starą, nieco nadgryzioną zębem czasu księgę zaklęć. Wnętrze książki wypełniają ilustracje, które mi osobiście bardzo przypadły do gustu. Co więcej, na wielu stronach znajdują się notatki, kleksy i inne ślady jej użytkowania. Sprawiło to, że podczas lektury czułam się, jakby w moje ręce wpadł legendarny podręcznik do eliksirów Księcia Półkrwi.
Alchemia online
Do rozgrywki potrzebne jest jak zwykle urządzenie z dostępem do Internetu. Grę rozpoczynamy wchodząc na dedykowaną stronę internetową. Możemy wpisać tam odgadnięte hasło, sięgnąć po wskazówkę. Jeśli nadal nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z łamigłówką, możemy też poznać odpowiedź. Co ciekawe tym razem możemy zajrzeć do wideoporadnika, w którym krok po kroku tłumaczona jest droga do rozwiązania. Jest to bardzo przydatne narzędzie, którego brakowało mi w przypadku poprzednich książek z tej serii.
Tajemnice księgi
Dziennik: Księga Rytuałów podzielony jest na trzy rozdziały: Żywioły, Składniki Alchemiczne i Rytuały. Pierwszy z nich zawiera zaledwie pięć, niezbyt trudnych zagadek. Podoba mi się to, że szarady w pewien sposób nawiązują zawsze do omawianej na danej stronie kwestii. Fragment ten można uznać za swoiste wprowadzenie do świata alchemii, ale i gry. To tutaj właśnie znaleźć można najwięcej praktycznych porad na temat rozgrywki.
Przechodząc do kolejnej części książki, musimy przygotować się na nieco trudniejsze zagadki. Co więcej, do ich rozwiązania niezbędne nam są poznane już żywioły lub składniki. Dlatego też może się zdarzyć, że będziemy musieli zostawić jakąś łamigłówkę na później. Możemy do niej wrócić, kiedy uda nam się zebrać wszystkie niezbędne ingredienty.
Trzeba wykazać się sporą biegłością sztuki alchemii, aby opanować rytuały. Dziennik Księga Rytuałów całkiem dobrze oddaje ten fakt. Na graczy czeka 13 szczegółowych opisów, pozwalających np. na przejście do innego świata, rozdzielenia ciała i duszy, czy też rzucenie uroku. Instrukcje ujęte są przejrzyście i zrozumiale. Warto jednak zwrócić uwagę na wysoki poziom skomplikowania procedury oraz ogrom składników, jakie zazwyczaj wymagane są do jej przeprowadzenia. Są to powody, które sprawiają, że wyłącznie osoba, która dotarła do danej strony, uważnie studiując księgę, jest w stanie wykonać polecenia.
Pierwsze wrażenia
Alchemia nie lubi pośpiechu. Ja sama nie skończyłam jeszcze Dziennika: Księgi Rytuałów. Poznałam już wszystkie żywioły i sporo składników alchemicznych, udało mi się również przeprowadzić niektóre rytuały. Przyznam, że kilka związanych z nimi łamigłówek sprawiło mi kłopot. Na szczęście podpowiedzi okazały się w moim przypadku wystarczającą pomocą, aby uporać się z trudnościami. A jakież to wyzwania czekają na śmiałków, którzy wkroczą na ścieżkę alchemii? Kilka z nich to klasyczne zadania. Mamy tu więc labirynt, zagadki słowne, łączenie kropek, czy nawet szukanie różnic pomiędzy dwoma grafikami. Trafiają się tu też łamigłówki bardziej oryginalne, przy których trzeba się chwilę zastanowić, żeby dojść do tego, jak właściwie zacząć szukanie odpowiedzi. Szarady zawarte w książce są mocno zróżnicowane, zarówno pod względem działania, jakie trzeba wykonać, aby znaleźć rozwiązanie, jak i ich poziomu trudności.
Dziennik: Księga Rytuałów to jedna z najbardziej klimatycznych książek interaktywnych, w które miałam okazję zagrać. Z przyjemnością sięgnę po nią jeszcze nie raz, aby poznać kolejne, jeszcze bardziej skomplikowane, a co za tym idzie interesujące rytuały, co i Wam polecam.
Pingwin: Ja dopiero jestem na początku drogi w moim dzienniku, ale już teraz muszę powiedzieć, że wciągnęło mnie. Podoba mi się, że w przeciwieństwie do poprzednich Dzienników nie trzeba go przechodzić chronologicznie, strona po stronie. Możemy sobie go przekartkować i jeśli coś nam wpadnie w oko – a nie jest uzależnione od wcześniejszych zagadek – możemy to spróbować rozwiązać. Właśnie nietypowe też jest to, że najpierw gromadzimy wiedzę (składniki) a potem z niej korzystamy przeprowadzając rytuały. Oczywiście wszystko na zasadzie rozwiązywania zagadek, które jakoś wyjątkowo mi podeszły. I jeszcze jeden smaczek – rozwiązując zagadki poznajemy nazwy alchemiczne składników. Urzekło mnie to, jak wiele Dziennik czerpie pod tym kątem z łaciny. Kolejna kropelka w budowaniu klimatu.
Grę Dziennik: Księga Rytuałów kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie FoxGames za przekazanie gry do recenzji.